Pauzuję blogowo i chyba tak zostanie już na długo.
Luty to chyba kryzysowy czas totalnie, entuzjazm noworocznych postanowień choć sztuczny się mi wyczerpał, choroba mnie dopadła i kaszlę od 3 tygodni jak gruźlik jakiś, plany różne (nie)śmiałe się rozbiły raczej, ferie mnie tylko zmęczyły tak że masakra.
Czy ja już mówiłem, że nienawidzę rannego wstawania?
Z (pseudo)sukcesów to jedynie laptopa se zakupiłem, przy okazji dług se nowy zaciągając oraz prawie ukończyłem pierwszy stopień kursu tańca, acz z powodu choroby opuściłem ze 2 spotkania, a na następne stopnie weny, ochoty, czasu&pieniędzy nie mam.
A w dodatku ta zima mnie drzaźni, wkurwia&nudzi i brzydzi.
Masakra.
jedyny plus na horyzoncie to nowy odcinek „DH” i perspektywa środowego popołudnia, kiedy właściwie (nie licząc nauki inglisza) weekend zaczynam.
O właśnie inglisz, kolejne pole porażek, miesiąc przerwy właściwie, bo najpierw ferie w szkole językowej i w podkarpackim, później moje ferie chorobowe, w sobotę FCE próbny mam a nic nie umiem.
Ale żeby nie było tak smutno, to krzepiąca muza:)
A jeszczem siem wkurwił , bo się dowiedziałem, że praktykanci jacyś na mych lekcjach w technikum się pojawić mają, brrr…, no i ktoś na korki się zgłosił od next weeka więc czuję, że roboty więcej będę miał, czasu mniej, a finansowej poprawy tak czy tak nie odczuję, bo i jak.
A jak wiadomo:
14 lutego, 2011 o 9:25 pm |
Zjebałem wpis oczywiście, poprawię jutro, ale klikajcie na czerwoną (?) czcionkę 9do kolekcji mych braków trza daltonizm dopisać i nieodróżnianie stron), bo prowadzi do najweselszego utworu na tym świecie, no dobra gloomy sunday może jest weselsze czy inne DCD.
14 lutego, 2011 o 9:26 pm |
A oczywiście, że to Hyde Park jest, to będę pisał mnóstwo bezsensownych komentarzy, nawet jak nikt tu nie przyjdzie, zresztą wtedy tym bardziej, no.
14 lutego, 2011 o 9:30 pm |
a w ogóle pretensje o ten tekst, proszę kierować do Pino na adres: Kraków czy inna warszawa, ulica bliżej nieznana, kod pocztowy: 88-666, do listów of complain załączać paczkę chesterfieldów czy innych djarumów.
Bo gdyby nie jej odkopanie mnie z niebytu, to bym motywacji do napisania tekstu nie miał.
14 lutego, 2011 o 10:26 pm |
Pierwsza!
Siedzę przy laptopie mojego współlokatora, masakra, litery a w ogóle nie ma i robię ja ctrl-v, a tubki na fejsie nie działaja – a u ciebie tak! Nie ma to jak porzadny hyde park 🙂
„a w ogóle pretensje o ten tekst, proszę kierować do Pino na adres: Kraków czy inna warszawa, ulica bliżej nieznana, kod pocztowy: 88-666, do listów of complain załączać paczkę chesterfieldów czy innych djarumów.”
Kocham cię platonicznie za takie teksty, chociaż tak w ogóle, to jestem szczęśliwa kobieta w stałym zwiazku od 6 stycznia 😛 więc mnie luty nie wpędza w depresję ani trochę.
Do innych zagadnień odniosę się za chwilę.
14 lutego, 2011 o 10:41 pm |
Mieszkam na Hiva Oa, nie, przepraszam, w Krakowie, w pięknej dzielnicy azory. Tu rzadzi Wisła, tylko czasem konkurencja robi wjazd z maczetami na boisko koło naszego bloku, ale jeszcze nigdy nie zabito kobiety, więc się nie przejmuję.
Skład mieszkania: jedne Pino, jeden Kuba (chwilowo wyjechany) i jeden kotek Hans, który tak naprawdę jest kotka. Żyjemy sobie wszyscy zgodnie i przyjemnie.
Co do psychoterapii, znajac życie, niedługo przyjdzie drugi Bażant i będzie się entuzjastycznie wypowiadał, czemu trudno sie dziwić :p Ja tam jestem bardziej ostrożna, powiem tak – w niektórych przypadkach może być zbawienna, pod warunkiem (wężykiem!), że prowadzona przez kogoś sensownego.
aczkolwiek sama idea nieco mnie rozśmiesza. „Cze, jestem grześ, nihilista beznadziejny, przypadkiem uwielbiany w pewnych ekskluzywnych internetowych kręgach, ale w ogóle to życie nie ma sensu, no”. Ten psych sam od tego zwariuje 😛
Nie czytacie, ekran to ten projekt Łazarza? Litości, wystarcza mi psychiatryk, nicek i czasami toyah, by nasycić się głębia prawicowej myśli.
Za to Plus Minus uwielbiam :> zwłaszcza artykuły o mesjanizmie polskiej prawicy, wszelkie Rymkiewicze i Wencle. ale tego rzęchu w Krakowie jeszcze nie widziałam, a nie będę przecież pytać o coś, co ma tak debilna nazwę.
15 lutego, 2011 o 3:17 pm |
Bażant Starszy Gretchen zwany mnie olał i nie przyszedł:), to a propos psychoterapii.
NO Łazarza, smisznie jest, „Uważam Rze” to faktycznie tytuł ma wieśniacki, że aż strach, też by mi było głupio poprosić o taką gazetę w kiosku, ale od czego są saloniki prasowe czy inne empiki?
ale w ogóle nazwy polskich gazet są wieśniackie strasznie.
14 lutego, 2011 o 10:41 pm |
Aaaa, zapomniałem, że poza youtubkami linki różne do różnych dziwnych miejsc mile widziane.
Hm, od 6 stycznia,mam nadzieję, że wybranek nie ma na imię Melchior, Kacper albo Baltazar:)
W sumie w okolicach tejże daty też poczyniłem pewne kroki w kierunku związania się, ale efektów brak:)
A Platon nie był wcale platoniczny i kochał chłopców podobnoż.
14 lutego, 2011 o 10:44 pm |
I dobrze, doprowadzanie psychoterapeuty do szaleństwa to byłby wyczyn:), niczym z jakiej komedii Allena.
swoją droga u któregoś z hipsterskich lewaków wyczytałem, że ogladanie Allena to obciach.
Eh, ja ich uwielbiam:)
14 lutego, 2011 o 10:45 pm |
Do wpisu numer dwa odniosę siem jutro, jutro tyż zamierzam zalinkować różne dziwne teksty, no:)
14 lutego, 2011 o 10:54 pm |
Proszę:
http://w479.wrzuta.pl/audio/3VGKGk2kHEC/barbara_rylska_-_badz_zdrow_moj_maly_gigolo
Dzisiaj odkryłam, że to jest w sieci, a tę piosenkę w formie wierszyka recytowano mi w dzieciństwie. Nic dziwnego, że jestem trochę zryta 😛
Marcin, ale Kacper to akurat normalne imię, mam kumpla Kacpra.
Hipstery to sa dobre do obśmiewania prawaków, ale bezpłodni w tworzeniu oryginalnych treści, więc nie powinni się specjalnie napinać.
15 lutego, 2011 o 3:20 pm |
Posłuchałem dobre,ja mam problem, bo mam gdzieś na kasecie w samochodzie cudną piosenkę, której tytułu ni zespołu nie znam, musze tę kasetę odnaleźć, wysłuchać, wpisać fragment do neta i rozszyfrować co to jest.
Właściwie dwie takie mam, kiedyś wracałem z imprezy weselnej o drugiej w nocy, słuchając tej muzy i wypadłem na przeciwległy pas z wrażenia, dobrze, że nic nie jechało, bo me cudownie depresyjne zycie zakończyłoby się z hukiem oraz kumpla tyż.
15 lutego, 2011 o 3:20 pm |
Linkować miałem
http://gps65.salon24.pl/278494,czerwona-bransoleta-wyklad-dla-dzieci
Gość ma obsesję od 3 wpisów:)
15 lutego, 2011 o 6:06 pm |
No ładnie, dziecko posłucha takiego wykładu, utożsami sobie one-night stand z nierzadem, a potem będzie smutne i zdziwione, kiedy prostytutka zażada pieniędzy. Nie daj bór jeszcze takie dziecko ochroniarze wyrzuca z burdelu, albo w ogóle wywioza w patyki.
Niedouczonym wychowawcom mówimy nie!
15 lutego, 2011 o 6:39 pm
I jeszcze ta niesamowita ilość komentarzy, te drobiazgowe analizy… czy ktoś widział Zygmunta?
15 lutego, 2011 o 3:21 pm |
Ciekawie jest też tu:
http://ladynoprofit.salon24.pl/278569,kochankowie-salonu-24#comment_3977625
16 lutego, 2011 o 11:22 am |
Na jej miejscu bym się nie bawiła w kody, tylko po nazwisku i po pysku 😉
„Jeszcze z trądzikiem na plecach, ale już dumny z tego, że może…
Jego inicjacja jest wieloetapowa, też dlatego – że nie widzi partnerki – wciąż zdumiewa go jedynie to, że już może:-) Anatomicznie nieporadny – rokowania nieciekawe, bo wciąż uzależniony jest od podpowiedzi sąsiadów, a nie sennych sugestii kochanki”
buhaha
Od dawna mnie fascynuje, jakim cudem gówniarz rocznik 90 zdobył sobie taka pozycje, że go publikuje Teologia Polityczna i wszyscy z nabożeństwem roztrzasaja jego ej.. elukubracje. Chociaż znamy takich, znamy, szczególnie w Krakowie. To smutne, kiedy takie młodociane pierniki wchodza do polityki. Jeszcze parę lat i go ujrzymy radnym.
16 lutego, 2011 o 1:42 pm
Pino, a też wpadłem w osłupienie jak o tej „teologii” usłyszałem, no cóż, miałem lepsze zdanie o gustach Bazaka, Lubelskiego czy Karłowicza.
No ale jak chca drukować przeciętnie inteligentnego i średnio piszącego studenta z Krakowa, ich sprawa.
Ciebie powinni drukować, ooo:)
15 lutego, 2011 o 3:55 pm |
Torlin ulubiony:
15 lutego, 2011 o 6:00 pm |
No, widzę, że powracasz do żywych 🙂
Wieczorem mnie nie będzie, bo współlokator wraca, ale chwilowo można pospamować. Dzięki za komentarze u mua, bo już pustka i chłodem wiało po katach. To logowanie ponoć trudniejsze niż gdzie indziej.
16 lutego, 2011 o 4:30 pm |
Logowanie jest proste, acz blox mnie wkurwia, nie wiedzieć czemu:)
Ale z drugiej strony, patrząc filozoficznie, mało co mnie na tym świecie nie wkurwia:)
15 lutego, 2011 o 9:20 pm |
Zupełnie nie rozumiem co Wy się tak czepiacie psychoterapii… Osobiście jestem zdania, że to Ci z Góry ją wymyślili, dodatkowo jako sztukę. O ile ktoś jest rzemieślnikiem to ma gorzej, przynajmniej moim zdaniem.
Przyznać muszę, żeby było uczciwie, że widywałam rzemieślników skutecznych w stopniu zaskakującym.
Grzesiu, ciekawe pytanie o tę wiarę. Myślę, że wierzyć nie trzeba. Wystarczy wiedzieć, tak circa about mniej więcej, po co się zasiada w gabinecie.
Wszystkim, Waszego typu, odradzałabym raczej terapeutów analitycznych. Po piersze primo z powodów ekonomicznych. Po drugie primo z powodu, że oni głównie milczą. Po trzecie primo, to jest dla naprawdę nie każdego.
No dobra, to tyle.
Prawaków czytam za dużo, zdecydowanie. Próbuję zrozumieć tę perspektywę widzenia świata. W związku z tym całkowicie zaniedbałam lewaków.
Wszystko to doprowadziło mnie do wniosku, czy raczej potwierdziło coś od lat znanego, że ja nie mam skłonności stadnych. W tym skłonności do zrzeszania się, a choćby nieformalnie.
16 lutego, 2011 o 4:19 pm |
Gre, ja chyba mam taki popkulturowy, z filmów amerykańskich wzięty (mój ukochany Allen) obraz psychoterapii:), więc się nie oburzaj, ignorant żem.
Inna sprawa, że jakoś nie mam zaufania, że to działa i że mam wrażenie, że pogadać o swoich problemach to ja wole z przyjaciółmi (gorzej jak się ich nie ma, przyjaciół, nie problemów)
Ostatnio czytałem kilka tekstów (chyba gdzieś w „Newsweeku”, o znalazłem, tu jest)
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/kobieta/lekarze-duszy,69268,1
Nie wiem, czy to bzdury (jak pisza tak rzetelnie, jak o nauczycielach, to pewnie tak), ale jakoś sugestywnie to napisane.
15 lutego, 2011 o 10:17 pm |
Ale żyjesz Grzesiu, jesteś dowcipny (posępnie dowcipny), masz plany (których najczęściej nie realizujesz) i marzenia (których nie spełniasz). Ale to jest to właśnie fajne życie: namalować obrazek niemając na grosz talentu, czytać kryminał od sprawdzenia na początku, kto zabił, zjeść wędlinę z galaretką palcami z torebki na przystanku albo wyrwać swojemu własnemu dziadkowi pieniądze metodą „na wnuka”. I te Twoje klapy są właśnie wspaniałe, pokazują, że żyjesz.
Pzdr (Dzięki za miłe słowo) 😀
15 lutego, 2011 o 11:06 pm |
„Ale to jest to właśnie fajne życie: namalować obrazek niemając na grosz talentu, czytać kryminał od sprawdzenia na początku, kto zabił, zjeść wędlinę z galaretką palcami z torebki na przystanku albo wyrwać swojemu własnemu dziadkowi pieniądze metodą „na wnuka””
Torlinie, cudowny komentarz:)
Pozdrówka
16 lutego, 2011 o 10:21 am |
Najpierw czytam pierwsze 50 stron, potem sprawdzam, kto zabił. Nie interesuje mnie kto, tylko jak 😉
16 lutego, 2011 o 4:32 pm
Pino zresztą tyż.
16 lutego, 2011 o 4:31 pm |
Torlinie, noch einmal, nalezysz do kategorii czytelników (z tym sprawdzaniem), których nienawidzi sam mistrz Stephen King 🙂
15 lutego, 2011 o 11:00 pm |
„Czy ja już mówiłem, że nienawidzę rannego wstawania?”
To mozes, Grzesicku, syćkim wydzwaniającym z rana ku Tobie, ustawić w swym telefonie takom muzycke
😀
15 lutego, 2011 o 11:05 pm |
O Owczarek, cudne:)No porannego dzwonienia nie trawię, kiedyś znajoma mnie oburzyła głęboko, bo dzwoniła do mnie o 8 rano, a ja miałem dzień wolny i wstawałem o 10:)
Ale lepszy był bestfriend, który będąc w USA pijany na jakiejś imprezie zadzwonił do mnie (u mnie była 6.30, sobota, środek wakacji), ja sobie myślę, gdy mnie rodzicielka wołała, że coś się stało złego lub ważnego, a ten mi cos pitoli i daje mi do tel. jakiegoś gościa, co podobno chodził ze mną do przedzszkola.
No i jak tu nie lubić bestfrienda?
15 lutego, 2011 o 11:16 pm |
Gre&Pino,
odpowiedzi oraz garść inteligentnych komentów najwcześniej jutro koło 14:)
Bo spać idem.
16 lutego, 2011 o 4:20 pm |
I jeszcze ciekawy tekst tu:
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/spoleczenstwo/psychologiczne-bzdury,69989,1
jakby ci się chciało, to bym był happy jakbyś się wypowiedziała na temat.
16 lutego, 2011 o 4:22 pm |
A w ogóle dorwałbym tę książkę „50 wielkich mitów psychologii popularnej”.
A tak w ogóle, Gre, szkoda, że nie mieszkasz bliżej, bo bym cię komuś polecił.
No.
I nie że o mnie chodzi.
16 lutego, 2011 o 4:23 pm |
„ciebie powinni drukować”
Gdyby płacili za teksty, to jestem bardzo za 😉
16 lutego, 2011 o 4:29 pm |
Te, weź mi powiedz czy warto napisać teksty na konkurs jak się pisać nie umie:)?
\Bo nikt mi na tę kwestię nie odpowiedział, jedynie Torlin rzucił coś „namalować obrazek nie mając na grosz talentu”, ale nie wiem czy to (ż)aluzja do mojego dylematu:)
A co do płacenia, mi nie chcieli nawet recenzji wydrukować, no ale chyba jakieś tam katolickie czy prawackie pismo nie powstało wtedy, ale w sumie siem nie pchałem tylko sam Artur Bazak mi zaproponował, bym coś mu podesłał, a później co, czekałem rok czy ileś, że stanę się sławny:), a tu dupa, proszę państwa.
16 lutego, 2011 o 6:09 pm
a co to za konkurs?
też kiedyś pisałam recenzje, nawet je drukowali i płacili, o!
16 lutego, 2011 o 4:25 pm |
Przy okazji czytam sobie od pewnego czasu „Inteligencję emocjonalną”, ale jakoś cięzko mi idzie, w równoczasie czytam sobie „Seks w wielkim mieście”, przewodniki po Niemczech i Austrii,, a zamierzam „Raj tuż za rogiem” Llosy czy jakoś tak, „czekoladę” Harris (filmu do dziś nie wiedziałem) i jakąś powieść mojej ulubione daphne du maurier.
Tak się pochwalę, by być w kontrze do większości POlaków, bo dziś badania czytelnictwa ogłosili.
16 lutego, 2011 o 5:04 pm |
A w ogóle co to za Hyde park bez Dorcii, Docynta czy Partyzanta?
Jachoo czy Mida też by się mogli pojawić, no.
Albo liczne rzesze mych wiernych czytelników:)
Bo inaczej to ja się tak nie bawię.
16 lutego, 2011 o 6:11 pm |
Próbowałam przeczytać „Pod wulkanem”, ale w końcu poległam.
Za to teraz czytam, no co ja mogę czytać? Nie masz pana nad ułana, ani pisarza nad Tomasza Manna 🙂
16 lutego, 2011 o 7:10 pm |
A w ogóle wspomniałaś wcześniej Toyaha, ja mam do niego słabość, jak już mówiłem,nawet Follow chyba się dziwił w S24 jak można wyżej stawiac Toyaha niż Coryllusa, ale dla mnie to oczywiste:)
Chyba dlatego, że ziomal filolog:)
I ostatni wpis całkiem sensowny (jakby toyahowość tak wycisnąć trochę) to zostaje treść, z którą się zgadzam, że mnóstwo osób ma głupawe strasznie przekonanie, jak to znają języki i pogardza tymi nie znającymi, sami nie wiedząc, że znają słabo strasznie.
No ale jak się siedzi w branzy, to jest to oczywiste.
tak na marginesie.
KKurde, w ogóle to tyle ciekawych tematów tu poruszamy, a tłumów zachwyconych gości ni widu ni słychu.
To spadówa:) im mówię.
No.
16 lutego, 2011 o 6:37 pm |
Konkurs dla ludzi piszących o filmie:), całe 10 tysięcy można wygrać, ale trza po pierwsze oglądac filmy i, umieć pisać i do 6 marca zdążyć napisać kilka tekstów na ileś tysięcy znaków
A „Pod wulkanem” było klimatyczne acz ciężkawe, ale meksyk&mesqual rulez.
Choć calvadosu remarqowskiego tyż bym się napił
16 lutego, 2011 o 8:37 pm |
To zapraszam po raz 765 do Krakowa, napijemy się calvadosu w Zaułku Niewiernego Tomasza.
Daj linka do tego konkursu, bo wszystkie prowadzą do czarnej urny teraz 😛
16 lutego, 2011 o 8:43 pm
Link jest tu:
http://www.pisf.pl/pl/pierwsze-ujecie/zglos-sie/konkurs-im-krzysztofa-metraka
16 lutego, 2011 o 7:11 pm |
A Mann jest cudny, muszę do niego wrócić i zacząć te rzeczy, których nie znam.
