Archive for the ‘Muzyka&Youtubki’ Category

Śmierci przychodzą w grudniu…

19 grudnia, 2011

Koniec roku to schyłkowy czas, niby czas radości, bo Święta, Boże Narodzenie, spotkania z rodziną, prezenty, żarełko, Sylwester itd, ale z drugiej strony jak wiadomo święta (szczególnie Boże Narodzenie) to też czas, kiedy człek myśli, swe życie przewartościowuje, nie może wytrzymać sam ze sobą, z pustką w sobie,z depresją, z samotnością, z nicością, niewiarą, brakiem miłości itd

Szczególnie jak to sobie konfrontuje ze szczęściem, które obserwuje u innych lub jeśli wydaje mu się, że wszystkim innym się jakos powodzi, a jemu chujowo.

Nie od dziś wiadomo, że w Wigilię i w Boże Narodzenie zwiększa się liczba samobójstw.

Grudzień to czas, gdy domykają się różne sprawy, czasem nadziei na nowe otwarcie brak.

12 lat temu zamknął swoje życie od zawsze bliski mi mentalnie (zresztą ziomal z Podkarpacia) Tomek Beksiński.
Pamiętam ten dzień (Wigilia/Boże Narodzenie) tę informację, to poruszenie moje.
Tomasza Beksińskiego nie ma, muzyka jest, niedawno wyszła płyta poświęcona właśnie jemu, pięknie muzycznie i tekstowo w tym utworze jest:

2 lata później zmarł Grzegorz Ciechowski, 2 dni przed Wigilią:

Tegoroczny grudzień obfituje w śmierci różne i jakże różne osoby odchodzą, najpierw Hanuszkiewicz, Villas, Cezaria Evora, Havel, no i ten pajac z Korei Płn.

Violetta w głosie miała moc, siłę, życie, no, kiedyś pewnie miała dużo, może wg niektórych wszystko, ale tak się to poplątało, tak to bywa, że niektórzy mimo sławy, pieniędzy, talentu nie umieją se radzić z życiem, wpadają w nałogi, choroby, schizy, dziwne towarzystwo itd

Ale, zostawiła nam perełki, oczywiście nie byłbym grzesiem, gdybym nie dał jej w piosence Stanisława Staszewskiego (ur. w grudniu, zmarł w styczniu), kolejnego poety przegranego trochę, no.

Cezaria niech nam te mroki rozświetli na koniec, bo przecież wiosna przyjdzie i tak. Mimo wszystko, warto żyć.

The best of polisz gothic czyli grześ znowu emonastolatkiem

13 września, 2011

Obiecałem całkiem subiektywny, całkiem mój i pewnie całkiem kiczowaty przegląd muzyki gotyckiej from Poland, większość utworów pochodzi z późnych lat 90-tyh (lub wtedy je poznałem), niektóre mogą już z nowego, naszego pięknego tysiąclecia.
Co to w ogóle za ustrojstwo, ten rock gotycki lub po prostu gotyk?
Jest to połączenie ciężkiej muzy (swoją historę ciężkiej muzy od Metallici po Lacrimosę opisałem tu) i smętów (o smętach pisałem zaś tu i tu).
Jeszcze inaczej mówiąc, ciężka ostra muza, smetne i wysokie kobiece wokale, do tego często wokal męski taki doom/blackmetalowy, teksty pełne patosu, smutku i rozpaczy. To jest gotyk, proszę państwa. A fani gotyku obowiązkowo ubierają się na czarno, bawią w tatuowanie, trupie makijaże, dziwne stroje , na Castle Party jeżdżą i tylko o śmierci i grobach myślą:)
Trochę się nabijam, trochę (acz bez tej otoczki makijażowo-strojowej) utożsamiam(utożsamiałem)

Ale jako że o ten Moonlight zahaczyłem, to i o kilka innych utworów zahaczę, bo warto.

Zaczniemy od literki B:

Ale jak wiadomo, zanim powie się B, trza powiedzieć A.
A wypowiem z radością i z chęcią, nawet więcej niż raz w sumie:

A teraz A jak Abraxas:

A jak Anja:) czyli właściwie zespól na C

No a teraz czas na Maję, której głos mnie urzeka do dziś.
To będzie utwór, od którego wszystko się (chyba) zaczęło:)
Usłyszałem go na licealnym przeglądzie młodych talentów, śpiewały dwie ładne dziewczyny, oczywiście ubrane na czarno, nie za bardzo kojarzyłem wtedy jakiego zespołu utwór śpiewają, ale się dokopałem i poznałem kilka innych.

a dajmy jeszcze jeden utwór z „Kalpa taru”, a co:)

