Totalitaryzm liberalny czy liberalizm totalitarny czyli uszczęśliwiaczom ludzkości mówimy gromkie nie:)

Liberały podobno nami rządzą, Panie,liberalizm u nas panuje, Platforma liberalizmem się szczyci, PiS, SLD, PSL liberalizmem straszą, o liberalizmie mądre głowy rozprawiają.A ja mówię, gówno mamy, nie żaden liberalizm.

Kilka obrazków a propos podobno „liberalnej” Platformy

1. Platforma postanowiła uszczęśliwić ludzkość likwidacją dopalaczy. Zrobiła se kampanię pod publiczkę, postraszyła, dopalacze wypromowała, kto o nich nie wiedział, już wie. Przez kilka dni albo i kilkanaście był to dla rządzących i dla mediów największy problem w Polsce, oczywiście problem zastępczy. Podobno liberalna Platforma przy okazji złamała procedury, premier jak szeryf z Dzikiego Zachodu ruszył na walkę ze złym hodowocą bydła, tfu dopalaczy, który trzęsie miastem itd. Że procedury, że demokracja, że najpierw ustawa, a później ustawka i medialne akcje, a co tam, Tusk chciał się pokazać jako obrońca ludu przed Złem.

2. Podobno liberalny Tusk pod publiczkę kastrował już kiedyś chemicznie pedofili.

3. Ustawę antynikotynową uchwala podobno liberalna Platforma, która znowu chce nas uszczęśliwić. proponuję pójść dalej i zakazać ludziom fastfoodów, picia alkoholu, niemycia się, używania zbyt mocnych perfum i robienia czegokolwiek, co może się nie spodobać innym.
Podobno liberalna Platforma uchwala ustawę, która zakazuje człowiekowi palić w służbowym(sic!) samochodzie. (Ciekawe, kto to sprawdzi i komu to przeszkadza, że ja sobie palę w samochodzie służbowym, którym jeżdżę sam, batoników też nie będę mógł iść.)

Świat jest pełen używek, niezdrowych rzeczy, które ludzie z różnych przyczyn sobie zapodają. Uszczęśliwianie kogokolwiek na siłę i dążenie do regulowania mojego życia jest jakimś totalitarnym idiotyzmem, jest krokiem złym kierunku.
Nie rozumiem dlaczego ktoś nie może mieć knajpy, w której wszyscy palą?
Nieraz nie chciałem śmierdzieć fajkami, to szedłem do lokali dla niepalących, chciałem poczuć klimat zadymionego lokalu , szedłem do takiego, w którym się pali. Żadnego znaczenia nie ma czy sam palę czy nie.

Zygmunt Bauman, lewak zresztą powiedział nie tak dawno w rozmowie z Żakowskim dla „Niezbędnika Inteligenta”:

Tu mam problem z językiem… Na brak zagrożeń jest w polszczyźnie tylko jedno słowo – bezpieczeństwo. Język angielski ma na bezpieczeństwo dwa słowa: security i safety. Security dotyczy relacji społecznych – tego, co się w Polsce nazywa bezpieczeństwem socjalnym – jak stałość zarobków, wolność od biedy, dach nad głową, nadzieja na spokojną starość. A safety dotyczy głównie integralności cielesnej – pewności, że mnie nie otrują jedzeniem albo wodą z kranu, że mnie nie okradną albo nie napadną, że mnie nie zastrzelą, że nie porwą mi dzieci, że nie wysadzą w powietrze… W tę stronę współczesne państwo coraz częściej kieruje uwagę swych obywateli. Nie mogąc obiecać obywatelom security i społeczeństwa, w którym poczują się secure, władza coraz więcej mówi o zagrożeniu safety. Chce zdobyć naszą wdzięczność, gdy nie wybuchnie bomba, gdy nie zostaniemy pobici przez chuliganów lub gdy żebracy zostaną usunięci z ulicy. Żółty alarm. Pomarańczowy alarm. Czerwony. Uff, udało się, zamach udaremniono! Im mniej security, tym więcej podniecenia i szumu wokół safety. Można w ten sposób zmylić czujność obywateli, odwrócić naszą uwagę od zaniedbań lub bezsilności władzy.