16 lutego, 2011 o 8:17 pm |
Boże, na nowy ekran.pl na SG wisi takie coś:
http://kaz47.nowyekran.pl/post/3008,nauka-historii
Nie dość, że prawacka poezja, to i prawacka ortografia „panią staibah ”
Eh…
16 lutego, 2011 o 8:34 pm |
Historii? Zastrzygłam uszami.
Chwilowo wypełniam dla Kacpra długą ankietę licencjacką o anglicyzmach w języku polskim, ale zawsze można zrobić przerwę.
Ja tutaj wspomniałam toyaha? Możliwe, nie kojarzę. W każdym razie zgadzam się, że coryllus jest dużo gorszym zjawiskiem, pisze potworne bzdury, a ludzie jeszcze gotowi mu uwierzyć, bo przecież taki mundry jest. W tym miejscu entuzjastyczne brawa dla włodarzy PR, którzy go do siebie zaprosili 😛
Mann jest świetny, ale to trzeba kochać, bo większość ludzi by się zanudziła, podejrzewam.
16 lutego, 2011 o 8:53 pm
O czyli w przeciwieństwie do mnei coś pożytecznego czynisz, bo ja zgrywam se muzę z płyt na laptopa (jedno z bardzo niewielu postanowień noworocznych, które mi się udało zrealizować, to kupno laptopa) i słucham Klubu trójki.
A a propos inglisza, to w sobote mam próbny FCE.
Brrr…
Ale na nowy ekran. pl Coryllus chyba nie pisze:)jeszcze.
16 lutego, 2011 o 8:39 pm |
A no tak, wspomniałam. Ostatnio mam jednak zaległości. Wystarczająco mnie dobił fakt, że u niego komentuje Gintrowski.
U nicka ostatnia dyskusja potwornie nudna, że tak powybrzydzam.
😉
16 lutego, 2011 o 8:44 pm |
Gintrowski u Tpyaha?
O kurwa 🙂
16 lutego, 2011 o 9:04 pm |
No kurwa jak złoto, Kaczmarski miał nosa, że nigdy go nie lubił :p
Lekcja historii mnie zainspirowała. Przecież umiem pisać wiersze, może by tak wspomóc segment poezji polskiej prawdziwie patriotycznej?
16 lutego, 2011 o 9:32 pm |
e tam, po co ich wspomagać, oni se radzą sami:), zresztą już przeciez o katastrofie smoleńskiej wiersze powstawały piękne i dobre 🙂
16 lutego, 2011 o 9:37 pm
Za późno. Już zaczęłam pisać.
16 lutego, 2011 o 9:39 pm
Affe jest rodzaju żeńskiego? Die Affe?
16 lutego, 2011 o 9:31 pm |
Info: remanent w polecanych po prawej, na razie wypadli wszyscy, powstała pierwsza lewacka kategoria, ci, co wypadli, to w większości do polecanych wrócą, ale chcę się pobawić w różne dziwne kategorie i nazwy i dodać kilka ciekawych blogów a kilka nieaktywnych wyrzucić.
A co, blog ma się rozwijać.Zajmie mu to jednak kilka dni:), więc efelty będzie można dopiero podziwiać next week.
16 lutego, 2011 o 9:44 pm |
Der Affe
16 lutego, 2011 o 9:50 pm |
Zmieniłam na „wy polskie małpy”. Ihr polnischen Affen?
17 lutego, 2011 o 8:19 pm |
Karin Stanek zmarła.
Nie że byłem jakimś fanem jej piosenek, ale piosenki z lat 60-tych to jest to co grześ lubi najbardziej, więc:
http://martynkaa.wrzuta.pl/audio/75xO1ilLLCW/karin_stanek_czerwono_czarni_-_chlopiec_z_gitara
17 lutego, 2011 o 8:22 pm |
A tak w ogóle kontynuując nurt zarysowany w „paint it black” to wrzuce moją piosenkę for ever o tym jak źle mi jest:)
A powaznie ile razy tego słucham to nie tylko że chciałbym miec tak z 16 lat, to jeszcze chciałbym żyć sobie jakieś 40 lat wcześniej:)
Oczywiście tak naprawdę nie chciałbym, bo tu i teraz jest lepsze niż lata 60-te w Polsce, ale z drugiej strony a co tam, od zawsze miałem poczucie niepasowania, które przejawia się w różnych aspektach.
17 lutego, 2011 o 8:23 pm |
Pino, poczytam te wiersze, ale chwilowo pita rozliczam se:), wszystko robię by się inglisza do FCE próbnego nie uczyć.
Oj czuję, że sobota dniem mej klęski będzie.
18 lutego, 2011 o 5:25 pm |
Genialny plan, zaiste, nie ma to jak się urodzić w 1942 roku.
We mnie ktoś chyba wbił igiełkę wudu, bo zaliczyłam dzisiaj rano epicki strzał bólu w plecy, po którym aż się zwinęłam. Jutro idę do lekarza, jak przystało na starą kobietę 😛
20 lutego, 2011 o 9:36 am |
Stara kobieta wysiaduje, było coś takiego, chyba Różewicz napisał.
Żyjesz tak w ogóle po tym lekarzu?
20 lutego, 2011 o 2:44 pm
Żyję. Mam zmienić łóżko i tryb życia, a także zacząć chodzić na basen. 😉
18 lutego, 2011 o 6:36 pm |
Nie zmienia to faktu, że uwielbiam Wojnę Domową, ofkors.
20 lutego, 2011 o 9:39 am |
Wojna domowa rulez, Irena kwiatkowska to w ogóle jest genialna.
18 lutego, 2011 o 8:02 pm |
Muszę Ci powiedzieć Grzesiu, że lata 60. ubiegłego wieku, mimo że były szare i bezbarwne, miały swój urok. Pino słusznie pisze, że, żeby zrozumieć tamte klimaty, trzeba obejrzeć „Wojnę Domową”. Wydaje mi się, że ten serial pokazuje prawdę. Ja z „Wojny…” najbardziej lubię
Przy Karin Stanek wartoby poruszyć sprawę Czerwono – Czarnych, wymienić ich wokalistów słynnych na całą Polskę nie umiałoby większość wielbicieli.
20 lutego, 2011 o 9:42 am |
Dzięki za jutubka.
Z Czerwono-Czarnymi to jeszcze helena Majdaniec śpiewała, więcej nie kojarzę chyba.
18 lutego, 2011 o 8:09 pm |
Byłem ostatnio w Muzeum Narodowym na wystawie „Polski design 1955–1968”, wydawałoby się, że wystawa jest dla starych ramoli żyjących dawnymi czasami. Był potworny ścisk i starszych i młodzieży było po równo.
19 lutego, 2011 o 8:10 am |
Nie wiem, czy już to dawałem, ale jestem w takim romantycznym dzisiaj nastroju, a właściwie nie mam powodu
Postanowiłem nauczyć się podstaw hiszpańskiego, takie mam plany. Z niemieckim nic nie będzie, jak 30 lat tak znam język, jak znam i nie mogę mimo wysiłków go poprawić, to sobie pojadę do Hiszpanii i będę tam sobie dukał 😀
20 lutego, 2011 o 10:04 am |
Torlinie, ja wczoraj miałem fazę na romantyczne piosenki o 2 w nocy:)
Ale może dlatego, że wypiliśmy z kumplami Finlandię sobie i po piwie jakimś.
A i jeszcze znowu będę powtarzalny, a co tam:
20 lutego, 2011 o 1:44 pm
Ładna ta Dziuna. Nie wiem, czy wiesz, ale są dwie wersje tego utworu: męska i żeńska, obydwie śpiewane przez Magdę. Ona tylko wspomaga wokalnie Indios Bravos, w którym króluje Piotr Banach. Chciałem dać jej piosenkę „Ściana”, ale tego zespolu najbardziej podoba mi się
Posłuchaj Grzesiu słów.
20 lutego, 2011 o 1:54 pm
Pomyłka, ona śpiewa tylko swoją wersję.
19 lutego, 2011 o 9:38 am |
Czytałam sobie wczoraj Ludluma (ach, te piękne tłumaczenia z początku lat 90-tych) i nawet zrozumiałam dialog złych neonazistów, do którego nie było przypisów. Gimnazjum czyni cuda.
20 lutego, 2011 o 10:05 am |
A hiszpański, fajnie, tyż bym chciał znać.
Znajomy namawiał mnie niedawno, bym na światowe dni młodych w Madrycie z nim jechał.
Ale w sumie pewnie mi kasy nie starczy na takie brewerie:)
A w ogóle to niestety w Hiszpanii nie byłem nigdy.
20 lutego, 2011 o 10:06 am |
O, Ludluma to ja dawno nie czytałem strasznie, z ze 13 lat chyba, kurde, jaki stary jestem.
20 lutego, 2011 o 10:24 am |
A w ogóle natrzaskaliśmy we trójke (bo Gre i Owczarek się obijają:))) 70 komentów.
Good for us:)
No.
A w ogóle spadam czytać gazety, jak cuś ciekawego wyczytam, to oczywiście w HP o tym napiszę.
Pozdro dla wszystkich.
20 lutego, 2011 o 11:29 am |
Eksplozja orgazmów w Salunie, sam wódz do nich pszemówił:
http://jaroslawkaczynski.salon24.pl/
Też się cieszycie?
20 lutego, 2011 o 12:01 pm |
Ja się bardzo cieszę, bo to bardzo ładne wydarzenie medialne jest, do tego puste jak bębenek, za to pokazujące czym blogowanie nie jest. 🙂
Chciałabym też zobaczyć Prezesa odpisującego na komentarze, ale już wiadomo, że to nie nastąpi. Szkoda. Ach…
20 lutego, 2011 o 1:41 pm |
Prezes jako bloger nie istnieje.
A najlepsze, że genialny Jankes ukrył zwyczajnie prawdziwy i lekko złosliwy komentarz mojego ulubionego Professore Sadurskiego, który napisał to co każdy w miarę rozsądny człerk widzi:
„Erupcja emocji hołdowniczych pod tym drętwym przemówieniem, udającym „blog”, pokazuje jak wielka (i niereprezentatywna dla rozkładu polskiej opinii publicznej) jest przewaga PiS-owskich poglądów w S-24. Aby jednak można było na poważnie udawać, że jest to blog, partia musi nakazać komuś wstawienie trochę ciekawszych tekstów, a poza tym, udawanie, że sam Prezes czasem odpowiada. Oczywiście, dla niektórych wystarczy samo nazwisko Prezesa, by rżeli z rozkoszy (przyszłam z siatami do domu, a tu – wszelki Duch Pana Boga chwali, taka piękna niespodzianka!) – ale nie są to jednak standardy S24.”
Acz oczywiście myli się w sprawie standardów S24 i niepotrzebnie swoją obecnością i tekstami uwiarygadnia tamto medium, a do grzesia do HP to nie zawita:)
20 lutego, 2011 o 1:44 pm |
Sensowni też (o dziwo) MIgalski (ale i tak go dalej nie lubiem)
http://migal.salon24.pl/280113,bloger-kaczynski-czyli-niech-zyje-mimikra
No i zabawne jak po nim jadą (ci, co kiedyś się podniecali jaki to M.M. cudowny jest), nawet taki łagodny jak baranek Igor Janke się oburza, jaki to Migalski zły a wpis niegodny.
Eh, to zaczadzenie prezesem jednak jest trwałe i nie do zwalczenia.
20 lutego, 2011 o 2:08 pm |
Torlinie, a no „jego piosenkę o miłości” też znam i lubię, wrzucałem dawno temu na TXT.
Gutek ją śpiewa:
20 lutego, 2011 o 2:49 pm |
@Pino
Basen, fajna rzecz, łóżko najlepiej zmienić na twardy materac albo spać na podłodze, zmiana trybu życia to już może być trudniejsza sprawa.
fajne kategorie polecanych mam po prawej?Załapałaś się nawet:)
Słyszałaś o Kydryńskigate?
20 lutego, 2011 o 3:26 pm |
Właśnie zobaczyłam, że nie kwalifikuję się do prawaków, co może i lepiej, towarzystwo Dorci, Docenta i Gretchen bardziej mi odpowiada.
Nie będę spać na podłodze, no way, ale kupię sobie takie z twardym materacem. Zmiana nie jest jakaś radykalna, mam się nie garbić i spacerować czasami 🙂
Kydryńskigate jest dla mnie podejrzane, przecież on to wydał w 1995. Nagle ich olśniło? Raczej obstawiam, że ktoś chciał dać coś do zrozumienia potencjalnym naśladowcom Mellera…
20 lutego, 2011 o 3:36 pm |
Eeeee, w teorie spiskowe a propos Mellera nie wierzę, raczej zwyczajnie zapomniana ksiażka została odkopana (nawet w sumie wiadomo mniej więcej przez kogo)
Co do meritum, ty wypowiedzi miał burackie, jak już u majora pisałem, ale ta blogowa nagonka mnie śmieszy oczywiście, dotychczas z takich akcji raczej prawactwo słynęło.
No w towarzystwie was dałem niezłym:), miałem was nazwać „ziomale”:), ale stwierdziłem, że jeszcze inni się obrażą, że moimi ziomalami nie są 9cokolwiek by to znaczyć miało)
A w ogóle musze wygrzebać jeszcze trochę blogów czy stron ciekawych o Niemczech, językach i literaturze, bo jak już czytać coś w tym necie, to coś wartościowego.
P.S A prawaków wybrałem najlepszych z możliwych, szkoda, ze Jacek Jarecki się skiepścił, a Igła zamilkł, no i referent z rzadka pisuje i już bez tego poweru co kiedyś, bo by już była brygada mocna.
20 lutego, 2011 o 4:12 pm |
Grześ, ja nawet jestem jak mnie nie ma.
Pisać jakoś nie mogę, choć żywo poruszona pewnym widokiem przełamałam się. Zajrzyj do mnie.
W kwestii HajtParku mam temat, ale zastanawiam się, czy notki z tego nie zrobić. Dojrzewa.
Ściski.
A u mnie nawrót zimy.
21 lutego, 2011 o 1:11 pm |
„W kwestii HajtParku ”
ładna nazwa, dobrze,że to nie Hejtpark:)
20 lutego, 2011 o 6:07 pm |
Dorciu, jak notki nie zrobisz, to zapraszam tematem podzielić się w HP.
A jak zrobisz, to poczytam u ciebie.
I tak dobrze i tak.
Jak widać, jestem elastyczny i w ogóle fajny:)
20 lutego, 2011 o 7:11 pm |
Zastanawiam się, tak a propos pojawienia się w blogosferze prawie ghostwritera Prezesa, czy tak mają wyglądać niezależne portale publicystyczne. Zwłaszcza wobec zmian związanych z kampanią wyborczą…
Nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem, ale coś mi zgrzyta i chrobocze.
Przy okazji powstania PJN ciekawa byłam, czy, po jakim czasie i w jakiej formule, dotychczasowi miłośnicy tych samych ludzi, którzy dotąd byli w PiS, okrzyczą ich słowami obelżywymi…
Interesujący jest ten kult jednostki. Przynajmniej dla mnie.
W sprawie Kydryńskigate:
http://kydrynski.com/oswiadczenie.html
Może i on się mądrze tłumaczy, a może głupio usprawiedliwia.
Ja natomiast nie lubię traktowania kobiety, jak smakowitego towaru. Budzi to we mnie obrzydzenie.
W ogóle świat mnie męczy od jakiegoś czasu.
20 lutego, 2011 o 8:13 pm |
Grześ,
No masz!!!
Jasne!!!
20 lutego, 2011 o 8:17 pm |
Gre,
Jeśli mówimy o niezależnym portalu, to chyba nie ten mamy na myśli, co?
Ja tam może i błyskotliwa nie jestem. Ot, zwykła dorcia taka, ale jak tylko tam weszłam, zaraz zorientowałam się w kółkach adoracji.
Tam niezależne są jedynie foto blogi.
I to niekoniecznie.
O co biega z tą książką?
20 lutego, 2011 o 8:19 pm |
Ps: do HP.
Proponuję nazwę: Niezależny Portal Publicystyczny „Wodzu Prowadź”.
20 lutego, 2011 o 8:42 pm |
Dorciu,
Mamy na myśli ten, którego nie powinnyśmy mieć na myśli, z powodów merytorycznych. Ale jego właśnie na myśli mamy. Ot…
Nazwę zaproponowaną, jak najbardziej popieram!
Szczęśliwie nigdy nie miałam tam konta i mieć nie będę, choć są takie chwile, że łapka świerzbi, a klawiaturka podryguje. 🙂
Masz tu linka do wybranych fragmentów książki Kydryńskiego.
http://www.feminoteka.pl/readarticle.php?article_id=876
Nie zrażaj się, że feminoteka. Cytują fragmenty. 🙂
Ciekawa jestem Twojej opinii, bo mną zatrzęsło w posadach, a niby taka spokojna kiedyś byłam.
21 lutego, 2011 o 9:12 am |
Gretchen!
Ja to się boję już w ogóle odzywać na ten temat, bo część kobiet już się na mnie obraziła i u mnie nie bywa. Ale ja jakoś nie lubię tej poprawności, w którą wszyscy wszystkich usiłują wtłoczyć. Nie można nazwać Roma Cyganem, ani Afroamerykanina Murzynem, nie można powiedzieć, że dziewczyna ma ładną dupcię, bo to jest seksizm, że ta 12-latka jest podniecająca, bo to jest pedofilia.
Od tysięcy lat zainteresowanie mężczyzn kręci się wokół szczegółów anatomicznych kobiet i to jest atawizm, z którym nikt nie wygra. Błędem Kydryńskiego jest to, że napisał po prostu to, co myśli większość mężczyzn. Bo myśleć jeszcze na szczęście wolno, tylko mówić już nie. Polityczna poprawność.
21 lutego, 2011 o 10:48 am |
Gre, (pozwól Grzesiu)
Przeczytałam te fragmenty i przeczytałam tłumaczenia Kydryńskiego.
Powiem tak: nie przeczytam w życiu tej książki, bo byłoby upokorzeniem to również dla mnie.
Ostatkiem sił pomijam rasizm i pedofilię bijącą z tych paru wersów.
Nawet nie seksizm, bo tu nie widzę dominacji nad kobietami. Bardziej może widzę tu gwałciciela – wybawiciela („one same tego chcą, proszą o to, nie zawsze chcą pieniądze, to ich sposób na życie, blee, blee, blee)
Jest obrzydliwe to co przeczytałam, zwłaszcza wobec wizerunku, który od lat pieczołowicie tworzy autor i jego kobiety.
Właśnie, autor.
Zainteresowała mnie natomiast jedyna kwestia tej publikacji: czy tam gdzieś jest wspomniane, że biedulek cytuje tylko kolegę, który już zresztą nie żyje.
A propos: kolegi. Jak robiłam w uzależnieniach, to nazbyt często słyszałam o kolegach. Jak przyszło do stawiania bardziej dociekliwych pytań, okazywało się, że kolega daleko, nikt go nie zna i nie widział… Tu nie żyje.
Wiesz co? NIe chce mi się nawet pisać, taki czuję niesmak. Tych parę zdań z szacunku dla Ciebie jedynie.
21 lutego, 2011 o 11:36 am |
Torlinie,
Sprzeciw wobec braku pewnych zasad, to poprawność polityczna?
Nie przeszkadzają mi słowa Murzyn i Cygan, nie ma w nich nic obraźliwego w moim przekonaniu.
Natomiast traktowanie kobiet jak towaru, który w dodatku ma wyłącznie szczegóły anatomiczne, zrównywanie ich ze zwierzętami, mam za obrzydliwe.
Jako kobieta.
Myśli wyrażać można różnie, sporo zależy od tego, kto do kogo i w jakiej sytuacji się zwraca.
Jeżeli żyjemy w świecie, w którym szacunek do kobiet jest passe, bo teraz to już poprawność polityczna, to ja dziękuję uprzejmie.
21 lutego, 2011 o 11:41 am |
Opowiem Ci kawał:
Przyjeżdża niemiecki turysta do Polski, spotyka Torlina i mówi:
– Podoba mi się twoja matka, żona, siostra. Kręcą mnie wszystkie Polki. Myślę, że dla nas cywilizowanych, to sublimacja spółkowania z trzodą chlewną. Wspaniały niemiecki artysta przedstawiał słowianki jako pulchne, różowe świnki. Dla nich parzenie się jest jedyną uciechą w życiu. Mam w portfelu 1000euro. Przychodziły mi do głowy myśli występne.