Teraz zagramy z płyty „Inermis”, którą uwielbiam odkąd poznałem i mogę słuchać do dziś, ostatnio kasetę katuję w samochodzie:)

I dwa kawałki z ostatniej płyty Moonlighta, którą znam i lubię (jeszcze genialny jest koncert w Trójce chyba z 2001 roku, też znam, też lubię, kaseta gdzieś się po samochodzie pałęta)

Mówiłem dwa? A właściwie czemu, przecież gotyk bez tańca z panią kosę dzierżącą się nie liczy, więc pani z kosą oczywiście będzie:)

To tyle.
Emosnastolatek nie jest już niestety nastolatkiem, dalej jest emo:)

P.S. Mam pomysły na 3 teksty gdzieś, pewnie jeszcze we wrześniu się pojawią, a później mam nadzieję zanurzyć się w wir pracy od października, mam nadzieję, że NKJO, uczelnia i jakieś szkoły językowe/tłumaczeniowe biura na mnie czekają, bo jak człem ma 10 godzin w technikum i za dużo czasu wolnego, to mu się w głowie pierdoli, smętność go ogarnia i kryzys i deprecha czeka, a ta deprecha to wredne takie ustrojstwo jest, że masakra.
A już myślałem, że wszystkie doły mam za sobą, energii dużo za dużo mam i że w ogóle optymistą żem.
A gówno, proszę państwa, tak lekko nie ma…
Ale o tym może w „Obrazkach” niedługo będzie.
Może, bo ekshibicjonizmu w necie nie lubię (he, he, żart stulecia, autorze szanowny)

Rock&roll żyje a grześ kończy blogowe wakacje i wraca do wirtuala:) (acz powoli, no)

13 sierpnia, 2011

Od wczoraj numerem jeden na liście Trójki jest taki fajny kawałek:

Nowy projekt Litzy, który się całkiem fajnie słucha, z chęcią bym się na koncert wybrał, Luxtorpeda dała podobno koncert zajobisty na Przystanku Woodstock.
Budzy wydał trzecią solową, bardzo ciekawą płytę, takie dziwadełko trochę:)

Moja ulubiona Armia na razie nic nie wydaje, ale jakiś czas temu był taki rodzynek:

W każdym razie wbrew różnym wróżbom, które jako człek wiekowy dobrze pamiętam, rock&roll ma się dobrze, hip hop i techno nie opanowały umysłów ni dusz młodych:), nie tak dawno widziałem jak dobrze się ludzie bawią na koncercie Farben Lehre (nigdy jakoś ich fanem nie byłem, ale istnieją 25 lat i czadu na koncercie dali nieźle, wprawdzie w błocie się nie taplałem, bo nie ten wiek:), ale było gut)

Za tydzień Cieszanów Rock festiwal, mam tylko 100 km tam, kurde, gdyby nie chroniczny brak kasy, może bym się wybrał.
Bo zestaw imponujący:)
1.

2.

3.

4.

5.

A tak w ogóle jako żem klasyczny leming, to się zastanawiam, czy ja i pisowcy mieszkamy w tym samym kraju.
Bo tak sobie myślę, że oni żyją w jakims terrorystyczno-reżimowym matriksie, a Polska coraz bardziej staje się ciekawym krajem, gdzie się coś dzieje i ludzie zaczynają się cieszyć życiem.

A w ogóle jesienią do Tbg zawita Closterkeller, no:)
życie jest piękne, nie inaczej.

Miłość, przyjaźń, muzyka

9 stycznia, 2011

All you need is love- Love actually

I oczywiście nie może zabraknąć satanów z Woodstocka:)

Dance (with) me to the End of Night:) czyli imprezę sylwestrową (częściowo) uważam za otwartą:)

31 grudnia, 2010

Rok temu, znaczy w lipcu 2009 na TXT wyrychtowałem trzyczęściowy cykl z dyskotekowym graniem czy raczej szerzej mówiąc graniem do tańczenia, wpisów oczywiście nie mam, zaginęły wraz Sergiuszem:), więc z okazji Sylwestra kilka kawałków do tańczenia, świetnych na imprezę bym Państwu zaproponował, a nuż ktoś skorzysta.
Życzenia noworoczne na końcu będą:)

Zacznijmy od tańca w świetle księżyca, no:

Dla mnie jest to utwór for ever, w sam raz, by się przy nim zakochać, zatańczyć pierwszy taniec na swoim weselu itd:)
Oczywiście na imprezie nie tylko sylwestrowej nie może braknąć króla rockandrolla:

Elvis, jak wiadomo, żyje:)

Głosów kobiecych zabraknąć nie może, no bo jakby to było:

A teraz nutka melancholii, bez której ten blog egzystować nie może, no cóż, melancholia jak paliwo pisania? Czemu nie.