To by się dawało potwierdzić w porównaniach międzynarodowych. Wojna z terroryzmem ma najgorętszy przebieg tam, gdzie państwo najmniej angażuje się w sferę security lub gdzie najgwałtowniej się z niej wycofuje – Ameryka, Anglia, Polska. Kraje, w których nic specjalnego się w sprawie security nie dzieje, jakoś łagodniej tę wojnę przechodzą.

Ale to nie dotyczy tylko wojny z terroryzmem. W innych sferach safety poziom napięcia rozkłada się podobnie. Im mniej security, tym hałaśliwsza jest walka z dymem tytoniowym i z przekraczaniem prędkości na drogach, z przemocą w rodzinie, z różnymi chuliganami. W Ameryce obsesja antynikotynowa zaczęła się wraz z neoliberalizmem i razem z nim narasta. W Niemczech o ograniczeniu prędkości na autostradach władze zaczęły mówić, gdy zaczęło się przycinanie państwa socjalnego. To chyba nie jest przypadek, że w Europie całkowity zakaz palenia w lokalach wprowadziła akurat Irlandia mająca najwyższy wskaźnik konkurencyjności – czyli, mówiąc inaczej, najmniej safety, najbardziej sprywatyzowane ryzyko życiowe i najmniej opiekuńcze państwo.

Pan ma poczucie, że w ten sposób władza odwraca uwagę ludzi od bolesnych reform?

Tego udowodnić nie umiem. Ale widzę wyraźną koincydencję. I widzę też, że ludzie pozbawiani security łatwiej godzą się na ograniczenia tłumaczone potrzebą ochrony ich safety. Obserwowałem reakcje tysięcy ludzi koczujących na londyńskim lotnisku, gdy po terrorystycznym alarmie wstrzymano loty do Stanów Zjednoczonych. Nikt nie złorzeczył, ludzie czekali potulnie. Z podziwem i wdzięcznością mówiono o władzy, która wstrzymała loty. To nic, że ludzie stracili wakacje albo interesy, z powodu których lecieli do Ameryki. Wszyscy byli szczęśliwi, że władza o nich zadbała. „Strach myśleć, co by to było, gdybyśmy znaleźli się w samolocie razem z terrorystą?!”. Fakt, że żaden terrorysta nie został zatrzymany i nie ujawniono żadnych wiarygodnych poszlak, iż coś komuś groziło, nie zmniejszył obywatelskiej wdzięczności.

A gdzie tu jest kłamstwo?

Nie wiem, czy jest kłamstwo. Ale wiem, że jest nowa przestrzeń dla kłamstwa i manipulowania ludźmi. Nie wiem, czy terroryści rzeczywiście coś zaplanowali. Nie wiem, czy władza miała jakieś wiarygodne sygnały. Ale wiem, że gdyby władza sama wymyśliła ten alarm, tak jak Stalin wciąż wymyślał kolejne kontrrewolucyjne spiski, to niemal bez wysiłku zdobyłaby wdzięczność ludzi. Tego sprawdzić się praktycznie nie da. Ryzyko tym się różni od innych zagrożeń, że jest niewidoczne, trudne do obliczenia i w końcu niesprawdzalne.

I garść linków, bo na temat są różne głosy.
Ezekiel napisał moim zdaniem lekko totalitarny tekst, w którym upaja się swoim prawem do nieśmierdzenia, nie wiedzieć czemu stawiając swoje prawo do nieśmierdzenia w prywatnym lokalu, wyżej niż prawo właściciela lokalu do rozporządzania swoim lokalem. Może następnym krokiem będzie żadanie Ezekiela, by np. w lokalu właściciel nie palił aromatycznych świeczek lub kadzidełek, bo też śmierdzą lub nie używał odświeżaczy do powietrza, bo mogą uczulać. Albo puszczał ciszej albo głośniej muzyczkę. Albo inaczej wizualnie urządził knajpę.

Tu świetna dyskusja u Majora, gdzie Major niestety poległ, a Pecet i Bad Religion go punktują.

A tu Major obok problemu, punktuje przeciwników ustawy, głupoty gadając o smrodzeniu i o tym,ze właściciele knajp nie splajtują (Ale co to ma do rzeczy, że zapytam)


Jacek Żakowski zaś wcielił się biedak w rolę Murzyna.

Komentarz „Polityki”


O dziwo sensowna Magdalena Środa.