Nie piszę tego aby Cię obrazić, chcę tylko abyś na chwilkę zmienił perspektywę. Przydaje się to aby odróżnić przesadną poprawność polityczną od dyskryminacji całych grup etnicznych.
Pozdrawiam
21 lutego, 2011 o 11:49 am |
Dyskryminacja?
Czy można mówić o dyskryminacji słownej?
21 lutego, 2011 o 12:00 pm
Myślę, że można. Poza tym kto mówi, że ‚gorsze traktowanie’ Arabek i Murzynek od np. Europejek nie zostało zamienione w czyny.
21 lutego, 2011 o 11:41 am |
Dorciu,
dziękuję. Tak po prostu.
Niesmak podzielam, jak najbardziej.
21 lutego, 2011 o 11:43 am |
@all
w sprawie Kydryńskigate wyrychtuję wieczorem komenta tu z różnymi ciekawymi linkami, znaczy zbiorę je do kupy, by można się było zapoznać jesli kto ma ochotę, acz sprawa trochę jednak niszowa.
Kydryński wykazał się buractwem, fakt, ale
1) nie znam książki 9zamierzam przeczytać, wtedy się odniosę globalnie, mam nadieję, że w bibliotece jest)
2) w moim przekonaniu zarzucanie Kydryńskiemu rasizmu, jak to robią na różnych lewackich blogach (linki będą wieczorem) jest lekkim przegięciem
3) czy gdyby nie napisał a to samo pomyślał i np. powiedział tylko Mellerowi i znajomym, byłby winny mniej?
21 lutego, 2011 o 12:53 pm |
Na moje wygląda to mniej więcej tak – Kydryński w swoich impresjach posunął się do granic własnych wyobraźni i taki był zadowolony z obrazu jaki stworzył, że nie zauważył, że są rasistowskie. Jednak nie jest to rasizm w stężeniu kibolskim czy korwinowskim. Rasizm rasizmowi nie równy. Za mało mamy słów.
21 lutego, 2011 o 1:05 pm
Ooooo, to jest sedno, podejrzewam, że Kydryńskiemu jego opisy mogły wydawać się urokliwe i zmysłowe.
Nie pomyślał, że gdy spojrzy na to ktoś inny, to widzi przedmiotowe traktowanie kobiet, jakąś taką kolonialną wyższość i zwyczajnie lekko bucowatą całość.
Ale mam wrażenie, że trochę niektórzy się zapędzają w krytyce didżeja MC (np. u MRW czy barta komentator Fronesis)
Aaaa, i jak widzę,że Pudelek stróżem moralności jest i Kydryńskiego piętnuje, to sorry, ale przyganiał kocioł garnkowi.
21 lutego, 2011 o 11:48 am |
Torlinie, polityczna poprawność to akurat całkiem fajna rzecz, ja tam nie lubię straszenia nią, acz oczywiście bywają jej absurdy 9wycinanie scen z paleniem ze starych filmów itd)
Ale myślę, że akurat PP lepiej więcej niż mniej.
Tu jeszcze można by zapytać o inną rzecz: czy książka Kydryńskiego to klasyczny dziennik podróży czy powiązanie fikcji i rzeczywistości, autokreacja itd
I przyznam się uczciwie, gdyby napisał to ktoś, np. należący do PiS pewnie już bym wyrychtował tekst szydzący , krytykujący i autora dezawuujący.
Zły jestem i obłudny.
21 lutego, 2011 o 11:56 am |
Kydryński niestety też nie umiał zareagować z klasą w sytuacji obecnej, Gre zalinkowała oświadczenie, oświadczeń było dwa, w tym pierwsze, w którym nieudolnie się tłumaczy: i de facto powtarza to co pisał
http://nachasz.wordpress.com/
21 lutego, 2011 o 12:10 pm |
@all
Setka:)
Pierwsza.
21 lutego, 2011 o 12:27 pm |
Na rozum zgadzam się z Dorcią i Gretchen. Oburzenia jakoś nie czuję, sama nie wiem dlaczego, widocznie oburzenie jest jak łupież. Zresztą nie oburza mnie też np. poseł Węgrzyn, ani inne podobne zjawiska. Widocznie się znieczuliłam na buractwo.
Ergo, skoro jest burakiem, jakim cudem oczekujecie, że zareaguje „z klasą” i wyda odpowiednie oświadczenie? Zwłaszcza że trudniej teraz się wytłumaczyć, niż wtedy nie opublikować tych wyznań.
Grzesiu, cenna szczerość (powaga), ale konkluzją bym się chyba na Twoim miejscu trochę zaniepokoiła. Mimo że lubię nalewać się z PiS.
21 lutego, 2011 o 5:58 pm |
Pino, takie czasy, że człowieka mało co oburza.
Acz z drugiej strony bywają też zawodowi oburzacze się i zawodowi skandaliści.
21 lutego, 2011 o 6:00 pm |
Hm, niepokoić się mam, że ludzi traktuję nierówno i że więcej wybaczam tym, którym lubię?
Mam wrażenie, że każdy tak ma, nie chodzi o to, że bronić Kydryńskiego mam szczególną ochotę, usprawiedliwiać czy zaprzeczać, że powiedział to czy to.
Nie mam szczególnej ochoty się znęcać na nim.
A nalewanie z PiS chyba mi się już znudziło, tak se w międzyczasie uświadomiłem.
21 lutego, 2011 o 9:03 pm
Różni mają różnie, osobiście przyjaciołom wybaczam wszystko hurtem 😛 ale osobom czy zjawiskom publicznym jestem gotowa dopieprzać, po której stronie barykady by nie były.
21 lutego, 2011 o 1:37 pm |
Mimo wszystko Gre jestem Ci wdzięczny, że mój wpis potraktowałaś serio a nie z reakcją jak pies Pawłowa, jak to drzewiej z innymi paniami bywało. W literaturze współczesnej, jak i w filmie łamanych jest mnóstwo tabu i nie chodzi tylko o stosunek do kobiet. Przecież na prawie wszystkich „męskich” filmach kobieta pokazywana jest w sposób okropny, jakoś nie słyszę potępienia np. „Psów”.
Często u siebie pokazuję przykłady historyczne, m.in. że 12-letnia Jadwiga wyłamywała toporem drzwi, aby się spotkać z Wilhelmem, William-Adolphe Bouguereau malował 8-letnie dziewczynki w pozach rozbieranych – taki kiedyś był świat. Ja całej książki nie czytałem, i nie mam zamiaru, ale z tych fragmentów wyłania się opis ogólny (tak! Wnuqu! on niczego nie personifikuje, nie mówi o konkretnych kobietach, a jeżeli już o konkretnych, to o dziewczynach z burdelu) mówiący o marzeniach mężczyzny.
Piszesz Gre: „Jeżeli żyjemy w świecie, w którym szacunek do kobiet jest passe, bo teraz to już poprawność polityczna, to ja dziękuję uprzejmie”. Ale bardzo Cię przepraszam, mnie się wydaje, że używasz za wielkich słów w stosunku do zaistniałej rzeczywistości. To jest książka o marzeniach młodego mężczyzny. I chociażby wszyscy zaklinali rzeczywistość – taka jest prawda, tylko wszyscy boją się o tym nie tylko pisać, ale i mówić. I słusznie – patrząc na reakcję. I jakby podać mężczyznom serum prawdy i się ich spytać, czy chcieliby pooglądać kochające się lesbijki, to prawie wszyscy heteroseksualni mężczyźni powiedzieliby, że z największą przyjemnością.
To albo łamiemy tabu wszędzie i nie udajemy niewiniątek, albo wracamy do starych zasad. A to wszystko nie ma nic wspólnego z prawdziwym stosunkiem konkretnego mężczyzny do kobiet w realu, może być niesłychanie szarmancki.
21 lutego, 2011 o 1:52 pm |
Torlin, Gre, Pino&Dorcia, ciekawe głosy, odniose się (prawdopodobnie) wieczorem rzetelniej.
Zwrócę uwagę na aspekt, o który zahacza Torlin: współczesna kultura/cywilizacja a seksualność.
Choćby te pudelki i plotki, które go umoralniają, no sorry…
Co do posła Węgrzyna, jest inna sprawa, poseł jak rozsądny jest, nie powinien odstraszać swoich wyborców, nie powinien też o żadnej grupie wypowiadać się pogardliwie/z lekceważeniem itd
Choćby dlatego, że w przeciwieństwie do MK ma jakąś realną władzę.
I to jest moim zdaniem problem z wypowiedziami polityków, gdyby to samo powiedział, no nie wiem, o, Marcin Meller, nie powinno być skandalu.
P.S. To samo co Węgrzyn lata temu powiedział Jan Maria Rokita, eh, ta liberalna i oświecona PeŁo 🙂
21 lutego, 2011 o 2:28 pm |
Do Pino, bo nie umiem tak ładnie wkleić w odpowiednim miejscu.
A nie zgadzam się z Tobą tak do końca.
Ja czytałam jedynie te fragmenty, co je Gre linkowała. Ale daje to jakiś obraz całości, tak myślę. Odnoszę wrażenie, że są to wynurzenia gówniarskie. Takiego, co to stoi w bramie z kolegami sącząc browara i opowiada ile zaliczył i jak to robił. Im bardziej wulgarne i prostackie, tym koledzy bardziej rechocą. I podziwiają. A sprawdzić niezbyt można.
Tu też zwykłe kurestwo (nie ma odpowiednika w rodzaju męskim?!) ubarwione jest w intelektualne metafory i inne środki przekazu, coby czytelnik wartości literackich doszukiwał się, albo jakiejś nawet głębi w tym wszystkim.
Normalnie jest to tekst dla onanistów i zaburzonych seksualnie dewiantów macających dwunastolatki bez względu na kolor skóry.
Nawet jeśli przytoczone tu fakty miały miejsce, czego nie wykluczam biorąc pod uwagę choćby różnice kulturowe, można było opisać to w inny sposób.Etnolodzy, antropolodzy jacyś być może byliby nawet wdzięczni.
21 lutego, 2011 o 5:57 pm |
Ostro.
Zastanawiam się czy się zgadzam.
21 lutego, 2011 o 2:32 pm |
To było do Torlina, przepraszam, zlały mi się w oczach dwa teksty.
I ciąg dalszy jeszcze:
Julia też miała ok. 12 – 14 lat.
Ale inaczej wybrzmiewają te teksty, nie? (wybacz, Szekspir, że obok Kydryńskiego)
21 lutego, 2011 o 2:34 pm |
Dorciu, czy to nie miało być jednak do Torlina?
21 lutego, 2011 o 2:37 pm |
O właśnie 😉
„Co do posła Węgrzyna, jest inna sprawa, poseł jak rozsądny jest, nie powinien odstraszać swoich wyborców, nie powinien też o żadnej grupie wypowiadać się pogardliwie/z lekceważeniem itd”
Tak, ale Węgrzyn nie jest rozsądny. Jest ciężkim idiotą. No cóż, jakich wybraliśmy, takich mamy…
21 lutego, 2011 o 5:56 pm |
A nie znam go osobiście, wiec z idiotą nie wyskakiwałem, ale możliwe, że jest.
21 lutego, 2011 o 3:34 pm |
Tak, Pino, już wyjaśniłam.
ja Węgrzyna nie wybierałam 😦
Ale co do stanu jego umysłu pełna zgoda.
Myślę, że zapędził się tym razem. W ramach kampanii „poseł też człowiek” mógłby i może tak się wyrazić.. Tyle że kampanii takiej nie ma.
21 lutego, 2011 o 3:39 pm |
Grześ,
jakoś nie było okazjii podziękować za „Dorcia rulez”…
Niniejszym to czynię zakłopotana lekko :*
21 lutego, 2011 o 5:55 pm |
a proszę bardzo.
\Nie ma się co kłopotać:)
21 lutego, 2011 o 6:25 pm |
Linkologia do Kydryńskigate:
http://mrw.blox.pl/2011/02/Mlodzi-sympatyczni-ludzie.html
http://nameste.litglog.org/2011/02/opisanie-swiata-krotkie/
http://szwedzki.blox.pl/2011/02/Z-koniecznosci-Afrykanin.html
http://ksiazki.wp.pl/gid,1689,tytul,Pedofilia-rasizmS-koniec-kariery-meza-Anny-Marii-Jopek,galeria.html?ticaid=1bd2c
http://www.pudelek.pl/artykul/30444/maz_jopek_afrykanki_sa_jak_zwierzeta_prosza_by_je_pokryc/
http://www.kydrynski.com/oswiadczenie.html
http://www.feminoteka.pl/readarticle.php?article_id=876
http://lcannen.nowyekran.pl/post/3053,w-obronie-marcina-kydrynskiego
http://afryka.org/?showNewsPlus=5514
http://blogdebart.pl/2011/02/17/hell/comment-page-1/#comments
(komentarze)
http://gothmucha.blox.pl/2011/02/Specyfika-Afryki-wg-Kydrynskiego.html
http://wo.blox.pl/2011/02/Brothers-in-Arms.html
(komentarze trochę)
http://www.fakt.pl/Maz-Jopek-i-jego-ksiazka-Pedofilska-,artykuly,96268,1.html
http://styx.salon24.pl/279458,co-gazeta-wyborcza-zrobi-z-marcinem-kydrynskim
http://maia14.salon24.pl/279674,przez-kydrynskiego-do-mellera
21 lutego, 2011 o 6:37 pm |
A oczywiście jesteśmy w HP, jak ktoś ma ochote, to mile widziane wszystkie tematy, zupełnie od czapy i nie a propos Kydryńskigate, który choć w trailerach HP zapowiedziany nie był, zdominował nam dyskusję.
Ale można (i trzeba) gadać o wszystkim.
P.S. Zamierzam tu pobic rekord komentarzy:) mój życiowy, a co.
Przy okazji zagadka, kto pamięta ile komentarzy zebrał rekordowy HP (przy okazji był to i rekord TXT jesli dobrze pamiętam), ile było odsłon HP na TXT i o czym był tematyczny HP:)
Kurde, sam znam odpowiedzi tylko na ostatnie pytanie:)
21 lutego, 2011 o 6:39 pm |
Pytanie techniczne, jest okej czy zmienić tak, by np. 50/100 komentów pokazywało się na oddzielnej stronie.
Bo mi przewijanie w dół w nieskończoność nie przeszkadza, o dziwon Łotr Press się nie wiesza też, ale może macie jakieś uwagi fachowe.
21 lutego, 2011 o 8:36 pm |
NMo tak, oczywiście zawsze musi byc tak, że jak ja zachęcam do dyskusji, to wtyedy wszyscy się wyoutowują:)
Więc się obraża, zapuszczam „DH, pogryzę sałatką wczorajszą made by grześ (feta, kapusta pekińska, oliwki różniaste, suszone pomidory, oliwa, kukurydza z puszki), przepiję herbatą o smaku morelowo-brzoskwiniowym ze skórką pomarańczy i pójdę spać.
Bo jutro pobudka 5.30 i praca do 15.05.
Czy ktoś się dziwi, że ja wtorków nie lubię chronicznie?
Ale jak już wtorek minie, to wolny siem czujem i happy w sumie.
Bo środa to już luzik, czwartek luzik do kwadratu, piątek luzik jak w środę czyli tylko 4 godzinki pracy.
I na razie II semestr jeszcze się nie zaczął na uczelni , więc weekendy wolne mam chwilowo.
W sumie po co ja pisze swój plan tygodnia tu, to nie wiem, ale czy to ma jakieś znaczenie?
21 lutego, 2011 o 8:55 pm |
Drugi wpis prezesa:
http://jaroslawkaczynski.salon24.pl/280677,odpowiedzi-na-niektore-z-komentarzy
Nie przebrnąłem, nuda.
21 lutego, 2011 o 9:06 pm |
O kurwa, prezes przemówił!
Wyautowałam się, bo dostojnie cierpię na kręgosłup (acz ketonal na szczęście zaczął w końcu działać) i mnie odwiedził chłopak, więc sobie gadamy 😉 chwilowo z Fraszką wyszedł.
Komentarze są imho okej, nie trzeba robić podstron.
21 lutego, 2011 o 9:52 pm |
Gut.
Ja obejrzałem „DH”, odc 15 serii siódmej i zadumałem się na dlosem świata i kondycją ludzką, oczywiście to zadumanie powiązałem z myślami o kondycji swej i mym zagubieniem na tym pięknym świecie, a teraz spadam spać.
Kurwa, jak to jest, że nigdy w nocy/wieczorem spac mi się nie chce (nawet jak spałem 4/5 godzin czy cuś), a rano spać chce mi się zawsze i w ogóle wstawanie ranne jest zawsze dla mnie trudne i koszmarne.
21 lutego, 2011 o 11:36 pm |
Torlinie,
Wy, to znaczy mężczyźni, naprawdę wszyscy marzycie o kobietach jak o zwierzętach do pokrycia? O pachnących miodem dwunastolatkach, które można pieścić godzinami za parę funciaków?
Ten brak szacunku, o którym pisałam, nie wydaje mi się szczególnie nadmiernym słowem. Potwierdzają to reakcje mężczyzn i na tekst, o którym rozmawiamy, a który potraktować można jedynie jako pretekst, i na wiele sytuacji do tej podobnych.
Bicie braw, zadowolenie. Oto znalazł się pośród nas ten, który prawdę mówi o męskiej duszy. Mówi odważnie, bez politycznej poprawności, mówi co każdemu w duszy (czy tam gdzie) gra.
Nie chodzi mi ani o tabu, ani o jego łamanie. Chodzi mi o przyzwolenie na traktowanie kobiet przedmiotowo, instrumentalnie. W tym jest moja niezgoda i, z całym szacunkiem, powinniście sobie ze swoimi marzeniami jakoś radzić do cholery. Nie wiem, dojrzewać? Kształtować się? Rozwijać?
Kobiety też marzą o mężczyznach, niekoniecznie są to grzeczne marzenia obleczone w leciutkie tiule i całowanie dłoni. Naprawdę.
Natomiast mam wrażenie, że to są marzenia z gatunku legendy o Atlantydzie. Podobno realnie istniała.
Sporo rozmawiam z różnymi kobietami o mężczyznach i coraz częściej pojawia się pytanie, które sama sobie zadaję: co się stało z mężczyznami?
Taki sposób widzenia kobiet i myślenia o nich, nie świadczy o mężczyznach najlepiej.
Ale skoro, tak zgodnie, wielu z Was twierdzi, że to jest właśnie ta głęboka prawda o Was… Wypada po prostu uwierzyć.
21 lutego, 2011 o 11:36 pm |
Redakcja nie wie, co z tym zrobić, redakcja ma tak samo.
21 lutego, 2011 o 11:38 pm |
Bażant, gdzie się wcinasz, do diabła :p pisałam do Grzesia o spaniu (!)
21 lutego, 2011 o 11:53 pm |
Pino,
Wygląda na to, że pod koniec życia zacznę być brana za feministkę, a Ty się czepiasz drobiazgów.
21 lutego, 2011 o 11:58 pm |
Przepra, tylko się zastrzegałam, bo pisałaś o khm-khm dziwnych rzeczach 😛
22 lutego, 2011 o 12:01 am |
Tak, wiem, bardzo dziwnych.
Natomiast, stanowczo protestuję przeciwko używaniu wobec mężczyzn określenia rzecz. Ci, którzy istnieli, byli naprawdę fajni – babcia mi mówiła.
22 lutego, 2011 o 12:13 am |
Raczej o tych marzeniach mówiłam.
Poza tym, to ja mam o nich (mężczyznach) lepsze zdanie i jestem w tej kwestii naiwna jak bażant.
22 lutego, 2011 o 12:14 am |
Jak ja byłam w Twoim wieku, to ho ho ho ho, takie miałam zdanie. 🙂
22 lutego, 2011 o 12:16 am |
No ale czy nie mam racji? Źle mnie?
22 lutego, 2011 o 12:27 am |
A niech Cie będzie jak najlepiej, Bażancie. Przecież ja Ci życzę, sama wiesz.
22 lutego, 2011 o 12:53 am |
🙂
22 lutego, 2011 o 8:15 am |
Gre,
wiesz, ja myślę, że to pokutuje ten model mężczyzny-zdobywcy i uległej kobiety. I wdzięcznej mu za to zdobycie.
Tiule i całowanie nadgarstków nie mieści się w tego rodzaju wizji świata.