No a teraz A jak Abba:

B jak Bee Gees

A teraz przeskoczymy jakieś 20 lat do przodu, nie wiem, co jest w tym utworze, ale jest to jeden z niewielu współczesnych kawałków tanecznych, których da się słuchać i które (a co mi tam, przyznam się) lubię:

No cóż, impreza powoli dobiega końca, wszyscy już pijani, mamy gdzieś trzecią w nocy albo czwartą, przy ostatniej szklaneczce whisky z colą (profanacja, kurwa) i papierosie trza się albo oddać szaleńczej zabawie albo refleksji. Cóż jeśli poleciały już kawałki z „taty kazika” 9a jak ja jestem dzidżejem, to by już poleciały) zostanie nam tylko to.

Życzę wszystkim czytelnikom jak najlepszego roku 2011, czytajcie mnie dalej, a będzie wam dane:)
A poważniej niech się spełni, to czego chcecie, nie spełnia, to czego nie chcecie i w ogóle niech będzie dobrze a nawet lepiej.
Do zobaczenia już pewnie za rok (znaczy po północy), bo jednak wychodzę z dom,u (bleee:))

I posłuchajmy na koniec prostej, pięknej i mądrej piosenki.
Dziękuję za uwagę.

The best of polisz ajdol czyli Brodka i Ania Dąbrowska rulez.

12 grudnia, 2010

Był sobie taki program „Idol” kiedyś, wystąpiło tam mnóstwo osób, trochę zajęło wysokie miejsca, trochę wygrało, z biegiem lat widać, że tylko dwie są ważne (moim skromnym zdaniem)
Nie wiem, czy znacie, jak nie, to polecam to:

A ten utwór za mną chodzi od kilku tygodni, strasznie jest wciągający, Trójka go puszcza chyba codziennie, ale nie nudzi się wcale i ma tyle dobrej energii w sobie:)

Ani Dąbrowskiej piosenki też są zjawiskowe:

I na koniec

P.S. Partyzant miał rację, przerwa nie potrwała do świąt:)

Drobiażdżek okolicznościowo-nastrojowy

1 listopada, 2010

Ja na pewno nie.

W ogóle ostatnio ciągle mi się roi refleksja, że życie trwa za długo.
Znacznie.

Dobra, spadam dalej się męczyć ze sobą samym.

Nocny drobiażdżek

22 października, 2010

Od lat chodzi za mną ten utwór, długi czas nie wiedziałem zupełnie, kto to śpiewa i w ogóle skund on się wziął.
Dziś w Trójce w muzycznej Poczcie UKF była wersja Marillion, ja oczywiście uwielbiam oryginał:

Hipnotyczny strasznie, uwielbiam utwory, których da się słuchac bez końca, ten do nich należy.

Mogę podrzucić jeszcze dwa acz zupełnie innej półki,których da się słuchac bez końca?

Albo trzy:)

A zespół Dagadana Państwo znają? Wczoraj na koncercie ich widziałem, znaczy przed 2TM 2,3 grali w Sandomierzu:

Bardzo ciekawy zespół, muzycznie ślicznie grają acz momentami dziwnie.

Tymoteusz mi jakoś nie pasuje do koncepcji, ale taki utwór Budzego czemu nie?

A może każdy wrzuci coś, co go hipnotyzuje?
Wciąga?
Co się da słuchać w kółko i ciągle?

Czekam:)

Alfabet poetycki Grzesia

28 września, 2010

B jak Broniewski

G jak Gałczyński


http://w205.wrzuta.pl/audio/aCFavcVSvPr/kult_-_wroci_wiosna_baronowo

K jak Kaczmarski

L jak Leśmian

O jak Osiecka

S jak Stachura

S jak Staszewski

http://w665.wrzuta.pl/audio/3xj7v6kmLdi/stanislaw_staszewski_-_nie_doroslem_do_swych_lat

T jak Tuwim

P.S. Zbieram się, by coś napisać, może w końcu opowieść fotograficzno-tekstową o Niemczech wyrychtuję, zaprzyjaźnionych blogerów przepraszam, że nie nawiedzam, ale chwilowo za nic się nie mogę wziąć. Jesienna stagnacja totalna, poza tym praca, zakatarzenie, problemy psychofizyczne i myślenie o problemach nieswoich.No ale może się odbiję od dna w moich ulubionych (przynajmniej kiedyś ) miesiącach czyli w październiku i listopadzie, no bo tegoroczny wrzesień to ciężki był, ale walczyć trza:), szczególnie jak wcześniej człek nie miał siły uporać się z niektórymi problemami i w końcu okoliczności zewnętrzne go do tego zmuszają.

Wszy-stko czego dziś chcę

13 września, 2010