I jak zwykle arogancki i przekonany o swej słuszności, inteligencji, racji błyskotliwości i o tym, że inni to głupki Wojciech Orliński.

A na zakończenie ostro Ludwik Stomma w felietonie na początek roku 2010:

Symbolem takiego kretyna jest dla mnie terrorysta-uszczęśliwiacz nawołujący do wprowadzenia wszędzie zakazu palenia tytoniu. Terrorysty-uszczęśliwiacza nie obchodzi, że można by w jednych knajpach zakazać, w innych zezwolić, żeby wilk był syty i owca cała, dać normalnie żyć. O nie! Przecież on dba i o moje zdrowie. Chciałby, żebym był coraz to higieniczniejszy, bardziej sterylny, miał płuca czyściutkie, a palce, w których trzymam szluga, różowiutkie jak pupcia niemowlęcia. Czy ja tego chcę, to go już nie obchodzi. Wtłacza mnie do swojej matrycy z najgłębszą pogardą dla moich gustów, marzeń, przyjemności, a choćby i słabości oraz tego elementarnego faktu, że to moje płuca i wara mu od nich. I niech mi jeszcze nie wmawia, że truję innych, gdyż nikomu, a niepalącym w szczególności, nie każę ze mną przestawać i nikogo nie ciągnę na siłę do lokali z dymkiem.

Ten obrzydliwy kretyn jest jednak, jako się rzekło, symbolem tylko, jednym z wielu przedstawicieli mnożącego się gatunku nienawistników, tępicieli ludzkiej wolności i intymności. On rzucił się na papierosy. Jego koledzy w imię naszego zdrowia zaraz dobiorą się do szkodliwego alkoholu (czym zniszczą polską literaturę), szkodliwej kawy (koniec z polską nauką), za ostrych przypraw, pocałunków w usta (co w ogóle higienicznie jest całować?) etc., etc. To dla zdrowia.

Komentarzy 20 to “Totalitaryzm liberalny czy liberalizm totalitarny czyli uszczęśliwiaczom ludzkości mówimy gromkie nie:)”

  1. Torlin Says:

    I co ja mam napisać? Że te wszystkie tezy powtarzam od dawna? Że dla mnie zakaz tworzenia knajp tylko dla palących jest sprzeczne z konstytucją i z wolnością gospodarowania? Że w Polsce są dwie grupy terrorystów, lewicowa i prawicowa. Max Weber już pisał, że partie przypominają podkowę, skrajnej lewicy bliżej do skrajnej prawicy, niż do centrum. I obydwie te grupy za grunt honoru uznają mówienie społeczeństwu, co jest dla nich dobre, a co złe. Jak należy postępować. Co jest dobre, a co nie. I z namiętnością fanatyków narzucają narodowi swój punkt widzenia, bo on jest jedynie słuszny. Niedługo to nie będzie można zamówić pizzy bez pokazania ostatniego badania cholesterolu.

  2. Pino Says:

    Tak zwane młode pokolenie, czyli moje, też się gremialnie upaja prawem do nieśmierdzenia (bo to jest trend światowy), kompletnie nie zauważając, że pod fajki można w myśl tej samej zasady podstawić dowolny inny produkt, choćby ten wspaniały alkohol. Aż bym złośliwie chciała zobaczyć, jak wtedy by reagowali.

    Niech żyje konsekwencja.

  3. grześ Says:

    Torlinie, no i dobrze, że powtarzasz i piszesz, jak wiesz, czasem niektóre twoje poglądy są inne niż moje, ale lubię konsekwentny liberalizm, który prezentujesz:)

    I nawet nie wiem, czy palisz.
    A nasi polscy podobno liberałowie i lewicowi liberałowie coś ty na skrajnych pozycjach stoją.
    jak poczytałem towarzystwo u Orlińskiego, to se pomyślałem, że palaczy oni (a nawet niepalących broniących palaczy) nienawidzą tam niektórzy tak jak pisowców jak nie bardziej albo jak radiomaryjni wszystkich, co się różnią.

    Znaczy tyle pogardy i arogancji rzadko w tematach pozapolitycznych u ludzi widać, a ten widać rozgrzewa:)

    Ale zastanawiające jest, do jakiego punktu ludzie na te różne ograniczenia będą się godzić, nie mogę se np. wypić piwa w parku, bo moge mandat za to dostać, nie mogę zapalić itd
    Niedługo nie będę mógł jeść tego co niezdrowe?