Coto on jej nie zrobi ijak ona dzięki temu będzie szczęśliwa…
A pokrycie, hmmm, łowca i tyle. Cały ten tekst jest tak prymitywny i prostacki, ze obrzydliwy w okazałości swojej.
Na szczęście nie tylko kobiety porusza.
A propoś, nie widziałam wypowiedzi Grzesia w ww temacie. Przeoczyłam?
A do Prezesa jak zajrzałam za pierwszym razem, to mi się komputer zawiesił
22 lutego, 2011 o 3:55 pm |
Dorcia, ja złym relatywistą jestem i za bardzo tu rozwadniam sprawę, poza tym autora owych wypowiedzi burackich lubię i cenię (na ile można kogoś lubić i cenić, znając go z mediów), więc dlatego moje wypowiedzi są takie ani zimne ani gorące.
Acz wyczytać można z kilku komentów, co ja myślę.
22 lutego, 2011 o 12:01 pm |
Dorciu,
Dodam może tylko taką refleksję, że pokutuje model karykaturalny. Moim zdaniem jest już tak zniekształcony, że zaczyna być zaprzeczeniem…
Chyba się przygnębiłam.
22 lutego, 2011 o 4:05 pm |
Gadamy sobie o Kydryńskigate, zahaczając momentami czy to rasizm czy nie, a tu takie kwiatki w polskich sądach:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,9147357,Zakaz_wstepu_dla_Romow__Sledczy__Nie_doszlo_do_zniewazenia.html
Mam wrażenie, że dużo ważniejsza sprawa, tylko że pewnie nie tak będzie medialna.
No i to jednak dyskryminacja jest już.
22 lutego, 2011 o 4:19 pm |
A w ogóle ten rok zaczął się nieciekawie, w Libii Kadafiemu już odpierdoliło zupełnie i strzela do ludzi z samolotów.
na szczęście „szeregowcom” nie zawsze odpierdala, brawa dla tych pilotów tu opisanych:
http://www.tvn24.pl/12691,1693533,0,1,nie-chcieli-bombardowac-tlumow-uciekli-na-malte,wiadomosc.html
Ciekawe, jak to wszystko się skończy.
22 lutego, 2011 o 4:22 pm |
Złote myśli Kadafiego:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,106884,9148680,Rewolucja_w_Libii__Relacja__NA_ZYWO_.html
Eh, co ta władza robi z ludźmi, masakra…
22 lutego, 2011 o 4:32 pm |
Grześ,
zmartwić Cię muszę.
Jakieś miesiąc z hakiem widziałam w tvn przewodniczącego gminy Romów, który o tym mówił. Ale sprawa myślę może być silnie naciągana. Wtedy mówili o planowanych prowokacjach, a właścicielka knajpy z której wywalono tych Cyganów jak mantrę powtarzała, że dotyczt to tylko określonych ludzi, PERSONALNIE, którzy nie dość, że nie zapłacili, to jeszcze rozbój był. Ale pożywka dla mediów to. Ja bym się nie ekscytowała zbytnio. Co do innych knajp to nioe wiem, ale Romowie nie są bez winy, to pewne.
Kadafi wydaje wojnę Ameryce i powiada, że nie odda władzy. Najwyżej umrze jak męczennik.
A za Kydryńszczaka lekki żal mam 😦
22 lutego, 2011 o 4:59 pm |
Co do Romów, to tak, mam wrażenie, że chyba ktoś tam jednak (czyżby tylko media to wymyśliły) rozciągnął odpowiedzialność jednostki na całą grupę etniczną, co fajne już nie jest w żadnym razie.
I niebezpieczne być może.
Kadafi niech se umiera, gorzej, że pociągnie za sobą (a i przed sobą) mnóstwo ludzi.
A Kydryńskiego zostawiam w spokoju, bo już chyba wszystko powiedziane plus linków pełno załączyłem, by można było poczytać o sprawie z różnych perspektyw.
22 lutego, 2011 o 4:34 pm |
Myślę, Gretchen, że nie wart on Twojego przygnębienia. Jak wiemy, książka nie powaliła na nogi i nie odniosła sukcesu na rynku.
To akurat umacniające.
22 lutego, 2011 o 5:02 pm |
Brakujący link do kolekcji w sprawie Kydryńskigate:
http://inzmru.tumblr.com/post/3348833016/prawomoralnewstecz
23 lutego, 2011 o 9:14 am |
Pozdrowienia dla autora i pytanie, co się stało z tekstowiskiem? Jestem po epizodzie 3 letnim schizofrenii, teraz na trzeźwo stwierdzam, że mi tego miejsca brakuje i popsułam szansę na fajne blogoznajomości, pozdrawiam bez doła za to z wagonem problemów po chorobowych
Anna
24 lutego, 2011 o 11:08 am |
Witam serdecznie, tekstowisko zniknęło w odmętach nicości, jak wszystko zresztą.
Dlaczego?
Tego w sumie nie wie nikt, skasowałem niestety swój tekst-wspomnienie o TXT z S24, więc nie zalinkuję go.
Sergiusz pokłócił się z Igłą, a tak naprawdę stracił chyba wiarę w sens tamtego miejsca.
No bywa.
Też mi żal i miejsca i potencjału i nieobecności osób, które tam były a teraz albo nie piszą albo z różnych powodów tu nie przychodzą.
Część osób z dawnego TXT możesz czytać tu:
http://www.poste-restante.pl/
część mam zalinkowanych , Docenta można znaleźć w S24.
A reszta jest milczeniem:)
24 lutego, 2011 o 11:09 am |
P.S.
Wszystkiego dobrego życzę.
23 lutego, 2011 o 9:23 am |
Czesc, nalog jest nalog – klikam do was z mojej nokii c3, reklamowanej zreszta jako idealna do fejzbuka. Jestem w ostrolece, z balkonu mam widok na stadion, co ledwo poznalam, bo jest caly pod sniegiem. Maja tu b. ladna starowke, tylko najpierw musze do niej dotrzec. Kaddafi tez mnie przeraza, stary skurwiel. A podobno w Libii mialo byc spokojnie. Pozdr, 3majcie kciuki
24 lutego, 2011 o 11:11 am |
No właśnie, też słyszałem, że w Libii do żadnych zamieszek nie dojdzie, bo Kadaffi trzyma wszystko twardą ręką.
Tak to widać, ile warte są przewidywania ekspertów.
Pozdrówka dla Ostrołęki and for U.
Był w Trójce taki program „DNO” czyli „Droga na Ostrołękę”.
pzdr
23 lutego, 2011 o 3:11 pm |
Anna,
ja też sierota po tekstowisku…
Witaj… i życzę sił dużo.
A resztę już Grześ, wszak to gospodarz
24 lutego, 2011 o 11:13 am |
ano takie życie, też mi brakuje starego TXT, ty to żałują, że nie znałaś TXT od początku, bo właściwie cały 2008 rok to był świetny czas tam i multum tekstów.
No ale jak w przypadku S24 po roku zaczęło się powoli sypać.
Stary S24 też był magicznym miejscem troszkę (ten z 2007 roku)
No a teraz magicznych miejsc brak, jest za to zwyczajny blog wordpressowy i dobrze,żadnych złudzeń, panowie i panie:)
24 lutego, 2011 o 1:43 pm |
Kury, kaczki, droga na ostroleke. Aaaa!
24 lutego, 2011 o 3:33 pm |
No i zdalam prawko. 🙂
24 lutego, 2011 o 4:25 pm |
To którędy mam nie chodzić 😀
24 lutego, 2011 o 5:15 pm
Trza być czujnym i najlepiej w ogóle z domu nie wychodzić:), bo Pino może czaić się za każdym rogiem 🙂
24 lutego, 2011 o 5:14 pm |
Gratulacje:), szwestra moja zdała też miesiąc temu jakiś.
Za którym razem zdałaś? 🙂
24 lutego, 2011 o 10:53 pm
Za czwartym. Na fejsie to samo, kobiety gratulują, faceci (z chlubnym wyjątkiem Kacpra) drżą 😛
24 lutego, 2011 o 5:18 pm |
A tak w ogóle to się pochwalę, wczoraj byłem u znajomych na małym spotkaniu i kumpel, który niedawno z Anglii wrócił i zdolny bardzo kulinarnie chopak jest, pyszne rzeczy przygotował.
Curry jadłem (z trawą cytrynową i z liśćmi limonki), później były krewetki gotowane w mleku kokosowym i z ryżem (pycha :))), na deser własnoręcznie upieczone ciasteczka, do picia wino śliwkowe from kaufland made in japan (kupione przeze mnie), całkiem dobre, acz pewnie eksperci by mnie wyśmiali, napar zdrowotny z imbiru opraz herbata peoniowa.
Życie jest/bywa piękne 🙂
24 lutego, 2011 o 8:46 pm |
A poza tym ten „kryzysowy cas”, cyli luty, juz pomaluśku chyba zblizo sie ku końcowi 😀
24 lutego, 2011 o 8:56 pm |
Owczarku, zaraz idem do ciebie czytać zaległe ze 4 wpisy ostatnie:)
A kryzysowy cas faktycznie nie był taki kryzysowy, znaczy pozytywne rzeczy się też zdarzają, korki wczoraj miałem, jutro mam znowu więc zawsze jakieś drobne wpadną.
Poza tym sobie właśnie filmy, muzę i zdjęcia na laptopa zgrywam, by się później kultura cieszyć i rozkoszować:)
No i jeszcze wytrzymać tylko do 20 kwietnia i prawie dwa tygodnie wolnego ( z 3 dniową przerwą na nauczanie młodzieży mi się szykuje)
A w weekend majowy jadę w góry:), wprawdzie nie na Turbacz, ale zawsze coś.
24 lutego, 2011 o 9:03 pm |
Oż kurde, zajrzałem do Owczarka i umarłem z zachwytu, aż musze tu zacytować fragment:
„Bo “wilk” to jest po prostu skrót od: “wole ignorować ludzi, krucafuks!””
Eh, eh, eh, kiedy mi wyszła taka fajna fraza?
Chyba nigdy.
Ajlawju, Owczarek (wiem, wiem, wołacz powinien być)
25 lutego, 2011 o 6:58 am |
To szkoda, chyba za dużo oczekiwali po txt, dzisiaj jak zaglądam w różne miejsca nigdzie nie ma tylu komentujących co kiedyś, życie w sieci zmęczyło, albo czasy takie przyszły, że ludziom sie nie chce gęby otworzyć czy palcem postukać. dobrze, że Was odnalazłam, będę tu zaglądać, pozdrowienia
25 lutego, 2011 o 12:47 pm |
AnnoP, świetna diagnoza, już w trakcie trwania TXT w trakcie wszelkich kryzysów to smao twierdziłem: za duże oczekiwania (nawet to chyba bardziej było powodem kryzys niż fakt, ze te oczekiwania odmienne były)
Pozdrawiam i zapraszam częściej.
Mam nadzieję, że od marca regularne notki będą się pojawiać, na razie można do woli szaleć HP i komentarze mi nabijać:)
25 lutego, 2011 o 11:17 am |
Ja też zdałam prawko!!!
W lutym, dziewiętnaście lat temu. Znakomity kierowca (jamto nie chwaląc się:) Tylko jeden mandacik na koncie za szybkość. A zajeżdżam właśnie trzeci samochód 🙂
Łomaaaaatkoooooo, staaaaaraaaaa jeeeeesteeeeem………….
25 lutego, 2011 o 12:43 pm |
Dorciu, ja prawko zdałem w grudniu 2002, więc już prawie 10 lat, (najgorsze jest to,że za 10 lat traci wazność, bo ja z powodu oczu mam okresowo na 10 lat i musze mi przedłużyć, prawko, nie oczy:))
a na koncie mam 2 samochód (acz pierwsz brejdola był), mnóstwo spotkań z krawężnikami (fiat bravo i brava mają strasznie nisko przód/zawieszenie czy jak to się nazywa).
jak pierwszy raz jechałem do NKJO, to spotkałem się z budynkiem nawet delikatnie.
TO było samochodem brata, swój mam od roku i jak na razie, tylko mandat za 300 zeta (opisałem tę historię tu:
, poza tym pod koniec listopada (jak się sniegi zaczęły, a ja jeździłem ciągle na 3 oponach zimowych i jednej letniej (bo zimową przebiłem), wpadłem do rowu)
W międzyczasie zaliczyłem delikatną stłuczkę, która skończyła się jedynie odpadnięciem mojej tablicy rejestracyjnej przedzniej, ale to wina idioty, który po wepchał się między kilka samochodów wyprzedzając i nagle hamować zaczął, a warunków do tego nie było.
Ale jak patrzę na innych kierowców choćby dzisiaj, to stwierdzam, że i tak dobry jestem 🙂
25 lutego, 2011 o 12:45 pm
Hm, za rok trqci wazność, znaczy za 10 lat od 2002.
A najgłupsze jest, jak się zrobi prawko i nie jeździ,ja do końca 2006 w ogóle nie jeździłem i właściwie musiałem uczyć się od początku.
Ale bestfriend instruktorem okazał się również the best, acz ileż „kurew” i „chujów” międz nami wtedy padło:)
Piękne czasy 🙂
25 lutego, 2011 o 12:43 pm |
Wow, alem się rozpisał.
25 lutego, 2011 o 12:48 pm |
Pino, ja z racji bezpiecznej odległości nie drżę:)
25 lutego, 2011 o 1:26 pm |
Wątpię, żebym miała dużo mniejszą wadę wzroku od ciebie, ale na szczęście lekarz klepnął mi bezterminowe.
Samochód prawdopodobnie będę kupować jesienią i proszę już darować dalsze zaczepki, każdy kiedyś zaczynał :p gdybym go nie kupiła i miała wsiąść za kiero po pięciu latach, to dopiero byłoby zagrożenie na drodze.
Czy fiat bravo jest równie koszmarny co punto? Bo zdawałam na punciaku i nie powiem – do specyficznej działalności, jaką jest egzamin na PJ, nadaje się idealnie, ale gdybym miała mieć taki samochód, to o matko.
25 lutego, 2011 o 1:55 pm |
Mnie się Bravo podobał, jeździłem ponad rok nim, teraz mam Fiata Bravę.
(ten większy, pięciodrzwiowy).
Nie jest to auto moich marzeń, ale ujdzie.
Punto jeździłem tylko trochę właśnie na kursie prawa jazdy i jeździło mi się źle nim, zdawałem na Corsie, która była dużo sympatyczniejsza.
25 lutego, 2011 o 4:32 pm |
Pino, a w ogóle za czwartym razem to nie tak źle.
Znajoma jedna zdawała sześć i nie zdała, teraz chyba się załamała trochę i pauzuje w zdawaniu i nie podchodzi ponownie.
25 lutego, 2011 o 6:12 pm |
No cóż, z mojej bandy czworga to jedna zdała za czwartym razem właśnie, teraz ja też za czwartym, a pozostałe dwie jeszcze nie mają.
Trzeba było od razu jechać na wschód, a nie się z tym pałować w metropoliach 😉
Uczyłam się na toyocie, która jest zwrotna i zrywna, więc kiedy się przesiadłam na to krowiaste punto, to nagle łuk zaczął mi wychodzić seryjnie raz za razem. A jak łuk się zrobi, to już jest z górki, dosłownie i w przenośni (pomijając fakt, że za drugim razem, w Krakowie, ujebałam właśnie na górce, do dziś nie wiem, jak tego dokonałam).
25 lutego, 2011 o 8:48 pm |
O widzisz, to jesteś lepsza ode mnie, ja nawet Toyotą nigdy nie jeździłem, a w podkarpackim to zdaje się obecnie tylko na peugoetach i jeździ tyż.
A ja jestem wyczerpany robieniem porządków na moim laptopie: zgrałem se mnóstwo filmów nań, mam chyba z 50, a teraz sobie zgrywam odcinki „DH” z płyt, jeszcze jutro zdjęcia,
No i książki kiedyś, gorzej jak wszystkie dane strace kiedyś, jak ostatnio na normalnym komputrze, to siem lekko zdenerwuję:)
Eh, ta współczesność, człowiek uzależniony jest od tylu informacji, w różnych miejscach zapisanych.
Ostatnio zapomniałem do pracy komórki, a myślałem, że zgubiłem, perspektywa, że stracę wszystkie numery (i swój numer), nipy i inne zapiski, mnie tak zdołowała, że masakra.
Na szczęście perspektywa ta się nie urzeczywistniła.
A w ogóle piszcie ludzie cuś:)
Jakieś sensacyjne newsy np., ooo:)
Ja np. dziś zarobiłem całe 30 zeta:), że się newsem podzielę, a teraz idem jeść.
25 lutego, 2011 o 9:05 pm |
P.S. A co do samochodów jeszcze, to najlepszy, którym jeździłem to chyba Mitshubishi Carisma z 2002 roku, który zresztą wraz z bestfriendem sprowadzaliśmy z Dortmundu, fajnie się pruło 170 po niemieckich autostradach 🙂
No ale mnie niestety na takie cuś nie stać i raczej przez najbliższe kilka lat nie będzie, chyba że się cuś zmieni:)
25 lutego, 2011 o 9:57 pm |
Wanna jump up in my Lamborghini Gallardo 😉 Miały być jutubki, c’nie?
Sensacyjny news: Legia zremisowała dzisiaj 3:3 z ostatnią drużyną w lidze. Jestem zdegustowana.
25 lutego, 2011 o 10:20 pm |
Ano miały, ty mi jakieś hip hopy i niunie jakieś prężące się wklejasz, więc ja podniosę poprzeczkę:)
Uwielbiam, jak ona śpiewa te dwa słowa „New York”
25 lutego, 2011 o 10:25 pm |
Kurde, jutyubki nie chcą się wrzucać, gadaliśmy mnóstwo o Kydryńskigate, wiec wrzucę coś w guście didżeja MC:
25 lutego, 2011 o 10:27 pm |
25 lutego, 2011 o 10:29 pm |
Aaaa, news naprawdę sensacyjny, z wrażenia aż go nie skomentowałem:)
25 lutego, 2011 o 10:33 pm |
Amerykańskich hiphopów raczej nie słucham , ale ten kawałek wpadł mi kiedyś w ucho i jak słyszę o drogich samochodach, to mi się kojarzy 😛
Co to za plumkanie do windy? Już nawet Akon lepszy…
26 lutego, 2011 o 5:34 pm |
e tam, ja lubię takie granie.
Jeszcze ze stajni didżeja MC, ale smętnie tym razem bardzo:
25 lutego, 2011 o 10:34 pm |
wiedziałam, że trójkąty nie wejdą (sic). Między „słucham” i „ale” miała być wstawka narracyjna „Pino próbuje zachować intelektualny imidż”.
25 lutego, 2011 o 10:35 pm |
Mówię o tym ostatnim, Alicja Klucze może być.
26 lutego, 2011 o 4:42 pm |
Ja zdawałam prawko na maluchu, był nowy, ręcę od docierania ukladu kierowniczego mi mdlały, na egzaminie za to jechałam starym maluchem i o mało skrzyni biegów nie wyrwałam, wierzcie mi, maluchem trzeba naprawdę umiec jeździć, pozdrowionka
26 lutego, 2011 o 5:31 pm |
Oooo, to musiało być przeżycie, maluchem całe dzieciństwo jeździłem, ale zawsze tylko jako pasażer, dopierogdzieś pod koniec podstawówki mojej albo nawet jak już w LO byłem,tata zmienił se samochód na poloneza:), którym jeździł.
Kurde, jak ten świat się zmienia, pamiętam jak maluchy i polonezy stanowiły chyba z 60 procent samochodów, które człek na drodze spotykał.
Ciekawe, co na to prawaki różne, które twierdzą, że w Polsce od czasów PRL się nic nie zmieniło, jak tak dużo zmieniło się od lat 90-tych.
26 lutego, 2011 o 5:37 pm |
26 lutego, 2011 o 5:38 pm |
Hm, jak wrzucam link, wordpress umieszcza mi jutubka, jak wrzucam kod, wtedy linkuje.
Zbuntowała się głupia maszyna czy co?
A a propos maszyn peceta bym poczytał.
27 lutego, 2011 o 10:04 am |
„Gran Torino” obejrzałem wczoraj, polecam wszystkim film i polecam tekst Banana:
A film?
Mistrzostwo po prostu.
27 lutego, 2011 o 6:14 pm |
Kurwa, jakie to wszystko jest popierdolone.
I skomplikowane.
