Posts Tagged ‘nic’

Upalne granie

21 lipca, 2010

Jest gorąco.
Coraz bardziej gorąco, a będzie jeszcze goręcej.
Wydaje się jednak, że goręcej być nie może, a tu jednak.
Piątek był gorący ostatnio, ten pewnie będzie jeszcze bardziej gorący, jutro będzie gorąco, jadę do Niemiec, gdzie będzie nie dość, że gorąco, to i duszno.

Nic właściwie w takim klimacie się robić nie da, no dobra, zimne piwo pić można, pływać, opalać się i właściwie to tyle:)

W ramach zaklinania słońca i odganiania go a przywoływania deszczu (Nie tak dawno Mida odganiała deszcz) kilka piosenek letnich, ze słońcem, latem, lipcem lub gorącem czy wakacjami w tytule w tytule lub takie, które Grzesiowi z latem się kojarzą.

Zaczniemy kiczowato, że aż strach, znają Państwo kategorię tak zwanych letnich przebojów? Znają i lubi, znaczy nienawidzą, mam nadzieję:)

I jeszcze trochę w tych klimatach:)

a teraz po polsku, najpierw nieśmiertelny klasyk:)

Od razu chce się żyć i upały niestraszne, jak taka muzyczka pogrywa:)

Nie wiem, czy państwo wiedzą, ale lato to i wakacje, niektórzy szczęśliwcy wakacje mają ciągle, choć z dziecięctwa już dawno wyrośli, w sumie grześ od 2001 do 2009 miał nawet co roku prawie 3 miesiące wakacji, no ale dobre czasy się kończą i od 2009 już tylko 2, inna sprawa, że ci co nie mają wakacji, mają kasę często, no ale cuś za cuś:) albo po prostu wydorośleć mnie siem nie chce.

A teraz pewna pani, która kiedyś umiał śpiewać, niestety wszystko się zmienia i kończy na tym najlepszym ze światów:)

No ale czas proszę na lipiec, nie wiem, czy wiecie, ale lipiec to miesiąc, w którym poza grzesiem urodziło się Gre:), nawet tego samego dnia, a i troje dobrych znajomych z reala z lipca jest, w tym dwoje z 26 i 27. Jakaś magia, widać, w tym lipcu jest.
No a jak lipiec, to wiadomo co:

Jeden z najpiękniejszych utworów rockowych, no ale lipcowe poranki też bywaj piękne.

Było już lato, wakacje, las, lipcowy poranek.
Ktoś pomyśli, że pełnia szczęścia normalnie.
A dupa, powiem brutalnie, do pełni szczęścia brakuje nam wina:)

Eh, co za magia, ta nowa wersja gdzie Ville Valo z HIm śpiewa może się schować.

Wszystko dobrze, ktoś powie, ale gdzie słońce?

No dobra, ale trza ratować mój rockowy imidź, który w sumie od dawna leży w gruzach i kwiczy:)

Imidż uratowany, można spokojnie oddać więc głos pewnej pani, której głos, jak wiadomo, jest/byłby/mógłby być dowodem na istnienie Najwyższego, piękno w swej najczystszej postaci.
Ella co niedziella, a nawet częściej:

I ten początek, posłuchać Summertime i umrzeć? Czemu nie:)

ale po przypływie piękna czas na cuś lżejszego na zakończenie

Wprawdzie na zakończenie najczęściej przychodzi koszmar minionego lata (I know what you did last summer), ale aż tak kiczowatych horrorów grześ promować nie będzie, ooo:)

Apokaliptycznie

3 czerwca, 2010

Znowu pada, z przerwami, ale pada, na Podkarpaciu przez najbliższą dobę ma spaść najwięcej wody w kraju.
No i fala idzie kolejna, bardzo możliwe, że zaleje te same tereny i miejscowości.

Dziś w nocy i jutro będzie wiadomo jak Sandomierz, nie lepiej jest kilka kilometrów dalej w stronę Sanu,w gminie Gorzyce.

W Tbg fajna chmura dziś szła, taka apokaliptyczna totalnie, dziwnie to wyglądało i mrocznie.

No i burzowo-deszczowo, teraz akurat padać przestało, ale jeszczo różne rzeczy mogą się zdarzyć.

O sytuacji na południu


I jeszcze z lokalnych mediów

Zaklinanie deszczu nie wiele jak na razie dało, ale próbujmy dalej, apokaliptycznie, bo jakże inaczej:

Grzesiowe lektury też apokaliptyczne, za mną „To” Kinga, w trakcie „Hitler i tajne stowarzyszenia”, przede mną „Sonderkommando” Shlomo Venezia oraz „Historia prześladowań religijnych” Jonatahana Kirscha.

No i w realu tzw. prywatnym i osobistym raczej na nie niż na tak…

A zagrajmy jeszcze:

Najistotniejsze egzystencjalne pytania

29 kwietnia, 2010

Być albo nie być

Mieć czy być?

Roling Stones czy The Beatles?

The Ramones czy The Clash?

Coca cola czy Pepsi?

Smurfy czy Gumisie?

Pizza czy spaghetti?

Hamburger czy kebab?

Tekstowisko czy salon 24?

Francja czy Dojczland?

Kawa czy herbata?

King czy Masterton?

„Dracula” czy „Frankenstein”?

Romantyzm czy pozytywizm?

Negacja czy afirmacja?

Św. Franciszek czy św. Dominik?

Majowie czy Aztekowie?

Księża czy zakonnicy?

Brazylia czy Argentyna?

Kraków czy Warszawa?

Bydgoszcz czy Toruń?

Toyah czy Coryllus?

Major czy Azrael?

Ja czy nie ja?

Telefon z klapką czy bez klapki?

Papierosy z filtrem czy bez filtra?

Wedel czy Milka?

Zima czy lato?

P.S. Salon 24 bojkotuje coca-colę:), szkoda, że mnie nie stać na metaxę czy jakie martini i zimną colę, bo bym wspomógł tę firme, której na pewno teraz grozić będzie upadek, a przynajmniej znaczny spadek dochodów. A ja lojalny i wierny jestem markom, jak czekolada, to Wedel, jak coca, to i cola:)

Słuchając Miry

18 kwietnia, 2010

I najbardziej przejmujący utwór