  4. grześ Says:

    Pino, młode pokolenie to w tych sporach jakieś bez jaj jest:), zresztą taki np. GW 1990 nie kojarzy mi się z obroną jakichkolwiek prawa, ale i Ezekiel tu jakiś fanatyczny się rzobił (a niby z drugiej srony)

    Kiedyś na TXT napisałem tekst podobny w treści, też chyba z cytatami z Baumana i Stommy 98acz chyba z innego felietonu, którego nie znalazłem teraz), bo dowiedziałem się, że posłowie nasi mieli się zajmować jakością jedzenia w restauracjach czy nie jest za tłuste i takie tam.

    Może to uproszczenie, ale cytaty z Baumana, tu do mnie przemawiają, politycy nie mogąc pochwalić się żadnym realnym sukcesem, wymyślają różne niebezpieczeństwa i wymyślają zakazy, które nas od tych mitycznych niebezpieczeństw uchronią.

    Tylko czemu my się dajemy robić w konia?

  5. grześ Says:

    @all

    jeszcze linki do du felietonów mojego ulubionego Ludwika Stommy:

    http://archiwum.polityka.pl/art/rece-precz-ode-mnie,426674.html

    http://archiwum.polityka.pl/art/wszponach-doktrynerow,357093.html

  6. Hoko Says:

    W „Polityce” to się chyba jakiś Etos Palacza tworzy 🙂

  7. grześ Says:

    He, he, a może, nie wiem, kurde, kiedyś chciałem tekst napisac o klimacie palenia (nawet napisałem), ale słabe to było, nie wyszedł mi w sumie, pewnie dlatego, że palacz ze mnie żaden, ale papierosy w kulturze (jak i inne używki) sa i ich się wymazać nie da.

    I są też palacze tacy zaprzysięgli, którzy to swoje palenie do rangi czegoś większego podnosżą, choćby Szymborska, Świetlicki, Czubaszek, wielu innych.
    NO i klasyka, czarny film bez palenia, lata 60-te bez palenia?
    A w życiu:)

  8. Pino Says:

    Idę na taras zapalić davidoffa.

    • grześ Says:

      Pino, to deklaracja ideowa cyz po prostu chce ci się palić?

      🙂

      • Pino Says:

        Jedno i drugie, zapewne. Bosz, żeby szlug się stawał deklaracją ideową? Do czego to doszło.

        Jak dziś siedziałam na ławeczce przed uczelnią, to przyszedł jakiś pan, zapytał czy tu jest strefa wolna od zaborów, po czym opowiedział mi całe swoje życie.

  9. Radecki Says:

    Grzesiu!
    Uszczęśliwiaczom ludzkości mówimy nasze gromkie, stanowcze i STRASZLIWE

    Eee taaam.

    No.

    Pozdrawiam
    R.

    • grześ Says:

      Radecki, a weź ty mi tu nie eetuj, tylko naisz kiedy coś od siebie i zajmij stanowisko no:)
      Niczym jaki Azrael np.:)

      On się na wszystkim zna, a ty nie?

      A tak w ogóle blejkocisz ty jeszcze na sowim blogu i u Owczarka?
      Bo strasznie dawno komentów u owczarka nie czytałem.
      pewnie już się na mnie obraził, ale ja to nadrobiem no.
      \

  10. Radecki Says:

    PS.
    Pozdrawiam puszczając kółeczka.

  11. wnuq Says:

    Zacznę od twojego ulubionego Ludwika Stommy.
    Pisze, ten człowiek, coś o terroryście-uszczęśliwiaczu. Więc zastanówmy się o kim jest tu mowa. Torlin cytuje Maxa Webera sugerując, że terrorysta-uszczęśliwiacz to jakieś lewe ekstrema. Brzmi groźnie. Jak znam życie, to ci sami co chcą mi Jezusa z serca zabrać i sprowadzić w sąsiedztwo bydło ze wschodu. Może i nadchodzi czas ostatniego bigMaca. Zajaranie ostatniej fajki z Mamą, puki jeszcze się tak mogę do niej zwracać.
    I byłbym przerażony gdyby nie fakt, że do kościoła nie chodzę, arytmię w prawdzie lekką mam, ale wątpię, że spowodowaną obecnością pasożyta. Ludzi ze wschodu też się nie obawiam – za młodu bywałem na Podlasiu więc jestem obyty z Orientem. Czisa zdarza mi się wsunąć, nie powiem, ale wolę normalne jedzenie. Oo.. i nie palę, ani ja, ani moja mama. Być może właśnie dlatego terrorysta-uszczęśliwiacz jawi mi się jako widmo. Sięgam więc pamięcią i staram się po nitce do kłębka. Cymański-uszczęśliwiacz , Piecha – następny. Kto głosował za ? Prawie wszyscy! A więc czy cyrk na wiejskiej opanowały ekstrema z krańców podkowy tak dalekich, że nawet nie widać stamtąd łuku. Gorzej! Zapewne rozprostowali podkowę cichaczem, nocą tak jak to niegdyś, dobrzy ludzie wieszali symbol króla polski, przybitego gwoździami do desek. Totalitarni liberałowie , liberalni totalitaryści to lewicowe ekstrema – Boże ześlij nam Pinocheta!
    No tak, ale jak już wspomniałem – nie palę, nie paliłem i nie zamierzam. Nie boli mnie to prawo, a nawet mnie cieszy. Rozumiem ból, bo sam ucisku zaznałem. Zostałem kryminalistą, kiedy to prawo zabroniło posiadać jointa. Potem z ławki kazano mi się przesiąść do pubów, jeśli chcę wypić browca. No i tam właśnie, zapewne nas skonfrontowano, bo smród w pubach niesamowity. W ten prosty sposób z pokrzywdzonego stałem się wsparciem dla uszczęśliwiaczy-terrorystów. W tym kontekście, z resztą, pierwszy raz to sformułowanie ma sens. Mnie uszczęśliwiają – Ciebie terroryzują. Bo, teraz już poważnie, jesteś optymistą jeśli wierzysz, że oni chcieli uszczęśliwić ciebie. Oni tylko tak mówią – twoje zdrowie, świeży oddech, białe zęby – żebyś czuł się przytulony i pogłaskany. Tak naprawdę oni mają cie w dupie. Tym razem chcieli zrobić dobrze mi. Zapewne jakoś im się to kalkuluje. Takich jak ja jest zapewne więcej niż takich jak ty i twoja fajka nam śmierdzi 🙂

    Inną ciekawą obserwacją przy okazji, jest zachowanie tych co ‚security’ promują, a palą przy okazji. Taki Najsztub, czy dat NIGGA Żakowski. Bo jaka jest różnica między kasjerką w hipermarkecie, a barmanem w klubie? Miejsce pracy jak każde inne. A chłopaki wspierają uciśnionych dopóki mają fajki. Jak nie ma co palić to gotowi przypierdolić każdemu.

    • grześ Says:

      Wnuqu, obszerny wpis, odpowiem niestety skrótowo, bo spać spadam zaraz.

      Ale idźmy po kolei:

      nie personalizowałbym tu, nie chodzi o mnie i moją wolność, w sumie ja to nie palę regularnie ni nałogowo, zauważam zaś trend uszczęśliwiania ludzi na siłę.
      Ty piszesz, że ustawodawca uszczęśliwił ciebie, a kogo uszczęśliwia np. zakazem picia alkoholu w miejscach publicznych?

      Czy następnym krokiem nie będzie mówienie nam, co mamy jeść, co nie?
      Mam wrażenie, że wspólczesne państwo za dużo zajmuje się wolnością obywatela a raczej jej ograniczaniem.

      Nie jestem anarchistą ani UPR-owcem, nie będę protestował przeciw pasom w samochodzie ani prawu jazdy, ale nie masz wrażenie, że regulowanie wszystkiego to droga donikąd?

      A co do terrorystów, oczywiście Stomma koloryzuje trochę i przegina, ale takie prawo felietonisty każdego.

      Moje też:)

      Pozdrówka.

      I dzięki za sensowne komentarze, cieszy mnie, że ktoś poza stałą ekipą zagląda do mojego bloga, chyba, że się znamy z S24/ TXT czy innych miejsc neta a nic o tym nie wem.