Zniknąć bym chciał albo umieć innych zarazić radością życia.
O sobie nie wspominając już.
27 lutego, 2011 o 6:52 pm |
Grześ jak wpadam w nonsensowny dół przypominam sobie widok małego dziecka bez obu rąk, albo coś innego by dało mi kopa. Mi radość życia odbierają problemy w jakie się wpakowałam, gigantyczny stres zwany Krajowy Rejestr Długów, listonosz się już nie uśmiecha do mnie , a często mam polecone 🙂 pozdrawiam
27 lutego, 2011 o 7:53 pm |
AnnoP, ze swoimi dołami znam się dobrze i umiem żyć z nimi, trudniej mi z dołami innych bliskich, a tak się nawarstwia wszystko, poza tym mam wyrzuty sumienia, poza tym dowiedziałem się, że ktoś tam jest skurwielem totalnym, poza tym tak naprawdę nie mam z kim pogadać.
A jak jeszcze dołożyć do tego tzw. życiowe problemy (kasa&zdrowie), to po prostu mnie ogarnia wkurw i zwątpienie.
A najgorsze, że muszę być tym silniejszym i pozytywniejszym, eh, trafię ja kiedyś na terapię do Gre:)
27 lutego, 2011 o 10:32 pm |
Bażanty dzisiaj siedzą razem, w jednym pomieszczeniu. 🙂
Zjadłyśmy kolację, wypiłyśmy piwo, oraz herbatkę (opcjonalnie) i słuchamy piosenek różnych.
Greta zjada sznurówki Pino.
Zapragnęłyśmy podzielić się tymi wiekopomnymi informacjami, ku chwale Ojczyzny. Amen.
A jak Wam smutno, to przed chwilą ryłyśmy dziobami w stole, z powodu tego filmu. Polecamy :))))
28 lutego, 2011 o 5:11 am |
Herbatka to jest to, nawet jak opcjonalnie, ja ostatnio staję się na nowo fanem herbaty (acz byłem jej fanem zawsze, ale przez chwilę piłem więcej kawy, ale kawa to jednak nie ma tego działania klimatu ni uroku, no i dobra nie jest tak)
A herbata to jest jednak po prostu jeden z najpiękniejszych wynalazków ludzkości 🙂
27 lutego, 2011 o 10:33 pm |
Pino się na mnie rozdarła, że jej nie słucham i źle wkleję. No to Jej nie słuchałam i źle wkleiłam.
Bosz…
28 lutego, 2011 o 3:09 pm |
Ja się wcale nie drę. „mój psychoterapeuta udowodnił mi, że jestem bardzo miły i to też może być agresja. Potrafię nawet strzelać z karabinu miłości.” (Mariusz Szczygieł)
Ech, marihuana i niedźwiedzie przed herbatopijców…
28 lutego, 2011 o 7:36 am |
Ja też herbatę bardzo lubię, ale brakuje mi w Polsce herbaciarni, gdzie się siedzi na matach lub poduszkach, herbata jest specjalnie zaparzana, są najróżniejsze smaki, cejlońska obsługa.
Ciekawe, jak by współgrał zapach opium 🙂
28 lutego, 2011 o 11:00 am |
A witam, ooo wizja kusząca.
U mnie na prowincji to w ogóle herbaciarni brakuje:)
28 lutego, 2011 o 8:57 am |
Nie ma to jak nocne marsze z Ochoty na Bankowy i z Żerania na Marymont 🙂
28 lutego, 2011 o 9:10 am |
Jarajace niedźwiedzie super, ja mam psa, mieszaniec kaukaza, taki mniejszy misiu, cwana jak człowiek, więc wizja jarającego niedźwiedzia bardzo realna 🙂
28 lutego, 2011 o 10:42 am |
A w ogóle to rano przyszedł Marcin i przyniósł mi laptopa. Mojego, własnego, funkiel nówka, ma wszystkie klawisze, net chodzi elegancko pod chrome, bateria trzyma i co najważniejsze – tego lapka nikt nie może mi uznaniowo odebrać 😛
Z tej okazji pora na radosną piosenkę.
28 lutego, 2011 o 10:59 am |
Uroczyście ogłaszam, że Pino napisała dwusetny komentarz:)
Nagrody prześlemy pocztą, proszę się nie rozłączać.
Kto napisze trzechsetny?
A jakoś okazji pewnej w blogu nie odnotowałem, a ważna rzecz, jakiś czas temu pewna chyba już trzeba powiedzieć ikona polskiej piosenki skończyła 65 lat, inne wokalistki z jej pokolenia już dawno albo nie śpiewają albo głos straciły albo umierają (Kasia Sobczyk, Karin Stanek), a Maryla trwa, śpiewa ciągle wspaniale i w ogóle jest wieczna:
28 lutego, 2011 o 11:11 am |
Maryla jest wieczna. Niewątpliwie śpiewała „niech żyje bal” jeszcze przed rewolucją francuską 🙂
Ale wariatkę to ja wolę w wykonaniu Jandy.
Nagrody proszę faktycznie przesyłać, bo zostawiłam portfel u Bażanta [headdesk]
28 lutego, 2011 o 11:27 am |
A „Małgośkę” przed odkryciem Ameryki:)
28 lutego, 2011 o 11:30 am |
A w ogóle proszę mi nie używać takich sformułowań, które muszę googlować:)
Wyguglowałem to:
When your head connects with your desk. Often used in online chat as an expression of frustration or disappointment.
28 lutego, 2011 o 11:42 am |
No właśnie. Frustracja i dizapojtment powodują headdesk. Przecież to prosty kejs.
‚A „Małgośkę” przed odkryciem Ameryki’
Po odkryciu też, kiedy Henryk zwiał od Królowej Margot. Tylko wtedy tekst był trochę inny: „Małgośka tańcz i pij, a hugenotów rżnij”.
28 lutego, 2011 o 8:53 pm |
Było o herbacie, więc p[ewna piosenka z frazą o kawie.
Chodzi za mną ona a szczególnie to zdanie „całkiem spokojnie wypiję trzecią kawę” chyba od zawsze:
Mało jest tak pięknie smutnych piosenek.
28 lutego, 2011 o 8:58 pm |
A jak już jesteśmy w takim poetyckim nastroju, to jakoś obaczyłem właśnie i taką jutubkę:
świetnie się tego ostatnio mi w samochodzie słuchało.
28 lutego, 2011 o 9:00 pm |
28 lutego, 2011 o 9:13 pm |
Kurwa, Axel Springer Polska to jednak szmaciane wydawnictwo, Heinrich Boell miał rację (nie tylko w moich ukochanych „Zwierzeniach clowna”)
A czemu szmaciane?
http://nauka.dziennik.pl/edukacja/artykuly/323958,koniec-nauczycielskiego-eldorado.html
Nie ma to jak nagonka pod pozorem fałszywej troski.
Bojkot „Newsweeka” io „Dziennika” w moim wypadku chyba już będzie dożywotni.
Znaczy kupować nie zamierzam.
„Nauczyciele to niezwykle silna grupa zawodowa. Do tej pory skutecznie bronili przywilejów i miejsc pracy. Wspierani przez silne związki nie martwili się bezrobociem czy kryzysem finansów (sic!). Ich pensje rosły o 7 proc. nawet w 2010 i 2011 roku, choć grozi nam przekroczenie tzw. progów ostrożnościowych.”
28 lutego, 2011 o 9:14 pm |
http://chetkowski.blog.polityka.pl/
28 lutego, 2011 o 9:18 pm |
A w ogóle trzeba byc idiotą z „Dziennika” albo nie znać realiów szkół (w których ciągle sa klasy zbyt liczne), że receptą na dobrą edukację są małe klasy/grupy, więc raczej (w wielu skzołach) nauczycieli być powinno więcej.
No chyba że pan Radwan chce by jego dzieci uczyły się w klasach 30 osobowych i więcej a dzieci wiejskie niech dojeżdżają do szkół po 30 km, bo radość, ze skzoły się likwiduje.
I w takich warunkach jak obecnie, to niech się cieszy z oszczędności na edukacji.
28 lutego, 2011 o 9:25 pm |
Ale co ja się przejmuję pierdołami, mainstreamowi dziennikarze prawaccy walczą o dofinansowania dla prawackich grajdołów typu „Fronda” i inne badziewie, na to kasy nie szkoda państwu, na małe grupy w szkołach zaś szkoda:)
Polska, mieszkam w Polsce…
28 lutego, 2011 o 9:25 pm |
A z zupełnie innej beczki, czy ktoś jeszcze uwielbia ten utwór?
28 lutego, 2011 o 9:32 pm |
Następny geniusz:
http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/komentatorzy/artykuly/323995,znp-dziesiatkuje-nauczycieli.html
1 marca, 2011 o 5:17 am |
Link do kolekcji:
http://www.znp.edu.pl/element/822/Wyjasnienie_dotyczace_artykulu_Koniec_nauczycielskiego_eldorado
1 marca, 2011 o 7:37 am |
Ja jeszcze uwielbiam 🙂
Na tyle, że jak oglądałam film podlotkiem będąc pragnęłam aby mnie ktoś tak szukał…
Jeśli to Eldorado za 1880 zł m-c z 15 letnim stażem ma się skończyć, to ja nie mam nic przeciwko.l
1 marca, 2011 o 3:47 pm |
I znalazł:)
A Edyta Geppert to głos ma boski po prostu.
1 marca, 2011 o 4:27 pm |
Co do Eldorado, dziś pierwszy raz w zyciu wpłynęła mi wypłata z jednego miejsca pracy, która przekroczyła 1600 zeta:)
I drugi raz taka powyżej 1500, no i na stałe (znaczy do końca sierpnia) będę zarbiał nawet ponad 1500 zet:)
Chyba się upiję z wrażenia dziś.
1 marca, 2011 o 7:38 am |
Jaki masz licznik Grzesiu obecnie?
Dla niewtajemniczonych: o komenty chodzi.
1 marca, 2011 o 3:48 pm |
Ostatnio było, jak patrzyłem 226, ale to się tak szybko zmienia:), szczególnie jak ja zaczynam pisać te swoje różne brednie, no ale po to jest to miejsce.
1 marca, 2011 o 7:56 am |
Mój będzie dwieście dwudziesty. Zacznijmy od porzeczek, od Bacha mi się nie chce.
1 marca, 2011 o 3:48 pm |
Niekatualne 🙂
1 marca, 2011 o 10:38 am |
A raz na ludowo nie może być? owocowo tak…
Niech kto to wklei albo mnie wreszcie nauczy
1 marca, 2011 o 3:49 pm |
Łotr To zrobił, Press mu na nazwisko, teraz tak się on wycwanił, że linki bezpośrednio na jutubki zmienia.
Nie wiem, czy to specjalnie dla naszej przyjemności, ale nie obrażam się:0
1 marca, 2011 o 3:22 pm |
Samo się wkleiło czy ktoś to zrobił?
Ja nadal nie umiem, chyba.
Próbuję dalej w serii: drzewa owocowe.
1 marca, 2011 o 3:31 pm |
http://www.znp.edu.pl/element/823/Dziennik_Gazeta_Prawna_kompromituje_sie_w_oczach_nauczycieli
1 marca, 2011 o 3:35 pm |
Dorciu, ajlawju:), trafiłeś i wrzuciłaś jeden z moich ulubionych utworów for ever:) (acz się do dfascynacji tak prostymi i uroczymi piosenkami dotychczas nie przyznawałem)
Ale pójdźmy tym tropem, obok „Fools garden” ma na liście winampa to np.:
A z troche innej beczki i na poziomie wyższym:
1 marca, 2011 o 3:39 pm |
Pino, a ja pójdę przewidywalnie:
I utwór, który mi siępoprzez teledyski kojarzy i gdzies w tym samym czasie go usłyszałem dawno temu bardzo:
A cranberry to aby nie żurawina?
1 marca, 2011 o 3:42 pm |
A ktoś chciał owoce?
A proszę bałdzo:
1 marca, 2011 o 3:50 pm |
Dorcia, o tej wiśni to nie znałem.
1 marca, 2011 o 4:59 pm |
a klasyka owocowa 😀 ?????
1 marca, 2011 o 6:41 pm |
Aby do lata 🙂
1 marca, 2011 o 7:12 pm |
O Hoko, jak miło, witaj 🙂
1 marca, 2011 o 6:54 pm |
Albo do jesieni, bo…
ub na ludowo
1 marca, 2011 o 7:12 pm |
Zmiana sprawy na poważną, ale naprawdę się dziwię, w jakim kraju ja żyję.
Właśnie w Trójce usłyszałem, że policjant, który zgwałcił kobiete na służbie otrzymuje za to wyrok 2 lat więzienia plus rok za molestowanie:
http://policyjni.gazeta.pl/Policyjni/1,91454,9183878,Wyrok_na_policjanta_gwalciciela__Trzy_lata_wiezienia.html
jako znany lewak i liberał się zastanawiam, czy u nas aby coś to prawo nie jest jednak dla różnych skurwieli zbyt łagodne.
Zresztą słynna sprawa Jakuba T., który za pobicie i gwał na Angielce dostałw Anglii podwójne dożywocie, a w Polsce maksymalna orzeczona kara mogłaby być 12 lat (za gwałt) pokazuje, ze coś dziwnie jest.
1 marca, 2011 o 8:08 pm |
Kolejny jedynie słuszny artykuł „Dziennika”
http://praca.wp.pl/title,Nauczyciele-dorabiaja-nawet-do-10-tys-zl-miesiecznie,wid,13174458,wiadomosc.html?ticaid=1bdee
Ciekawy obraz sie tworzy:
dorabiają 10 tysięcy miesięcznie, nie chcą pracy za 500 stów dziennie, mają 3 miesiące wolnego, dostali podwyżek pełno tyle że zarabiają 5 tysięcy brutto.
Czy to wiara w rzeczywistość alternatywną czy zwykłe szmaciarstwo z ich strony?
1 marca, 2011 o 8:19 pm |
Odpowiedź ZNP na artykuł Tomasza Wróblewskiego:
http://www.znp.edu.pl/element/823/Dziennik_Gazeta_Prawna_kompromituje_sie_w_oczach_nauczycieli
Jak nie lubię Broniarza, to również się zastanawiam, kiedy krucjata „dziennika” na temat, ile np. dostają kasy dziennikarze w TVP czy mediahc publicznych.
Bo jak jacyś naiwniacy prywatni chcą takim Radwanom i spólce płacić dużo, to ich sprawa.
1 marca, 2011 o 10:53 pm |
Mniej tubek, please, nokia nie czyta tubek. Poczekajcie, az dwoje beznadziejnych humanistow (nie liczac kotka) kupi router. 😉
2 marca, 2011 o 6:44 am |
Sama chciała:)
Ale masz rację, prosimy nie szarżować z tubkami, zawsze można wklejać linki a właściwie kody html, bo wtedy wklejają si.ę linki, Łotr Press zwariował.
Jak wszystko i wszyscy tu:)
2 marca, 2011 o 6:49 am |
Special for Pino brak jutubki, special for me Maryla znowu, bo mam niedosyt, special for Dorcia dowód, że ja też nie umiem jutubek wklejać:)
2 marca, 2011 o 8:50 am |
Spoko, ja protestuję przeciw jutubkom tylko wtedy, kiedy podgladam was z komórki.
„Tak chodzić do szkół, wszędzie po troszku, myśli i nerwy mieć w proszku” – zawsze lubiłam ten wers, ciekawe dlaczego.
Muszę zaczać ogarniać wszystko wokół, a jestem śpiaca i nie mam koncepcji. Święta Logistyko…
2 marca, 2011 o 9:39 am |
Dzieci, nie palcie na czczo po herbacie (nawet zielonej) od tego można niechcacy się popłakać 😀
„Żoładek skręcił ból, oczy mi zaszły mgła, skad tu się nagle wzięło tyle osób…”
W ramach zdrowego trybu życia wpierdalam winogrona, które zapłakana nabyłam w warzywniaku. Kasyna tu niet.
http://djmlodydj.wrzuta.pl/audio/0iAkoKtyWOq/kinga_preis_i_mariusz_drezek_-_ballady_mordercow_-_o_malley_s_ba
2 marca, 2011 o 9:53 am |
To automatyczne pokazywanie filmów w komentarzach można chyba w wordpressie gdzieś wyłączyć. Ja używam w firefoksie flashblocka, więc najpierw widzę tylko biały prostokąt z kółkiem do kliknięcia. W przeciwnym razie strona z taką ilością filmów, jak tutaj, rozpirzyłaby mi komputer 🙂
2 marca, 2011 o 5:07 pm |
A żebym ja to umiał,, w sumie możliwości wordpressa to ja fdo dziś nie zgłębiłem, ale a do dziś sierotą żem po prostym i idealnym w obsłudze interfejsie TXT (cokolwiek ludzie mówią o Sergu, to technicznie działało tekstowisko dla mnie optymalnie)
2 marca, 2011 o 10:29 am |
a co z tym brakiem asertywności? 245 postów i jeszcze nie omówiliśmy tego zagadnienia
2 marca, 2011 o 5:08 pm |
A co tu omawiać, to widać:)
A w sumie już nie pamiętam czy chodziło mi o jakąś konkretną sytuację, czy tak ogólnie chciałem się poużalać nad sobą:)
3 marca, 2011 o 11:19 am
Przykład z wczora: przyszedł kumpel, który wisi mi 70 zeta, kasę za paliwo, plus killka wypadów do knajpy, gdy ja kupowałem fajki i piwo.
I ja wczoraj jeszcze pozyczyłem mu 60 zeta i zapłaciłem za pizzę.
Niby naprawiał mi komputra, ale taniej by wyszło i bez straty czas, gdybym oddał do serwisu:)
A naprawiał mi komputra, bo go wcześniej zjebał, przynosząc mi kiedyś jakiegoś zawirusowanego pednrive’a, po tej zresztą naprawie nie mam nic na dysku, bo zgrywanie danych potrwało by ze 3 dni:)
Ogólnie wiec porażka na całej linii, wszystko przez mój brak asertywności, jak widać.
3 marca, 2011 o 8:11 am |
Ja mam problem z asertywnością.
Grześ wymyślił sobie rekord klikalności, a ja przyłażę i mu statystykę robię.
3 marca, 2011 o 11:35 am |
a ja mam problem z dyspersonia (fachowo: prozopagnozja). Ciekawe, czy da się to jakoś wyleczyć.
Nie wiem, czy komuś się będzie chciało guglać, więc ułatwię 😛 http://pl.wikipedia.org/wiki/Prozopagnozja
Czasem ogladam film i nagle mówię z tryumfem coś w stylu „o, to była Szapołowska!”, i nikt nie rozumie, że to wielki sukces. 😛
3 marca, 2011 o 12:10 pm |
A to mam podobnie:), nigdy nie zapamiętuję i nie rozpoznaję większości aktorów, zapominam też szybko twarze, jestem mało spostrzegawczy i nie rozpoznaję ludzi:)
Mnóstwo razy mnie się zdarzyło, że ktoś mi mówi cześć, a ja nie mam pojęcia, kim ta osoba jest i skąd ona mnie zna:)
3 marca, 2011 o 11:39 am |
Pino, a Vinci oglądałaś? Kolegę tam masz 🙂
3 marca, 2011 o 12:07 pm |
I znowu smutno: zmarła Irena Kwiatkowska.
Dla mnie głównie głos ciotki Kazia ze słynnego trójkowego słuchowiska „Dym z papierosa” oraz głos z innych słuchowisk Marii Czubaszek.
ale poza tym aktorka teatralna, filmowa, serialowa, kabaretowa.
No i zawsze bardzo pozytywne wrażenie sprawiała jako osoba.
3 marca, 2011 o 12:12 pm |
Aaa, o „Dymie z papierosa” mozna poczytać tu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dym_z_papierosa
Obok „Rodziny Poszepszyńskich”, „Rycerzy” i „Pana Sułka” mój prywatny numer jeden jesli chodzi o rozrywkę i poczucie humoru.
3 marca, 2011 o 12:14 pm |
Prosze włączyć Trójkę, właśnie „Powtórka z rozrywki” i cudowna pani Irena (prawdopodobnie) w roli głównej.
3 marca, 2011 o 12:33 pm |
http://wyborcza.pl/1,76842,6397230,Irena_Kwiatkowska__Wybieram_sie_na_Ksiezyc.html?as=1&startsz=x
3 marca, 2011 o 4:11 pm |
Teraz rozumiem, dlaczego żyła tak długo. 🙂
„A gdy w końcu przyjdzie taka chwila, że
Święty Piotr do siebie już zaprosi mnie
to do Nieba też tanecznym pójdę krokiem
jeszcze piękny szpagat zrobię pod obłokiem”
3 marca, 2011 o 1:30 pm |
A tu Irena Kwiatkowska w wieku 93 lat (sic!)
3 marca, 2011 o 4:06 pm |
Taty nie ma, mama w Kopenhadze, a cóż ja na to poradzę?
Wspaniała interpretacja. 🙂
W Krakowie przeżyjemy taki szok, jak umrze pani Lutczyn (daj jej Panie sto dwadzieścia lat wdrapywania się na scenę i chrypienia Piaf).
3 marca, 2011 o 7:04 pm |
A tej pani z Krakowa to ja nie znam, a interprtetacja wspaniała,wiadomo, że wielka aktorka, ale taka pamięć, głos i w ogóle forma po 90-tce to sprawa niesamowita.
Jeszcze Hanka Bielicka (acz trochę młodsza i wcześniej się jej zmarło) w takiej formie w porównywalnym wieku była.
3 marca, 2011 o 10:00 pm |
Bożena Lutczyn jest lokalna, ale to barwna postać, całe lata śpiewała w Piwnicy pod Baranami, jest Sprawiedliwą wśród Narodów Świata, a poza tym jest niezwykle charakterystyczna 🙂 staruszka nie do zdarcia, wszyscy w Camelocie uważamy, że będzie żyła wiecznie
3 marca, 2011 o 10:09 pm
Kiedyś ktoś się zastanowił; ciekawe, jak będzie wyglądał Camelot za pięćdziesiąt lat…
Natychmiast padła riposta: pani Lutczyn dalej śpiewa.
😉
3 marca, 2011 o 7:09 pm |
A tu fragment z artykułu z „GW”:
Pracuje w radiu, telewizji, teatrze, filmie (serial „Wojna domowa”). Jej dzień wygląda tak: o 7 rano w domu praca nad tekstem, o 10 – próba w teatrze, po 14 – nagranie w radiu lub telewizji, przed 18 – garderoba w Syrenie, o 19 – spektakl, o 22.15 – występ w kabarecie Dudek (w kawiarni Nowy Świat), po północy w domu – praca nad tekstem.
Więcej… http://wyborcza.pl/1,75478,9194326,Zmarla_Irena_Kwiatkowska.html#ixzz1FZ5t0gmK
To już wiadomo, czemu niektórzy robią karierę, a taki grześ nie:)
3 marca, 2011 o 10:03 pm |
Pracoholiczka i to pasjonarna, jak mówią bracia Rosjanie. I przede wszystkim, ta kobieta rozbawiłaby ludzi, czytając instrukcję obsługi pralki. Czytałam, że chciała grać role dramatyczne. Obawiam się, że wtedy na Makbecie np ludzie by się zwijali ze śmiechu…
By the way. Śledzisz psychiatryk? Bo ja kompletnie ostatnio zaniedbałam, a może są jakieś sensacyjne wątki?
3 marca, 2011 o 10:11 pm |
Na razie to uupiłem się piwem i drinkiem, zgubiłem telefon, zestresowałem się i w ogóle, po czym okazuje się, ze zostawiłem go u znajomej w samochodzie, więc jednak nie jest tak tragicznie, jak się spodziewałem.
Ale ostatki zamierzam spędzać na szczęście w domu ucząc się angielskiego, bo to najbezpieczniejsze i chociaż kasy nie wydam.
W ogóle stwoerdzam, żem mistrz w wydawaniupieniędzy, no ale jak się pije drinki w knajpie, zamiast jak zwykły wiejski chopak piwo, to tak wychodzi.
3 marca, 2011 o 10:25 pm |
Aaaa, w ogóle zanim pójdę się duschen i essen, to się pochwalę, próbny FCE zdałem na 74%:)
reading: 95
listening 66
writing:80
use of english: 58 (kurwa, coz a wstyd< masakra)
3 marca, 2011 o 10:45 pm |
Brawo!!!
Moja przyjaciółka też dziś zgubiła telefon, ale tak na dobre 😦 i w sam Fat Thursday została z gotówką w wysokości dwóch ore.
Ja dziś zjadłam trzy pączki (i nic poza tym), ale liczą się wyłącznie Pączki Z Chmielnej. Howgh.
3 marca, 2011 o 10:51 pm |
Ja dwa, ale nie lubię pączków.
A pytałaś co w psychiatryku, właśnie trafiłem na coś , jak to ładnie ująć, ekstrawaganckiego (?), zresztą zajrzyj sama:
http://donking.salon24.pl/283933,ballada-o-puszczajacych-sie-polkach-za-granica-wlasna-relacja
3 marca, 2011 o 11:02 pm |
Tekst zalinkowany tworzy zaś piorunująco absurdalną mieszankę zestawiony z pierwszym komentarzem pod nim:)
Ciekawe czy zgadniesz jakiego polityka nazwisko w tymże komentarzu pada, pod tekstem o puszczalskich kobietach w Niemczech.
3 marca, 2011 o 11:31 pm |
A tak w ogóle zajrzałem na blog Maty Kaczyńskiek i stwierdzam, że to jakaś głupiutka paniusia strasznie… (RRK ujęła to w swoim czasie mocniej).
Miałem kiedyś do Kaczyńskiej jakąś dozę szacunku, że skromna, że się nie wychyla i nie fotografuje z pojcem, prezydentem, że świadomie stoi na uboczu, po śmierci prezydenta widać, że to chyba zasługa rodziców Mary K. była niż jej samej.
A ona klasy matki już nie ma na pewno…
4 marca, 2011 o 4:53 am |
Mnie się wydaje, że olbrzymi wpływ na nią ma mąż. Jest on po prostu czystym karierowiczem i zaraził tym swoją żonę.
4 marca, 2011 o 10:10 am |
ŚP. Kwiatkowska i Bielicka nieznosiły się serdecznie. Zawsze pilnowano, żeby nie znalazły się w swoim towarzyswie nawet przypadkiem. Ciekawe, jak im teraz razem…
4 marca, 2011 o 6:18 pm |
A tego nie wiedziałem.
Ja z tej dwójki zawsze wolałem panią Irenę, ale Hanka Bielicka też miała osobowość i talent.
4 marca, 2011 o 9:27 pm
Napisałem o tym w swoim blogu.
4 marca, 2011 o 10:12 am |
Grzesiu, żgadzam się z Tobą.
Postrzegałam ją jako biedną zagubioną istotkę, która woli stać z boku i niezbyt radzi sobie z tym medialnym szumem wokól. Ale to głupiutka istotka jest. Dlatego, że daje się wykorzystywać nie tyle mężowi, co stryjciowi. Wójcio Dobra Rada.
4 marca, 2011 o 6:10 pm |
Ja się raczej z PIno zgodzę, że JK chętnie by Martę Kaczyńską wyciszył, a najlepiej jej męża, który raczej z szemranych interesów słynie i zwyczajnie dla wielu może byc antypatyczny (karierowicz, pozer itd)
NO i PiS, który przecież partią „poniżonych” i „skrzywdzonych” się mieni Miałby Dubienieckiego, który w kasę opływa wspierać?
Ogólnie myślę, że mało wygodny to dla nich sojusznik.
4 marca, 2011 o 4:47 pm |
Nie jest to przenikliwa analiza polityczna, ale wydaje mi się, że Kaczce bratanica ogólnie przeszkadza. A co najmniej – nie ma na nią pomysłu. Może gdyby nie ten przylepiony do niej Dubieniecki…
Aha, wczoraj pierwszy raz miałam w łapach „uważam rze”. Generalnie nędza. Duży wywiad z Kaczyńskim, całkiem spójny i sensowny (o ile pisowską argumentację uznamy za sensowną), koleś najwyraźniej poczuł krew i stara się korzystnie prezentować przed wyborami. Reszta artykułów do kitu, gdybym miała coś zjechać, to najprędzej tekst jakiejś Marzeny, która stara się być niezwykle sarkastyczna i dowcipna, pisząc o Sierakowskim i jego lewackiej knajpie. Dopieprza się nawet do tego, że naleśniki ze szpinakiem, a nie z dżemem, i że piwo za drogie. No ludzie 😀
4 marca, 2011 o 6:07 pm |
Kupiłem dziś.
I faktycznie słabo, jak przeczytam więcej artykułów, to się wypowiem.
Ogólnie taka proteza gazety to jest, nie ma szans żadnych w starciu z „Polityką” czy „Newsweekiem”.
4 marca, 2011 o 6:14 pm |
A Roseman się zachwyca głębokością wpisów Marty Kaczyńskiej:
http://rosemann.salon24.pl/284189,marta-i-kasia-w-sieci-publicystyka-wielkich-corek
Kurde, przecież na pierwszy rzut oka widać, że powiela ona dawno wyeksploatowane prawackie treści, nie wnosząc nic od siebie.
Nie wiem, czy pisze sama czy nie, ale moim zdaniem, miałbym więcej do niej sympatii, gdyby jakiś jeleń czy student dziennikarstwa I roku te jej teksty pisał.
Chociaż dałaby komuś zarobić.
A jak sama tworzy te kocopały, jak to Bartoszewski powiedział, że Niemcy byli gorsi niż POlacy, to znaczy, że intelektualnie jest tragicznie z nią:)
Ja to chyba burak jestem, bo wolę czytać o sukienkach z Zary:)
He, he, a później będą się dziwić, że przegrają, no ale jak się pogardza tymi, co gadają o sukienkach z Zary a proim,uje bełkot o tym, że nas wrogie media niszczą, to się samemu zamyka w gettcie.
Przykro mi Rosemanie:)
4 marca, 2011 o 7:30 pm |
Blogosfera wypełza na ulice.
Wyszłam po piwo, fajki i ciasteczka (niech żyje zdrowy tryb życia), a tu na kiosku napis „PO i SLD złodzieje zabili PiS”.
WTF?
4 marca, 2011 o 7:41 pm |
No jak to co, wojna nadchodzi i koniec świata:)
A w ogóle, to nie mam nic do powiedzenia właściwie:)
\
Co do zdrowego trybu życia, zjadłem właśnie obiadokolację,i piję se drinka, martini rosso z lodem i cytryną, w końcu ostatki są.
W Trójce leci „jestem chory na Polskę” Strachów, zaraz będę czytał o literaturze lagrowej (nie ma to jak rozrywki grzesiowe w piątek wieczór:))
A widziałaś nowe dzieło Majora?
P.S. Czytasz dalej Nicponia? Co tam u niego nowego, dalej walczy z PeŁo i rewolucję szykuje?
4 marca, 2011 o 7:50 pm |
czytam, a ostatnio wspólnie z Bażantem przeprowadziłyśmy nalot i trzydniowy chyba flejm o pastuchach i kobietach, a ja dodatkowo o Wiśniowieckim. Poddałam się, jak mnie rollingpol raczył porównać do Moniki Olejnik. Stanęło na tym ogólnie, że jestem młoda i się wymądrzam, w odróżnieniu od szacownego grona liżącego Guru po jajeczkach. Dobrze, że chociaż Gretchen budzi u nich respekt 🙂
Uff, to nie tylko ja piję do kompa w ten piątkowy wieczór. Zdrówko.
4 marca, 2011 o 8:11 pm |
A czytałem to o Wiśniowieckim przed chwilą, o pastuchach i kobietach to gdzie?
Pod jakim wpisem?
A tak w ogóle to już mnie zupełnie nie kręci czytanie Nicponiowego bloga, no sorry:)
4 marca, 2011 o 8:22 pm |
Za co niby sorry? Każdy dobiera rozrywki wedle gustu 😛
Pod „Cele”. Padł rekord komentarzy przez nas i przez pastuchów.
4 marca, 2011 o 8:48 pm |
Przeczytałem tę waszą rozmowę i w sumie nie mam nic do skomentowania:)
4 marca, 2011 o 9:07 pm |
Nie na temat.
Pierwszy raz w życiu się zakochałam w wytworze technicznym. Pieprzyć mozillę, to całe chrome jest genialne. Robi wszystko to, co ja chcę zrobić, w pół sekundy. Interfejs marzenie. Polecam.
4 marca, 2011 o 9:27 pm |
Nie znam, ja korzystam ze stare dobrej mozilli, Opera mi się znudziła.
A w ogóle, przecież tu nie ma żadnych tematów, znaczy gadamy o wszystkim, na co ktokolwiek, kto przychodzi ma ochotę:)
W końcu Hajt Park to, no.
4 marca, 2011 o 9:59 pm |
No dobra, ale może nie popadajmy w katatonię, w prawdziwym hajt parku to każdy stoi na skrzynce i krzyczy 😀
4 marca, 2011 o 10:14 pm |
Tak mię się skojarzyło, bo fazę na jakąś jutubke mam.
4 marca, 2011 o 10:38 pm |
Czy picie alkoholu w samotności i wzruszanie się przy piosenkach jak ta:
jest oznaką, że mi już zupełnie odpierdoliło czy po prostu tylko pijany jestem?
A wcześniej było” Już nigdy”, „Miłość w Portofino” itd
Pewnie się skończy na „Gloomy Sunday” i „Komu weselne dzieci”.
Jednym słowem ostatki w pełni:)
5 marca, 2011 o 12:13 am |
Pijany jesteś. Ja tam wypiłam jedną perełkę, a teraz serial o prohibicji oglądam. 😉
5 marca, 2011 o 10:55 am |
A ja 2 x martini wypiłem.
A dziś też zamierzam, a od jutra wpadam w abstynencję, oszczędność, ascezę itd
🙂
5 marca, 2011 o 4:29 pm |
A w ogóle, bo coś brak kontrowersyjnych tematów:), to info o nowym genialnym pomyśle naszych jakże pożyteczne uchwały zgłaszających posłów:
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/biznes/stacje-paliw-bez-alkoholu-zawiazala-sie-koalicja-pis–po-i-psl,73186,1
No cóż, do idiotycznych pomysłów nawet koalicję PeŁo-PiS da się zorganizować.
5 marca, 2011 o 5:28 pm |
Uwaszam sze, że „Uważam Rze” takie se jest, a raczej gorzej niż takie se.
Najpierw o zaletach, bo są:
-nieźle jest w dziale polityczno-historycznym, ciekawy tekst o Grossie i o zdjęciu z Treblinki, niezły też o losach wojennych rodziny Jaruzelskich.
-wywiad z Kaczyńskim jednak mnie znudził, ale co tam
-wywiad z Urbańskim wciąga, ale to chyba bardziej zasługa rozmówcy niż przepytującego Igora Janke.
w rubryce świat dwa dobre artykuły: o arabskiej zimie ludów i o córce Le Pena
-artykuł o herbacie też się czyta gut
-niezły dział biznesowy, ale może mam wrażenie takie, bo się nie znam na tym
Teraz wady:
-zupełny i całkowity brak reportażu, tematyki społecznej, (coś co np. „Polityka” świetnie robi)
-brak felietonów, no chyba że Ziemkiewicz z warzechą mają być tymi felietonistami, ale jest to tak żałosne, że aż strach
-rysunki, wręcz tragedia, niezrozumiałe, nieśmieszne, nieciekawe, nie wiadomo o czym, beznadzieja
-poczucia humoru ani jakiejkolwiek nutki satyry w piśmie nie uświadczy, tytuł powinien zobowiązywać do jakiejś przewrotności, alternatywy, szaleństwa językowego itd, nic z tego nie ma.
-słaby dział kulturalny jednak, no dobra o serialach polskich napisać krytycznie to każdy umie, nic z gazety człek się nie dowie o nowych trendach, ciekawostkach, o tym, co w kulturze piszczy
-totalna polskocentryczność (*choćby w tym dziale kulturalnym, wszystkie trzy duże teksty z działu kultura są o sprawach polskich)
-brak zupełnie tematyki medialnej, nowych technologii, internetu itd
To chyba tyle.
Podsumowując, wolę dopłacić 3 zeta i mieć „Politykę”,. a zakończą etap ceny promocyjnej (1,90 kosztuje „Uważam Rze”), to w ogóle im kariery nie wróżę.
Ogólnie szkoda, że prawackie pismo nie jest na wysokim poziomie, bo jednak konkurencja trzem wiodącym tygodnikom by się przydała.
P.S. I strasznie bezpłciowi, spodziewałem się pasji, ataku na Salon, rozprawiania z nim, ostrych polemik, wywiadów, tekstów obnażających różne absurdy państwa PO itd
„Uważam Rze” jest jednak bardzo grzeczne, nie ma pasjilewicowego „Przeglądu” czy konserwatywnego „Najwyższego czasu”, nie zadowoli fanatyków spod znaku „Naszego dziennika” czy „GP”.Centrowcy, nawet popierający PiS czy PJN też się znudzą pewnie albo wybiorą „Newsweeka’ czy „Polska the Times” czy „Dziennik” a;bo po prostu internet.
Nie wróżę nowemu tygodnikowi dobrej przyszłości.
5 marca, 2011 o 5:41 pm |
P.S.
A ten artykuł o Sierakowskim i „KP”, który wspomniała Pino, tragiczny głęboko.
Nier ma tam żadne merytorycznej, ideologicznej krytyki, nie ma prezentacji stanowiska, dlaczego „KP” jest zła, a prawactwo dobre, nie ma nawet fajnej złosliwości, ot, takie podsrywanie i czepianie się istotnych kwestii jak nalesniki ze szpinakiem, cena piwa i za ile wynajęli lokal w centyrum W-wy.
ogólnie nie dostarczyli mi żadnego argumentu, dla którego warto nie lubić „KP” 🙂
5 marca, 2011 o 9:07 pm |
Nie pamiętam, żeby ceny piwa były rujnujące, kiedyś tam byłam, dobrze się bawiłam i tańczyłam twista 🙂 prawdziwie prawicowy arystokrata ducha nie zawraca sobie głowy jakimiś ideologicznymi pierdołami, tylko robi to, na co ma ochotę, a warzywa kupuje w kasynie. Howgh!
5 marca, 2011 o 5:49 pm |
co do „uważam rze” – uważam że do dupy
5 marca, 2011 o 5:58 pm |
Eee, aż tak nie, ale słabe.
A zachwyt Kaczyńskimi mi nie przeszkadza, acz fakt, że po 10 kwietnia wielu blogerów zwariowało albo ich poziom zacietrzewienia wzrósł.
Salon dobrze to ja wspominam z 2007 roku, teraz z przyjemnością czytam tam dosłownie kilka-kilkanaście osób (w tym akurat rosemana, no ale on zawsze umiał pisać), nad resztą spuszczając zasłonę milczenia.
5 marca, 2011 o 6:01 pm |
A ja dziś walnęłam pół karafki aronióweczki własnej roboty i dostawiam się do pigwóweczki ku zgorszeniu hasbenda.
VIVAT karmienie butelką!!!
5 marca, 2011 o 6:05 pm |
I dobrze:)
Ostatnio kumpel mi opowiadał o swojej 90-letniej babci, która codziennie pije sobie rano kieliszek orzechówki, po południu jakąś nalewkę owocową np. wiśniówkę a wieczorkiem cuś z jakiegos chwasta dla zdrowotności.
O właśnie to mi przypomniało, że muszę od niego ze 3 butelki wychamęcić 🙂
5 marca, 2011 o 6:05 pm |
A ja zmęczona jestem tym pośmiertnym zachwytem.
I przy okazji gloryfikowaniem żyjących
5 marca, 2011 o 6:08 pm |
Dorciu, ogłaszam wszem i wobec, że udało ci się pisząc o pigwóweczce wyrychtować właśnie trzechsetny komentarz:)
Bravo, no teraz to już możesz to uczcić i siem napić:)
5 marca, 2011 o 6:10 pm |
A w ogóle zastanawiam się, do ilu komentów ciągnąć HP:)
mam kilka opcji.
Ale myślę, ze dopóki nie będzie tysiąc pincet dwa dziewincet, to nie napiszę żadnej nowej notki:)
Pino się obija, pewnie poszła imprezować.
A ja miałem dwa dni się uczyć angielskiego, znaczy cały weekend i wyszło z tego wielkie nic, jak na razie.