  12. wnuq Says:

    Jestem dość mocno przekonany o tym, że „uszczęśliwianie ludzi na siłę” jest paranoiczną wizją. Nie te mechanizmy tym kierują. Ja widzę wyraźny konflikt palący – niepalący. Osoby palące mogły tego nie zauważyć, bo specyfika problemu była dla nich wygodna. Gdyby papieros sam gasł przy osobie niepalącej, to byś musiał, chcąc zapalić, pytać mnie czy się nie przesiądę. Ja bym wtedy, w zależności jakim burakiem jestem, miał do wyboru: a) spierdalaj, nie znam cię, b) nie dziękuję fajnie mi się tu siedzi, c) wielkodusznie przeszedłbym się do baru po piwo i dał Ci spalić pół fajki. Gwarantuję, że częściej dostrzegałbyś obecność wokół Ciebie osób niepalących.

    Zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych dotyka mnie – pijącego browara na ławce, a uszczęśliwia mnie, mającego balkon nad ławkami, na których zwykła pić młodzież. Babcie się boją chuliganów pijanych – często z resztą słusznie. Czyli regulacje zawsze kogoś w dupę kopną, a komuś wręcz swobód przybędzie. Poruszamy się gdzieś między korwinem, co to uważa, że jak człowiek uzbrojony po zęby to paragrafów nie potrzebuje, a kodeksem z klasztoru kapucynów. Przestrzeń pomiędzy jest spora i dopuszcza eksperymenty. Ty teraz przeżywasz tą małą paranoję, bo musisz zmienić zwyczaje. Ja, mówiąc szczerze, czuję czasami, jak zawieje z południa, słodki zapach od sąsiadów i mam nadzieję, że wyluzujemy chociaż trochę.

    Pozdr.
    ps. Bywałem tu już wcześniej, ostatnio nawet dość regularnie i na pewno nie raz jeszcze wpadnę.

  13. Jacek Ka. Says:

    Grzesiu,

    moje stanowisko co do palenia jest jasne.
    I pozwolisz, ze wkleję coś z innego miejsca, coby sie nie dublować ;-):

    „Bo wyobraźmy sobie sytuację, co by było jakby alkoholicy chodzili po ulicy, czy tam knajpach, czy gdziekolwiek publicznie dostępnych miejscach i poili wszystkich naokoło wódeczką. A przecież z papierosami właśnie tak jest. Nałogowcy poją naokoło ludzi dymem ze swoich papierosów/ fajek itp. i przestają (albo i nie) dopiero jak ktoś wyraźnie protestuje. ”

    Palenie ma swoją specyfikę. Jeśli czyjakolwiek wolność była naruszana, to raczej wolność tych, którzy nie palili a musieli w różnych miejscach publicznie dostępnych znosić dymki wydychane przez jakiś nałogowców…

    Ale jak dla mnie jak ktoś chciałby w miejscach publicznych, pić, dawać sobie w żyłę, czy robić cokolwiek innego, co najwyżej spowodować moje zniesmaczenie, to niech sobie to robi – przeżyję.

    pozdrawiam

    • grześ Says:

      Jacku, nie zgadzam się.

      Dla mnie prosty podział powinien być: sa knajpy dla palących i dla niepalących.

      (Sam najbardziej w moim mieście akurat lubiłem knajpę dla niepalących przed tym zakazem, bo fajna była i klimatyczna)

      Teraz de facto nie może być knajpyy tylko dla palących, może być zaś tylko dla niepalących.
      Nie jest to dyskryminacja?

      Oczywiście jeżeli uznamy palenie za zło, to wtedy jest to zrozumiałem, ale złe jest np. też picie alkoholu:)

  14. Adam F. Says:

    Widzę, że skrajna lewica będzie zawsze na siłę wymyślać np. że socjalista Hitler to prawica, liberalizm to totalitaryzm, a kawaler jest żonaty. Cały ten bełkot jest tylko po to żebyś nie odnalazł sensu. Czy sama nazwa TOTALITARYZM LIBERALNY nie wydaje się wam głupia, total liberal. totalna wolność, bardzo straszny musi być ten totalitaryzm i to jeszcze bez ideologi, dyktatora, reżimu itd. Ludzie nie dajcie się nabrać na tego typu artykułu pisane przez zwykłych ignorantów, którym prawdziwa widza ciężko wchodzi nawet z masłem.

Dodaj komentarz