5 marca, 2011 o 6:15 pm |
He, he, he
miałam o tym samym napisać, bo zerknęłam na licznik 😀
Idę kąpać bejbiki a potem się napiję. Ku zgorszeniu hasbenda 🙂
Czego i Tobie życzę 🙂 (nie zgorszonego hasbenda rzecz jasna !)
5 marca, 2011 o 6:53 pm |
Za 10 min koncert MOniki Brodki w Trójce, redakcja kulturalna HP poleca gorąco.
5 marca, 2011 o 6:54 pm |
Dupa, żadne imprezy, siedzę w domu i oswajam kota metodą na małego księcia.
Odnoszę pewne sukcesy, bo cały dzień śpi już koło mnie na pomarańczowym kocyku. Razem mają stężone działanie antydepresyjne (kocyk z kotem).
Na bloxie zdążyłam się zadumać nad upływem czasu, a teraz jem pierogi.
5 marca, 2011 o 7:39 pm |
Eeee, powielasz się, było już to pod tekstem wrzucone przeze mnie obok „Spacerologii” Lubomskiego.
A w ogóle czemu se nie zrobisz tak, bym przez twojego nicka mógl klikać od razu na twój blog?No o czytelników nie dbasz 🙂
Ni sławę pośmiertną.
To wprawdzie nie o kocie,a le wrzucę, bo dobre zwyczajnie jest:
5 marca, 2011 o 8:55 pm |
Nie ogarniam tych wszystkich jutubków, może wrzucaliście to podczas mojego pobytu w Ostrołęce na bezinterneciu. Nie mogę w takim razie powielać się, a co najwyżej ciebie. A zresztą, kto to mówi, naczelny inżynier Mamoń tekstowiska?
Podobają nam się te piosenki, które już znamy, Lubomski, Czyżykiewicz, Osiecka etc. Nic specjalnie odkrywczego nie wymyślimy w kwestii repertuaru, jak zrobisz nowy hajd park, to prędzej czy później pojawią się te same tubeczki. Uważam, że Trójka to przy nas szczyt muzycznego pluralizmu i wyrafinowania. 😀
Dreiundzwanzig Jahre und nichts fur die Unsterblichkeit getan, powiadasz? Oj tam, do lipca jeszcze trochę czasu.
5 marca, 2011 o 9:40 pm |
Ale Trójka daje gorsza muzę niż my:)
A właśnie słucham ulubionej mojej Strefy rock and rolla.
Co do muzy, która znamy, to tak po wizycie na twoim blogu mnie się skojarzyło, bo coś o wódce było:
Co do inyżnieromamoniowania, to Docynt mi kiedyś zarzucał, a wiesz, co jest najzabawniejsze, że mnóstwa z tych odkrywczych piosenek, co wrzucałaś z Docentem, to ja nie zdążyłem posłuchać, a TXT zdązyło upaść.
Ale za to posłuchałem piosenek, które sam wrzucałem:)
PO wielokroć.
Ty też w lipcu urodzona? ale wcześniej niż 29 raczej.
5 marca, 2011 o 8:56 pm |
Działa?
5 marca, 2011 o 9:36 pm |
z Nawarony?
5 marca, 2011 o 9:47 pm |
Nie, z Aurory. Działa. Sławo pośmiertna, przybywaj! (byle nie za szybko)
Od chwili tej
do końca świata,
w pamięci ludzkiej
będziem żyć:
my, wybrańców garść,
kompania braci
Zawsze słuchamy tych piosenek, które są dla nas ważne. Po wielokroć.
Rzekła Pino, urodzona pierwszego lipca Roku Pańskiego tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego ósmego.
5 marca, 2011 o 9:58 pm |
Hm, a jednak i martini mi chyba szkodzi, po 1,5 drinka już siem czujem pijany, ale od jutra dni abstynencji czterdzieści i cztery przede mną:)
Tego chyba nie wklejałem nigdy:
5 marca, 2011 o 10:05 pm |
Jako prawdziwy polski ateista obchodzisz Wielki Post?
To jest przykład piosenki, której przeróbka stała się sławniejsza od oryginału:
Jedyne co mam, to złudzenie,
Że mogę mieć zaliczenie,
Miałem iść do A zero,
Lecz właśnie zamknęli mi ksero,
Co mam zrobić, bez ksera jak zdać…
Śpiewane od Bałtyku po Karpaty dwa razy do roku.
5 marca, 2011 o 10:10 pm |
E tam, nigdy nie obchodzę, ale tym razem post mi się zbiegnie z tym, ze trochę leków musze się nałykać i kasy nie mam, wiec doszedłem do cudownie madrego wniosku, że niekupowanie i niepicie alkoholu bedzie super decyzją.
Ale jak z realizacją, to się obaczy.
jak zwykle:)
5 marca, 2011 o 10:24 pm |
Post postem, ale Wielki Piątek to jest jazda. Jedyny dzień, w którym autentycznie lubię być w kościele, bo liturgia miażdży, przynajmniej na warszawskich Bielanach. Dym się snuje, jest ta świadomość, że Bóg umarł (Nietzsche), wszyscy śpiewają ludu mój ludu, a między zwrotkami Święty Boże Święty Mocny, i jednocześnie się przesuwają do przodu, żeby ucałować Krzyż (trochę mało higieniczne, ale obok stoi ksiądz i wyciera szmatką). Opis mi wyszedł cokolwiek absurdalnie, jak zwykle, ale to naprawdę ciekawa sprawa.
Hm, to mi przypomina, że kiedyś z Gretchen idąc na wódkę zajrzałyśmy do św. Józefa (bo się spierałyśmy, czy to Józef, czy Wizytki) i młody ksiądz nas zaprosił na Adorację Krzyża. Takie rzeczy to tylko Bażantom się zdarzają.
6 marca, 2011 o 9:56 am |
Ja obrzędy katolickie czy chrześcijańskie, to lubię w ogóle, acz z całowaniem krzyża mam wkurwiające wspomnienie z pielgrzmki.
Opiszę później:)
6 marca, 2011 o 10:19 am |
„acz z całowaniem krzyża mam wkurwiające wspomnienie z pielgrzmki”
niezwykle mi się ta fraza podoba 🙂 a ja tu miałam opory i trochę ocenzurowałam mój opis, bo to prawda sacrum…
Aktualnie tkwię w głębokim wrażeniu. Mój facet napisał dla mnie wiersz. Nie rymowankę. Wiersz.
Wtrącenie mnie w szok nie jest prostą rzeczą, ale niektórym się udaje.
6 marca, 2011 o 10:31 am |
A było to tak, grześ był sobie na pielgrzymce, szedł gdzieś na przedzie pochodu, pielgrzymka ta szła do leżajska i już akurat dochodziła do jakiejś wsi, gdzie miał być albo postój albo nocleg i jako że niosłem na plecach sprzęt nagłaśniający, który trochę ważył, to zmęczony byłem i myślałem, by się zatrzymać zjeść coś i napić.A żu ta nagle na środek drogi wyleciały
jakieś nawiedzone babcie po 70-tce i zaczęły krzyż całować, ktróy niósl jakiś chopaczek młody.
I się zachwycać chłopcem jaki on grzeczny, święty i w ogóle, bo krzyż niesie, który od tegoż sprzętu nagłaśniającego był lżejszy o kilogramów wiele.
NO i stoi cały pochód, bo panie musiały swe zadanie spełnić, a ja się wkurzałem totalnie.
I jeszcze ta ich egzaltacja była nie do zniesienia.
6 marca, 2011 o 11:56 am |
Ludowy polski katolicyzm! Łiii! 😀
Jak mawia moja mama „czysta etnografia”. No właśnie, mam rodziców etnografów z wykształcenia, więc jestem wyczulona na takie motywy.
Zgadnijcie, co to znaczy „wyglądasz jak informator”. 😉
A co byś chciał – żeby ciebie całowały po sprzęcie nagłaśniającym? To nie ten kult cargo. 😉
6 marca, 2011 o 12:17 pm |
„A co byś chciał – żeby ciebie całowały po sprzęcie nagłaśniającym? ”
I dla tej frazy warto było rozpocząć Hyde Park:)
Aż się boję, jakie teksty będziemy wypisywać za kolejne 300 komentów, acz mam wrażenie, że wszystkich już one znudziły, he, he.
6 marca, 2011 o 12:50 pm |
Idę wyryć ten dialog dla potomności w arbuzie.
6 marca, 2011 o 2:15 pm |
A w ogóle jakaś chora pogoda dziś, na przemian pada śnieg i świeci słońce.
Ja chcę, by zima już sobie poszła, no.
Mam dosyć tej pory roku.
Kurde, to jest fascynujące, jak ja umiem marnować czas, jest już 15.15, wstalem o 10.00 i do tego czasu nie licząc przygotowania lekcji an jutro (gdzieś 1 godz. czasu) nie zrobiłem dosłownie nic.
6 marca, 2011 o 2:37 pm |
Ja tak samo. Wykonałam parę rozmów telefonicznych, w tym jedną – powiedzmy – sensowną, napisałam część planu na ten tydzień (ja muszę sobie rozpisywać detalicznie, co mam kiedy robić, inaczej się gubię), odwaliłam kolejną porcyjkę sprzątania i zrobiłam kilka zdjęć kotu. Nawet nic jeszcze nie zjadłam, oprócz ciasteczek, bo jakoś nie jestem głodna. To nienormalne.
Poczytałam za to komenty u rmanna i muszę powiedzieć, że się z tobą zgadzam. Boże, gdybym była córką polityka, i to jeszcze premiera, to zajmowałabym się wszystkim, z wyjątkiem polityki!
6 marca, 2011 o 10:25 pm |
A ja mam urlop przez tydzień. To znaczy miałem robić kuchnię, płytki, zabudowa, podwieszany sufit, nowe sprzęty itp., ale doszedłem z synem do wniosku, że w tydzień nie zdążymy, więc dałem spokój. Inna rzecz, że muszę odpocząć po tej harówie. Napisałem sobie plan, co mam zrobić w czasie urlopu i popróbuję punkt po punkcie to wypełnić.
7 marca, 2011 o 4:59 am |
Torlinie, urlop to miałeś mieć w kwietniu i do Sandomierza zawitać:), z tego co pamiętam.
A co wszyscy z tym rozpisywaniem i planowaniem?
Chyba też tak powinienem zacząć.
7 marca, 2011 o 8:23 am
Ależ Grzesiu, co ma piernik do wiatraka? (I tu mąka, i tu – ha, ha, ha). Urlop w kwietniu dwutygodniowym urlopem w kwietniu, a teraz jest marzec. Mam po prostu trzy tygodnie z poprzedniego roku, które muszę wykorzystać do końca kwietnia.
Z drugiej strony takie planowanie jest potrzebne. Byłem tak zapracowany, że właściwie powinienem leżeć i oglądać głupkowate filmy. Spisanie bojowych zadań na kartce papieru i powieszenie jej na lodówce zmobilizuje mnie do ich zrealizowania (wreszcie).
7 marca, 2011 o 5:00 am |
Hm,
„Inna rzecz, że muszę odpocząć po tej harówie. Napisałem sobie plan, co mam zrobić w czasie urlopu i popróbuję punkt po punkcie to wypełnić.”
Czy te dwa zdania się nie wykluczają?
Znaczy pierwsze z drugim?
7 marca, 2011 o 11:04 am |
Ciekawy link a propos ciągle żywej dyskusji o islamie i muzułmanach:
http://www.rp.pl/artykul/619711_Problem-islamskich-imigrantow–nas-nie-ominie.html
7 marca, 2011 o 8:42 pm |
331 komentorzy! No to jo ten komentorz ryktuje po to, coby móc za kwilecke wyryktować kolejny – o piknym numerze 333 😀
7 marca, 2011 o 8:43 pm |
I juz 😀
7 marca, 2011 o 9:09 pm |
Jak 333 komentarzy, to może Właściciel Blogu zabrałby się do roboty i wyrychtował nowy wpis. A nie się lenił 😀
7 marca, 2011 o 9:42 pm |
E tam, a imię ego 666 było:)
Albo inne 444.
Acz Torlinie, kto wie, kto wie, pomysły ze dwa mam, ale chwilowo w totalnym niedoczasie jestem i raczej to się w tym tyg. nie zmieni, chyba że koło piątku wieczorem znajde na cokolwiek czas.
8 marca, 2011 o 5:09 am |
Wszystkiego dobrego dla wszystkich Kobiet tu i tam.
8 marca, 2011 o 5:11 am |
I tak z rozpędu jeszcze:
8 marca, 2011 o 10:20 am |
Hmmm….
http://pismowisko.blogspot.com/
9 marca, 2011 o 3:58 pm |
Dorciu, sorry, że nie zauważyłem twego komentarza, ale głupi Łotr Press do spamu go wrzucił.
I to w Dzień KObiet.
Cham i szowinista, seksista wstrętny, nie to co ja:)
pzdr
10 marca, 2011 o 8:34 am |
No pewnie!!!!
Bardzo BLEEEE!!!!
9 marca, 2011 o 3:59 pm |
P.S. Zajrzałem do ciebie i Światowy Dzień Pieczarki mnie rozbroił i rozbawił jakoś.
Poza tym Hyde Park chyba zabiera, biurko mi się psuje, znaczy takie ruchome coś, wysuwane się rusza za bardzo i jak ja będę pisał?
A jak wiadomo grześ pisać i czytać i gadać tylko bzdury umie.
Nic więcej.
9 marca, 2011 o 4:00 pm |
Dzień Kobiet się skończył, więc coś dla mężczyzn:
9 marca, 2011 o 4:02 pm |
Jeżeli szanowni komentatorzy myślą, że milcząć i nie komentując skłonią mnie do zakończenia przygody z HP, to się mylą, no:)
Uparty jestem a i tak nic nowego pisać nie mam czasu ni weny, no.
9 marca, 2011 o 4:03 pm |
A w ogóle grześ się ukulturalnił i był wczoraj na filmie „Ludzie Boga”.
Warto,tyle powiem.
Bardzo wycisza i uspokaja, szczególnie jak się tkwi w chaosie.
9 marca, 2011 o 4:05 pm |
Z inne beczki Wielki Post się zaczął, jak mi się będzie nudzic, to napiszę se o wielkopostnych postanowieniach ateisty, a na razie spadam sprawdzać sprawdziany (doppelt gemoppelt mi to trochę wyszło, no czyli masło maślane)
9 marca, 2011 o 9:06 pm |
A mnie właśnie radiowozem odwieźli pod dom. Czuję się bardzo undergroundowo i chyba jakiś polski hh powinnam zapodać w związku z tym.
10 marca, 2011 o 11:11 am |
W HP to nawet hihop zniosę, acz na razie słuchać nie mam ochoty:)
10 marca, 2011 o 8:37 am |
A dziś Dzień Mężczyzny.
Wszystkiego Heppi!!!!
W temacie świąt wrzucę jeszcze, że dzień koziczki na nosie moim ulubionym świętem jest.
Chyba upiekę indyka 🙂
PS: a komentarze do mojego tekstu zostawia się u mnie, a nie sobie statystykę klepie.
No, no!!!
10 marca, 2011 o 11:12 am |
O Indyka to bym zjadł w sumie, w ogóle cuś dobrego bym zjadł.
Skomentujem, no, bez weny jesem chwilowo.
10 marca, 2011 o 9:11 am |
Mężczyźni!!!
Zajrzeć mi koniecznie tu,
http://pismowisko.blogspot.com/
Proszę. Coś dla Was o Was
10 marca, 2011 o 9:11 am |
W moje urodziny przypada Światowy Dzień Architektury, Dzień Jazzu i co najfajniejsze, Dzień Psa 😀
Załoga G nie ma żadnego święta, dzień później jest wspomniana koziczka.
a Ty którego masz urodziny, bo nie wiem?
10 marca, 2011 o 9:23 am |
Ja urodzonam pomiędzy Dniem Kolejarza a Reumatyzmu.
Nuuuuuuudaaaaaaa…
10 marca, 2011 o 9:49 am |
Taka cieka2ostka nie na temat:
http://www.fakt.pl/Szok-W-Polsce-jest-drozej-niz-w-Niemczech-,artykuly,98069,1.html
Przepraszam, że takie szmatławe media cytuję, ale w końcu Hyde Park, więc wolno wszystko.
10 marca, 2011 o 10:10 am |
Żywność nie jest dla mnie jakąś tragedią, praktycznie nie używam chleba ani cukru, bardziej się martwię benzyną…
http://chlapacz.fakt.pl/politycy/aktor-do-tuska-za-idiote-robie-tu-ja/
Globisz był chyba naprany
10 marca, 2011 o 11:08 am |
Też odniosłem takie wrażenie, że pijany był.
A i w psychiatryku slaughterhouse potwierdził:), chwaląc się przy okazi, że Globisz pije z jego dziadkiem.
Nie ma to jak ciekawi blogerzy.
A z innej beczki, polecam wywiad z Allenem:
http://wyborcza.pl/1,75475,9227906,Woody_Allen__Rzeczywistosc_jest_nie_do_zniesienia.html
Acz siuę zdołowałem, dowiedziawszy się, że rok temu „GW” kolekcję z Allenem sprzedawała, jak ja to mogłem przegapić?
Wprawdzie pewnie i tak nie było mnie stać, ale kilka filmów bym kupił.
A w ogóle zabawne, Allen mówi, że nagorszy jego film to „Klątwa skorpiona”, właśnie wczoraj zacząłem oglądać go drugi raz, nawet fun miałem, tylko że zasnąłem.
Ale dziś juz mam nadzieję dokończę.
W końcu.
10 marca, 2011 o 1:39 pm |
Coś tak trochę zupełnie od czapy, polecam (szczególnie szprechającym) wywiad pewien:
Ciekawy i w formie i w treści, pod koniec smutny bardzo.
Prawie 80 min. sensowne rozmowy, czy takie rzeczy zdarzają się w polskiej TV?
Trochę to pytanie, trochę stwierdzenie.
A i ta promocja palenia w wykonaniu Schmidta, jednak Niemcy to wolny kraj:), podejrzewam, że w Polsce, USA itd telewizja by takiego materiału nie wyemitowała.
A o wywiadzie dowiedziałem się stąd:
http://waldburg.salon24.pl/
10 marca, 2011 o 3:27 pm |
Chłopcy od Łazarza właśnie pobili kolejną granicę absurdu. Chcą pisać maila do Chucka Norrisa.
http://lazacylazarz.nowyekran.pl/post/6045,10-03-2011-szykuje-sie-kolejna-prowokacja-swoloczy
Powinien o tym powstać jakiś chuck joke 🙂
10 marca, 2011 o 6:30 pm |
Eh, żenada.
Ale chyba się uodporniłem na wszelkie idiotyczne prawackie pomysły, bo nawet siem nie dziwię.
11 marca, 2011 o 11:21 pm |
Hyde powoli zanika…, umiera, zamiera, więc taka piosenka na koniec:
http://ghash88.wrzuta.pl/audio/7VhyZOg4sfs/staszek_staszewski_-_a_gdy_bede_umieral
12 marca, 2011 o 9:25 am |
Jka wpadnę w depresję i będę chciał o tym smęcić, to przypomnijcie mi, że ktoś już napisał o tym lepiej:
A w ogóle wiosna idzie, panowie i panie.
12 marca, 2011 o 10:50 am |
O, facet jest bezpośredni.
Ewentualnie emo 😉
12 marca, 2011 o 1:59 pm |
Tak w ogóle to do jutra można głosować na Srebrne Usta Trójki, ale właściwie nie warto.
Nie wiem, czy Beata Michniewicz straciła poczucie humoru (mam nadzieję, że coroczny miszmasz będzie jak zwykle zabawny) czy politycy stali się tak drętwi, ale właściwie nie ma ani jednej śmiesznej wypowiedzi.
Jedynie jakoś Pawlak i Stefaniuk dają rade, ale czegoś takiego jak choćby słynny Hongkong Gadzinowskiego nie ma, ba nawet nie ma cząstki tego Hongkongu.
Zresztą proszę obaczyć:
http://www.polskieradio.pl/9/947/Artykul/312987,Kto-otrzyma-tytul-Srebrnoustego-2010
13 marca, 2011 o 6:37 am |
Ja wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale trafiłem na swoją ukochaną piosenkę z moich młodych lat, której nie słyszałem 40 kilka lat. Teraz się uśmiecham, wtedy to było coś fajnego
13 marca, 2011 o 12:01 pm |
To ciekawe, bo ja od lat (rzecz jasna znacznie mniej niż 40) kocham tę piosenkę z kolei:
13 marca, 2011 o 8:09 pm |
Ten drugi utwór bardziej mi się podoba, ale żeby Torlin nie poczuł się niedoceniony, ogłoszę, że jestem mu dozgonnie wdzięczny za to, że kiedys mi podrzucił to, może gdzies w odmętach świadomości znałem ten utwór, ale dopiero po usłyszeniu jutubka zacząłem słuchać często:
13 marca, 2011 o 8:12 pm |
A w ogóle byłem wczoraj w kinie na filmie „Para na życie”, polecam, może nie rewelacja, ale całkiem pozytywny, ciepło-gorzki, smętnawy i zabawny ednocześnie, ludziom przyjazny.
Momentami dziwnie zwariowany i dobra muza w tle leci, m. in to:
13 marca, 2011 o 8:21 pm |
A w ogóle wiosna idzie, proszę państwa, z tejże okazi bardzo wiosenna piosenka,m jak nie lubię tego zespołu, to ten utwór im wyszedł bardzo, szczególnie tekstowo:
13 marca, 2011 o 8:47 pm |
Mam pomysł na notkę, hp, hip, hurra:)
Będzie prawdopodobnie jutro a napóźniej we wtorek wieczorem, chyba że siem rozmyślę.
14 marca, 2011 o 11:13 am |
Psychiatryk w swej najlepszej odsłonie:
http://jankepost.salon24.pl/287066,barbarzynstwo
14 marca, 2011 o 11:50 am |
Szczęśliwi razem jak żółwie, pamiętam.
Też jestem szczęśliwa jak żółw, bo wreszcie złapałam logistyczny flow i wygląda na to, że ruszam pełną parą z tematem studiów.
Ponieważ w domu nie mogę się skupić, to pojechałam na Bracką, usiadłam sobie w Prowincji nad jaśminową herbatą i zaczęłam pracę. A poza tym mam dziś białe trampki, koszulkę z pokoleniem JP2 i wiklinowy koszyczek przy damce. Jak zacznę chodzić z księżycem w butonierce, to macie prawo mi jebnąć.
15 marca, 2011 o 8:21 pm |
A ja dziś dostałem zlecenie na napisanie dwu tekstów:), jak dobrze, że są na filologiach ludzie, którzy się nie uczą i pisać nie umieją:)
Gorzej, że one same nie umiejąc innych uczą.
A i w sumie by napisać te dwa teksty po jednej stronie będę musiał 2,5 godziny słuchać jakiś nudnych audycji auf deutsch:(
Eh, trza będzie wysokiej stawki zażądać, no.
15 marca, 2011 o 8:22 pm |
Zaklinamy wiosnę cz. 1:
15 marca, 2011 o 8:23 pm |
Zaklinamy wiosnę cz. 2
15 marca, 2011 o 8:26 pm |
Zaklinamy wiosnę cz. 3
15 marca, 2011 o 8:27 pm |
Zaklinamy wiosnę cz. 4
15 marca, 2011 o 8:30 pm |
Zaklinamy wiosnę cz. 5
15 marca, 2011 o 8:34 pm |
Zaklinamy wiosnę cz. 6 (i mym skromnym zdaniem najlepsza), jeden z moich prywatnych numerów jeden, jesli chodzi o polską muzę:), wiem, wiem, zawsze byłem kiczowaty, że aż strach:
16 marca, 2011 o 12:23 am |
Bez szału. 😉 To teraz też coś wrzucę, żebyś miał okazję się zrewanżować krytyką:
Rozwalił mnie komentarz na tubie: „jestescie pojebani , nie bede sie gapil 5 minut na zdjecie jakiegos pedala, wrzucajcie teledyski a nie glupie foty”.
16 marca, 2011 o 6:47 am |
Eeeee, no Róż to ja krytykować nie będę, bo przecież uwielbiam iteksty (Klatt bywał genialny) i muzykę.
Acz ten utwór nie powala, ale np. to:
(wiem, wiem, wklejałem mnóstwo razy)
Moim skromnym zdaniem, Róże to jeden z ciekawszych polskich zespołów, szkoda, że poza „Jedwabiem” właściwie nie przypominane i nie zgrane (nawet Trójka nie puszcza takiej muzy, choć powinna, szczególnie, że PIotrek Klat chyba dalej po nocach audycję ma)
Ile ta muza ma ciągle energii, wow:)
16 marca, 2011 o 6:53 am |
Fragment z „Krew Marilyn Monroe”: Doprowadź moje zęby do szaleństwa:)
Po prostu piękne.
Piosenki Daabu, Róż, Sztywnego Pala Azji to jest to:), w sumie słuchałem se kilka dni temu niektórych, ale mnie zmotywowałaś:)
Może Gre przyjdzie i cuś wrzuci, bo to jej klimaty z tego co pamiętam, kurde, szkoda, że te nasze teksty z TXT i rozmowy przepadły, ile tam fajnych rzeczy było.
Ciekawe co na tę destrukcję(nieistniejący) Bóg powie Sergowi na sądzie ostatecznym:)
Bredzę, jak widać, to z niewyspania i zaraz muszem iść do pracy.
16 marca, 2011 o 9:19 am |
Jesień to pora emigrantów, List do Gertrudy Burgund, Zgorszymy nienormalnych, Radio młodych bandytów – jak ja to lubię:)
16 marca, 2011 o 12:42 pm |
Tyż lubię:) wszystko, co wymieniłaś, ale przebiję tym:
I już kończę z wklejanie jutubków, bo za dużo ich.
Teraz tekstów za to więcej będzie, no.
I chyba Hyde Park już dobiegnie dziś końca, w takim sensie znaczy, że wrzucę nowy tekst, acz oczywiście HP będzie czynny już na wieki wieków i jeden dzień amen i wszelkie moje smęty i frustracje będę wyładowywał tu, miast nowe smętne teksty pisać.
No.
16 marca, 2011 o 2:01 pm |
Dasz mi autograf?
http://yassa.salon24.pl/287760,a-jak-szedl-grzes-na-wojne
16 marca, 2011 o 2:37 pm |
He, he, Yassa mnie jednak kocha, drugi tekst w ciągu 2 miesięcy poświęcony mi i w tytule jestem ja:)
Zawsze wiedziałem, że te przysrywki skrywają uczucie silne:)
A idem czytać, ale co to za blogowisko, że nawet komuś nie można napisać grzecznie „spierdalaj”, by nie narazić się na atak fanów:)
16 marca, 2011 o 2:56 pm |
Jako że wpadłem dzięki Yassie w nastrój patriotyczny, to wrzucę utworek, pasujący do klimatu lat 80-tych oraz do patriotyzmu, no:
16 marca, 2011 o 4:36 pm |
Dobra, dobra. Już i tak się zdemaskowałeś poprzednim jutubkiem (i co to za Pal, skoro miało już nie być jutubków?!):
„Polska jest jak heroina, im dłużej z nią, tym gorzej dla ciebie…”
16 marca, 2011 o 4:44 pm |
Aaaaaa, zapomniałem, no.
17 marca, 2011 o 7:23 pm |
Dziwny dzień dziś był, acz wieczór całkiem sympatyczny, ale zaczęło się nieciekawie, ranek był tak toksyczny, że masakra.
I kurwa, podobno mam zdolność do mediacji, to w niektórych sprawach jestem totalnie bezradny, po prostu nie umiem pomóc innym.
Najlepiej (a i pewnie najłatwiej) byłoby się wyprowadzić, no.
A
Poza tym jestem oczywiście do tyłu ze wszystkim, z angielskim, z tekstami na zamówienie, z przygotowaniem korków, z przygotowaniem zajęć do pracy itd Ale mam nadzieję, że w pracy chociaż luz i jutro 2 godziny spędzę na warsztatach prowadzonych przez Hindusa jakiegoś (we wtorek i w środę byłem na warsztatach prowadzonych przez bardzo sympatyczną Chinkę) a później to już tylko 2 godziny indywidualnych.
17 marca, 2011 o 7:30 pm |
Dzisiaj jest dzień Św. Patryka, a mnie nie stać na piwo:)
Ale jutro jak se zarobię całe siedem dych, to se odbiję.
NO i w next środe korki, więc może do 13-tki albo kwietniowej wypłaty uda się doczekać, he, he.
Po co ja o tym piszę?
Aaa, bo piwka siem napić planowałem, no.
W Trójce koncert Spiętego z Lao Che, taki se, włączyłem wprawdzie ze 2 minuty temu, więc nie powinienem oceniać, ale co tam.
17 marca, 2011 o 7:43 pm |
Wiadomość z blogerskiego świata:
Zmarła blogerka Samasłodycz, pisząca w S24, matka piszącego tam blogera Lubicza (bardzo sensowny człek).
Samasłodycz w tzw. realu nazywała się Krystyna Pisarska i była tłumaczką z j. węgierskiego, przetłumaczyła m. in. „Los utracony” Imre Kertesza.
Pozdrowienia i kondolencje dla Lubicza.
19 marca, 2011 o 2:09 pm |
Jutro koncert piosenek Młynarskiego w Trójce.
20 marca, 2011 o 6:10 pm |
Zgodnie z zapotrzebowaniem Grzesia, mój dawny tekst o pesto, który jest przepisem. 🙂
Smacznego.
„Wiosny nie widać, wiosna jest leniwa, wiosna ma czas. Każe czekać na siebie nieznośnie długo. A jeść trzeba.
Zielone może ją zwabi?
Co prawda ostatnio nabrałam poważnych wątpliwości czy posiadam jakąkolwiek zdolność przekazywania qlinarnych receptur…
Siedzimy sobie z Najlepszą Szefową w sobotę, w pracy. I nagle mi się przypomniało, bo Szefowa (Najlepsza) przyniosła krakersy, żeby jej opowiedzieć o dobrze z krakersami komponującą się pastą serową. Zaczynam:
Bierzesz ser żółty. Ścierasz go na tarce, takiej na jakiej ścierasz marchewkę. Dodajesz odrobinę ketchupu, żeby nabrało kolorku bardziej nasyconego, czosnek i majonez. Mieszasz.
Koniec – uzyskujesz pyszną pastę do krakersów.
Chwila zastanowienie i Szefowa: no dobra to mam marchewkę, ale gdzie w tym wszystkim jest ser?
…
Kilka dni później opowiadam tę historię Hani. Oczywiście w celu ośmieszenia Najlepszej Szefowej to opowiadam.
Uchichrałyśmy się do łez, trzęsąc się i zanosząc. Na koniec Hania pyta ile tej marchewki potrzeba.
…
Echo tej historii i teraz przeszkadza mi pisać, tym nie mniej się postaram.
To jest kolejne łatwiutkie danie. A pyszne, że strach. Wegetariańskie, wiosenne – niemal letnie.
Aromatyczne.
W roli głównej bazylia – świeżutka, pachnąca. Powinno być jej dużo i jak najwięcej. I jeszcze trochę.
Co to znaczy dużo, więcej i jeszcze więcej? Ha! Na dwie osoby doniczka, ale do żywienia zbiorowego w liczbie osób osiem, użyłam doniczek trzy. Jak komu brakuje logiki to nic nie poradzę. Trzeba samemu sobie miarkę wyrobić, innej możliwości nie ma. Tak w gotowaniu jest i być powinno.
Składnik drugi (z czterech sosowych) to czosnek. Wyczuwalny, ale nie przytłaczający bazylii. Wedle uznania własnego i stanu organów wewnętrznych konsumentów, czy jak ich tam nazwać.
W przybliżeniu na dwie osoby to może być jeden ząbek średniej wielkości, czymkoliwiek średnia wielkość ząbka jest. Na osiem osób to albo jeden ząbek gigant, albo dwa małe, albo trzy maleńkie jak orzeszki.
Skoro już jesteśmy przy orzeszkach. Orzechy włoskie będą trzecim z czterech składników. Na wszelki wypadek, ucząc się na doświadczeniach dodam, że mają być pozbawione skorupek.
Podobno powinno się używać orzechów piniowych, ale ze względu na cenę odrzucamy je jako zbytek i w ten sposób zaoszczędzone pieniądze wydajemy na oliwę. Ma być jasna, bo ciemna zmienia smak w sposób zbyt agresywny.
Uczciwie mówiąc i tu możemy zaoszczędzić kolejne pieniądze stosując kujawski olej, co zgodne będzie z zaleceniami jednego prezesa od partii politycznej, żeby zatrzymywać kryzys kupując polskie produkty.
We własnych sumieniach rozstrzygajcie. Nie wtrącam się.
Do rzeczy.
Obrywamy listki i ciepiemy w nie nożem tak długo, aż będą baaaardzo drobniutko pociepane. Jak kto ma młynek do ziół to można użyć.
Uzyskaną w ten sposób kupkę ziołową zalewamy oliwą. Sporo, nie żałować.
Z orzechami robimy to samo co z bazylią. Ma być drobniutko. Nie pył, ale też nie kawałki. Coś takiego ma być:
Orzechy wchłaniają oliwę, więc może trzeba uzupełnić? No.
Na koniec czosnek. Siłowo potraktowany przez wyciskarkę.
Zamieszać. Powąchać. Ma pachnieć bazylią z dającą się wyczuć nutą czosnku. Jak postoi godzinę lub dłużej, to nabierze mocy.
Makaron. Do pesto najlepszy jest długi, bo bazylia w tej formie lubi się zachowywać jak bluszcz. Spaghetti w porządku, ale polecam bucatini. Pozornie to samo, ale jednak nie. Bucatini są grubsze, bardziej okrągłe, przyjaźniejsze pesto verde.
Trzeba ten makaron ugotować, bo inaczej nie jest takie smaczne.
Łączymy uzyskane składniki na patelni, albo w garze tak długo aż uznamy, że to już nie są składniki lecz związek. Nie za długo, bo się makaron w kluski zamieni.
Nakładamy każdemu porcję wedle tego jak się zasłużył. Posypujemy parmezanem, najlepiej świeżutko startym.
Wcinamy oblizując się z rozkoszą.
Potraktujcie pesto verde jako przywołanie słońca, ciepła, zapachu wiosny. Zresztą i tak, nawet jak o tym nie pomyślicie, to samo do was przyjdzie.
A teraz niech mnie ktoś zapyta gdzie w tym wszystkim jest bazylia…”
20 marca, 2011 o 9:15 pm |
Gut,. nic nie będę pytał, bo wszystko wiem, i zrobię, a co:)
Może nawet w tym tygodniu, no.
20 marca, 2011 o 11:16 pm |
Smacznego i na zdrowie, bo to zdrowe. 🙂
22 marca, 2011 o 9:59 am |
Odkryłam fajny zespół, to się dzielę.
22 marca, 2011 o 5:30 pm |
Danke:)
Posłucham jak wrócę do równowagi psychiczne, co pewnie nieprędko nastąpi…
pzdr
22 marca, 2011 o 7:45 pm |
Gre, oczywiście mam pytanie do przepisu:), założmy, że 2 doniczki bazylii, ile tych orzechów ma być?
Bo tego w przepisie nie ma:), no.
\
24 marca, 2011 o 9:57 pm |
Opoźniona podpowiedź: garść. :))
25 marca, 2011 o 12:24 am |
Mam ochotę na historię jednej piosenki z Youkali w roli głównej. 🙂
(na co to człowiek nie miewa ochoty…)
Z polskich najbardziej lubię wersję Steczkowskiej, ale jest tego mrowie a mrowie.
25 marca, 2011 o 5:50 am |
Pino, kurde, dalej nie odśłuchane:), ale powoli wracam do równowagi psychicznej, no.
Ale wczoraj umierałem cały dzień, masakra…
Stwierdzam, że człek nie dość, że głupi jest, to i się starzeje…
25 marca, 2011 o 5:52 am |
P.S. Co do historii jednej piosenki, rozważę:), ale miałem z 5 innych piosenek w planach, tyle że tytuły 3 zapomniałem, a te 2 co pamiętam jakoś mnie tak strasznie nie przekonują.
Ale mam za to w planach inny krótki muzyczny cykl (oczywiście będzie to i tak powielanie moich stałych motywów i ciągle tych samych gustów muzycznych)
25 marca, 2011 o 9:27 am |
Jesteś upiornie konserwatywny 😀
28 marca, 2011 o 11:46 am |
Kłamstwa rzecznika MEN:
Właśnie sobie słucham potwórki „Komentarzy TOK FM” z dzisiaj rano, Anna Laszuk rozmawia z rzecznikiem MEN, który twierdzi, że początkujący nauczyciel zarabia 2500 średnio.
Hm, ja tam po 5 latach zarabiam 500 zeta mniej.
PeŁo to jednak syf, no.
Ciekawe ile zarabia rzecznik MEN za wygadywanie głupot?
28 marca, 2011 o 2:31 pm |
Ano syf. Intryguje mnie jeno, co wyjdzie po wyborach i jak na tym wyjdziemy (pan, pani, społeczeństwo).
Anny Laszuk nie lubimy, właśnie przed chwilą prowadziłam chevroleta 8) i słuchałam Toku, była uprzejma stwierdzić „w Czechach nie ma Boga, stąd właśnie bierze się cudowne czeskie poczucie humoru” * stuka się w łeb *
A propos polityki, właśnie zrobiłam sobie test na poglądy. Wyszło, że mimo wszystko jestem ciągle prawakiem. Cóż za ulga…
28 marca, 2011 o 9:00 pm |
masz maila.
30 marca, 2011 o 3:02 pm |
odpisałem ci.
A tak w ogóle zapodam Lao Che, bo dziś w Trójce leciało i stwierdziłem, że uwielbiam te piosenkę jednak:
Chyba se musze płyte „Gospel” jednak kupić, bo jutubki są fajne, ale płyta też by się przydała, no,.
30 marca, 2011 o 10:16 pm |
Wszyscy kochamy Lao Che.
A propos, zamierzam się zgłosić do castingu na powstańca w filmie Komasy. Znając mój stosunek do PW, zbieżny z tym xięcialuki, będzie to zupełnie jak w jutubku, który załączę do tego komentarza. Ale w końcu – skoro szukają ludzi w wieku 18-22 i o słowiańskiej urodzie, no to znaczy, że szukają mnie, nespa? 😛
Dobra, idę na dwór zapalić, a potem się wezmę za Renatę Przemyk.
26 lutego, 2012 o 2:03 am |
support mural tv…
[…]Przerwa, muza wesoła&Hyde Park na Łotrze pressie « grześ[…]…
19 Maj, 2012 o 7:51 am |
taxi lotnisko wrocław, taxi wrocław airport, transfer lotnisko wrocław, transport wrocław lotnisko, wrocław airport transfer, wrocław airport taxis…
[…]Przerwa, muza wesoła&Hyde Park na Łotrze pressie « grześ[…]…
16 października, 2012 o 9:10 pm |
Hi! Would you mind if I share your blog with
my zynga group? There’s a lot of folks that I think would really enjoy your content. Please let me know. Thank you
18 grudnia, 2012 o 9:10 am |
Magnificent site. Plenty of useful info here. I’m sending it to some friends
ans also sharing in delicious. And obviously, thanks for your effort!
14 lutego, 2013 o 1:15 am |
This really is the third blog post, of yours I browsed.
However , I actually enjoy this particular 1, “Przerwa,
muza wesoła&Hyde Park na Łotrze pressie grześ” the very best.
Cya ,Cassandra
16 kwietnia, 2013 o 11:12 pm |
Excellent post. I used to be checking constantly this weblog and
I’m impressed! Very useful info particularly the last section 🙂 I take care of such info a lot. I was looking for this particular information for a long time. Thanks and best of luck.
26 czerwca, 2013 o 8:02 am |
The capacities of 8, 12, roofing baltimore maryland 16, and 20 quarts ensure you always have the right size pot
for stews, soups, chili, and more. Hoffritz 4 Piece
Nesting Aluminum Stockpot Set with Lids – This Hoffritz
4 Piece Nesting Aluminum Stockpot Set is perfect for preparing
big family dinners, holiday meals, and large cookouts.
The capacities of 8, 12, 16, and 20 quarts ensure you always have
the right size pot for stews, soups, chili, and more.
16 lipca, 2013 o 5:32 pm |
When some one searches for his vital thing, therefore
he/she desires to be available that in detail, therefore that thing is maintained over here.
17 października, 2013 o 8:31 pm |
That is a reaply gkod tip particularly to those new too the blogosphere.
Simple but very precise information… Appreciaste your sharing
this one. A must read post!